tak? i kto ją w koncu dostał? tą rolę tę?

No właśnie, kto grał Rebekę???
W każdym razie, ani ja, ani Vivien Leigh tej roli nie dostałyśmy :D

ja tam nie wiem kto grał, chciałem sie tylko dowiedzieć ;p

cały żart polega na tym, że nikt nie grał Rebeki. Rebeka jest na tym filmie obecna tylko duchem, dużo się o niej mówi, ale ani razu nie pojawia się na ekranie ;). Vivien Leigh jeśli już ubiegała sie o jakąś rolę, to zapewne o to żeby być drugą panią de Winter i zagrać u boku swego przyszłego męża.

naprawdę?

O matko, co za bzdury mogą się znaleźć na tym filmwebie... Gdyby w stosunku do mnie weryfikatorzy byli tacy pobłażliwi... To bym w mig miała 1 łeb!

Możliwe, że Vivien ubiegała się o to, aby był jakiś wątek z Rebeką, acz to wątpliwe. Prędzej o rolę drugiej pani de Winter.
Żałuję, że ona jej nie zagrała, wypadłaby znacznie lepiej, gdyż Joan Fontaine jest strasznie sztuczna.

http://www.vivien-leigh.com/multimedia.html

Tu są testy Vivien do "Rebeki".

Faktycznie, nie za dobrze jej poszło.
Teraz zaczęłam wątpić, czy ta rola nie zepsułaby image'u Vivien. Jak uważacie?

Bardzo dobrze się stało, że Leigh nie zagrała w "Rebece", z prostej przyczyny - była za stara do roli drugiej żony Maxima. Dlatego też, jej postać, jej gra, nie byłaby przekonywająca i autentyczna. Co innego Fontaine: młoda i świeża. Wspaniale zagrała młodziutką, nieśmiałą i niewinną dziewczynę.

Świetne ciekawostki xD

Fontaine nie była tyle sztuczna (według mnie większość aktorów grało wtedy w dość...drewniany sposób, nie zglanujcie mnie za mocno, ale amerykańskie produkcje z lat 40, 50 są same w sobie sztuczne, a aktorzy jednak bardziej teatralni niż filmowi) co cholernie irytująca. Ja wiem, że ona miała być taką słodką idiotką, ale to nie zmienia faktu, że bardzo chętnie zafundowałabym jej lśnienie w Manderlay.

przecież Rebeki nikt nie zagrał,ona istnieje tylko duchem

Nie znam tej historii, ale w końcu czasem się zdarza, że wątek jakiejś postaci zostaje usunięty a to podczas montażu, a to podczas dalszych prac nad scenariuszem.
Ciekawostka głupio nie brzmi, ale jaka jest jej zgodność z prawdą nie mam pojęcia.

Ciekawostka jest kompletnie wyssana z palca, vivien starała się o rolę drugiej żony, czego dowodzi zamieszczony powyżej link.

I na podstawie tego pół minutowego screen testu jestem pewien, że byłaby o niebo lepsza niz Joan Fontaine, która nawet jak na standardy kina lat 40 była zbyt teatralna, żeby nie powiedzieć sztuczna i drewniana.

Oglądałem dzisiaj ten film i kobieta go po prostu zmiażdżyła, nie umywała się do Oliviera (jak widać nie wszyscy grali wtedy jak drewno) czy do Pani Danvers, była najsłabszym elementem tego filmu. Poza tym vivien na screen tescie w cale nie wyglada duzo starzej niż joan. Po prostu skandaliczny błąd castingowy...

Vivien Leigh to mogła zagrać co najwyżej farmerkę z "Przeminęło z wiatrem". Do filmu Hitchcocka po prostu nie pasowała. Co innego Joan. Ona miała wszystko to, czego nie miałaby w tej roli Leigh.

Taak, cały ten drewniany czar;) ładna buźka to nie dobre aktorstwo

Już Hitchcock lepiej wiedział od Ciebie.

Hitchcock bardzo często psioczył na swoje aktorki, jestem pewien, że to ten casus:)

mnie akurat gra joan bardzo sie podobala, nie sztuczna tylko jej postac jest troche sztywna bo byla zdenerwowana dziwna atmosfera, zachowaniem meza i swoja niezdarnoscia