PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=139886}
4,5 30
ocen
4,5 10 1 30
Raptor Island
powrót do forum filmu Raptor Island

Słaby

ocenił(a) film na 2

Zwykle staram się unikać takich telewizyjnych produkcji klasy Z, ale czasem zerknę na jakąś, bo zainteresuje mnie jakiś element fabularny. Tutaj np. były to dinozaury – zawsze ciekawi mnie ich wątek i przedstawienie w filmach. No i parę lat temu czytałem recenzję, że „Raptor Island” jest dość przyzwoite, więc postanowiłem się zapoznać. Niestety, nie jest ;). Widać nie jestem aż tak tolerancyjny dla kina najgorszego sortu ;). Całość ma serialowo-telewizyjny klimat i niestety wygląda jak tani odcinek jakiegoś niezbyt lotnego serialu. Jak zwykle w takich gniotach fabuła to najemnicy, terroryści, rządowe tajemnice, dobro narodu, ratowanie świata itd. Dżizas – twórcy takich knotów zawsze sobie sami strzelają w kolano powielając takie scenariusze, bo zwyczajnie ich nie stać na przedstawienie tego typu intrygi. Czemu film nie mógł opowiadać choćby o grupie grzybiarzy co wyszli za daleko w las, zbłądzili i natrafili na grasujące dinozaury? – no taki ironiczny przykład. Twórcy mieliby i łatwiej i taniej ;). A tak to spece od efektów raczą nas koszmarnymi, nieudolnymi potyczkami zbrojnymi, cyfrowymi wybuchami, wystrzałami i innymi niezbyt przyjemnymi dla oka atrakcjami. Sceny akcji wyglądają tutaj jak zabawa szóstoklasistów w lesie – ciągle padają teksty typu „dopadnę cię draniu”, „zabiję cię sukinsynu”, a strzelaniny wypadają karykaturalnie, groteskowo i sztampowo – postacie stoją naprzeciwko siebie i walą z broni w co popadnie bez celowania, bez fortyfikowania się. Czasem ktoś ucierpi, jeśli wymaga tego scenariusz. Pierwsze pojawienie się dinozaurów to niezła komedia, bo nikt nawet nie jest zdziwiony ich obecnością, tylko istny pokerface u wszystkich i mina w stylu „aha, spoko”, chociaż komandosi powinni być chyba co najmniej zdziwieni, a ci mniej odporni uciec w panice zjadając po drodze swój własny hełm ze strachu. Same dinozaury to baaardzo słabe twory komputera (chociaż w sequelu jest jeszcze gorzej). Nie mają one płynnych ruchów, odcinają się od tła i w ogóle. W scenach biegania czy dynamicznych ruchów , to są całkiem rozmazane i widać jedynie piksele. Pod koniec w nielicznych ujęciach w jaskini raptory wypadały nieźle, ale miałem wrażenie, że były skądś wklejone, bo one i tło, z którym wchodziły w interakcję w ogóle nie pasowało do reszty kadru. Zachowanie ich także jest kompletnie nierealistyczne, idiotyczne i ewidentnie komputerowe – ustawiają się nieruchomo i czekają jak ludzie zaczną do nich strzelać. Wchłaniają kule i wypuszczają jakieś czerwone dymki zamiast krwi ;). Chyba, że któryś z bohaterów się wkurzy i krzyknie „giń draniu” albo „nażryj się” - wtedy Velociraptor pada od razu na bok niczym animek z gry wideo. Ostrzał z broni palnej nie przeszkadza im także podczas pożywiania się – spokojnie sobie jedzą bez reakcji inkasując kule z wszystkich stron, a czasem któryś padnie z ich nadmiaru. To jeszcze „Raptor Island” czy już „Turok 2”?. Już nawet nie wspomnę, że raptory były tutaj wielkości okazałych teropodów, chociaż co najwyżej powinny być wielkości człowieka. Pojawia się też jakiś większy drapieżnik, ale tak naprawdę ciężko określić co to za gatunek, bo ma zarówno cechy Karnotaura, jak i Tyranozaura. Ktoś tu chyba nie odrobił lekcji ;). Inne aspekty techniczne również nie zachwycają – montaż jest niechlujny, szarpany i chaotyczny. Pochlastany ten film jak nie wiem. Praca kamery również niesatysfakcjonująca – wiele momentów jest tak sfilmowanych, że guzik widzimy poza rozmytym kadrem. Akcja dzieje się niby w dżungli na egzotycznej wyspie, ale domniemana dżungla wygląda jak przerzedzony las za domem wujka Zbyszka. Aaaa, już wiem – przecież „Raptor Island” kręcono w Bułgarii – ciężko tam znaleźć egzotyczną, dziką dżunglę. Cóż pomyślał reżyser: „nic się nie dzieje – nakręcimy materiał w lesie liściastym, który poudaje wyspę położoną na morzu południowochińskim. Są drzewa? Są. Są krzaki? Są– wszystko się zgadza.” Aktorzy również grają tak, by każdy nie miał wątpliwości dlaczego nie zrobili kariery. Dziwi mnie jedynie występ Lorenzo Lamasa czy Stevena Bauera (któremu się chyba spodobało, bo zagrał jeszcze w sequelu i to w głównej roli - inną postać). Może nie są to już aktorzy na świeczniku, ale zaliczając występy w takich produkcjach na pewno na niego nie wrócą. Patrząc na Lamasa miałem wrażenie, że przez większość czasu trwania zwyczajnie się zgrywa i nie bierze swojej roli na poważnie. Ogólnie – bieda, typowy przedstawiciel filmu najniższej klasy. Ciężko cokolwiek dobrego powiedzieć o tym tytule. Może gdzieś pod koniec mignie jakaś lepsza przebitka z dinozaurem w tle i to wszystko. Oceniam na 2/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones