Znakomity dokument, miałem okazję oglądać na TVP Kultura, film pokazuje czym jest fanatyzm, bo jedynie tam można nazwać zatwardziałego nazistę byłego członka SS, człowieka bez wyrzutów sumienia. Kwitującego pokazywane mu zdjęcia i nagrania z obozów koncentracyjnych, zdaniem: "To tylko poropaganda" Film jest też ostrzeżeniem co potrafi uczynić ideologia lub religia z ludźmi. Kilka bzdur spisanych na papierze może być przyczyną prawdziwej tragedi dla ludzkości (jeśli dewocyjni katolicy, muzułmańscy fundamentalisci, ortodoksyjni Żydzi, naziści, komuniści i inne oszołomy nadal będą przekonywać innych o swojej prawdzie objawionej, Świat nigdy nie uwolni się od cierpienia). Ocena: 9/10
Wydaje mi się jednak, iż coś istotnego w tym filmie pominąłeś. Ta spóźniona edukacja Hafnera w kwestii Holocaustu/Shoah odbija się bardzo wyraźnie na stanie jego zdrowia. To symptom tego, iż ten stary człowiek zaczyna powoli rozumieć, że został oszukany i żył w kłamstwie, ale nie potrafi się do tego przyznać ani się z tym pogodzić. Ukrywa to, zwalcza tę myśl, zaprzecza temu - jednocześnie jednak coraz częściej doświadcza różnego rodzaju ataków bólu, których przyczyny nie potrafi zdiagnozować lekarz. Zauważ chociażby, co się dzieje w trakcie rozmowy z jedną z ofiar obozu koncentracyjnego - zaprzeczając wszystkiemu, co słyszy, Hafner jednocześnie nie potrafi ukryć, jak bardzo cierpi. A przecież dopiero zapewniał, iż znajduje się w rewelacyjnej kondycji fizycznej i psychicznej. Tak naprawdę bowiem obserwujemy spóźniony i niezmiernie bolesny proces uzmysławiania sobie makabrycznej prawdy o Zagładzie przez kogoś, kto pozostał wierny ideologii nazistowskiej. To stanowi o wartości tego dokumentu. 83-letni bohater, mimo iż pragnął dożyć bodaj 100 czy 110 lat, albo pogodzi się z faktem, iż nazizm oznacza ludobójstwo, albo - umrze, gdyż nie wytrzyma tych zmagań psychicznych, które prowadzi sam ze sobą, a których świadectwem są reakcje jego organizmu. Jego stan pogarsza się z dnia na dzień. Zostawiamy go w takim momencie...
Witajcie:)
Zgadzam z marscorpio. To jest trochę głębsza sprawa. On nie chce przyjąć prawdy do siebie, bo gdyby to zrobił musiał by się jakoś ustosunkować do siebie, zaprzeczyć sensowności swojego istnienia. Lepiej więc nie brać tej prawdy, zaprzeczać rozumowo. Tak jak piszesz ciało swoje wie i zaczyna się buntować. Także zwracałam uwagę na mowę ciała tego człowieka. Te nagłe bóle były zapowiedzią, że on zaczyna brać, zaczyna dotykać prawdy. Bardzo tego nie chce, bardzo się broni, stąd mogą być te bóle niewiadomego pochodzenia. Przez całą rozmowę ma przymknięte oczy (co może być także wynikiem starości-ludzie starzy potrafią zapadać w drzemkę w najmniej oczekiwanych momentach), bardzo często pocierał oczy, co jest jawnym komunikatem, nie chce widzieć, nie chce z tobą kontaktu...Przysłuchując się rozmowie z byłym więźniem Dachau gdzie mowa była o 4 tysiącach zabitych zastanawiałam się dlaczego nic się nie mówi o Auschwitz o tych 6 milionach ofiar. Potem doszłam do wniosku, że to było zamierzone. Przy takich astronomicznych liczbach jedyną reakcją było by zaprzeczenie, jeśli on nie chciał przyjąć do wiadomości 4 tysięcy, to co dopiero 6 milionów? Jak się skończyła historia tego człowieka? ciekawe:)
Pozdrawiam.
Ciekawe jest to, że jest on bardzo otwarty na ludzi (jest gotowy zawsze i wszędzie z każdym porozmawiać). Dobrze zorganizowany. Pod wieloma względami żyje lepiej niż większość starych ludzi i sam do tego doprowadził systematycznością, dbaniem o siebie, pływaniem. Poznajemy więc człowieka bardzo niejednoznacznego.
Wydaje mi się że oglądaliśmy całkiem inny film. Ja widziałem nazistę który choć jest inteligentny ma ułożone życie i będąc starym człowiekiem nadal jest aktywny społecznie nie jest w stanie zaakceptować faktu, że Niemcy zniszczyli Warszawę i dokonali zagłady Żydów. Religijność tego człowieka była żadna. Nie modlił się, przyjmował świętokradczo Najświętszy Sakrament, bo chciał poczuć smak Jezusa, ale zawsze na końcu był zawiedziony, bo opłatek był mdły, oraz w związku z tym, że Msza Święta odbywała się przed zebraniem frankistów (trzeba tutaj dodać że nie odprawiali jej księża lojalni wobec papieża, ale lefebryści). Papież nie był dla niego żadnym autorytetem w sprawie zburzenia Warszawy się według tego nazisty mylił. Jego znajoma będąca religijną żoną frankistowskiego generała wyraźnie naciskała go by uznał prawdę o zagładzie Żydów. Robienie z tego filmu jakiegoś ataku na ludzi wierzących jest absurdem.