Ta Nagini to miała nerwy ze stali. Najpierw popsuła świat, potem na dokładkę, zabiła nadzieję na jego odratowanie. W tym momencie na jej miejscu popełniłbym seppuku, albo co namniej rozryczał się w kącie. Ale nie, ta w nieuzasadnionej furii nawiązuje zawziętą walkę z główną bohaterką. Wtf?