Widzę, że obejrzało go wiele osób, które w zasadzie nie powinny były. Jeśli idąc na "Rango" oczekiwaliście "Shreka" czy "Kung Fu Pandy", to szczerze współczuję rozgarnięcia. Teraz film dostaje po średniej od ignorantów, którzy oczekiwali kolejnej bajeczki dla 3-letnich dzieci, nie rozumiejąc, że ten film od początku miał być taki jaki jest. Nie lubicie westernów ? Nie znacie klasyki ? To po co na to w ogóle szliście do kina ? Ten film prawdziwe arcydzieło w swoim gatunku, ale na pewno w nie w gatunku "Shreka".