Uboga rodzina stara się przetrwać w czasie Wielkiego Kryzysu, który w latach 30. zaprowadził Amerykę na skraj klęski głodowej. Obserwujemy życie w głębokiej izolacji, zatopione w górskiej dziczy. W miejscu, gdzie człowiek jest naturą a natura człowiekiem, niuanse moralności zanikają, zastąpione przez odwieczne prawa przeżycia i egzystencji. Młoda kobieta, Mary-Ann, beznadziejnie stara się ukryć ciążę - efekt sekretnego romansu. Ojciec stara się odnaleźć kochanka córki. Stęskniona za ukochanym i odgrodzona od niego bohaterka wypuszcza na wolność zwierzęta, które są podstawą egzystencji rodziny. Zdesperowany ojciec rozpoczyna polowanie, by zdobyć pożywienie i przetrwać. Do pomocy najmuje Charlie Millsa, który okazuje się być kochankiem Mary-Ann. W czasie wyprawy ojciec wyjawia Charliemu pewien sekret. Tymczasem Mary-Ann wraz z braćmi i matką starają się nie umrzeć z głodu. Kręte ścieżki losu sprawią, że wszyscy staną na granicy życia i śmierci, w wyniku czego będą musieli zmierzyć się z najtrudniejszymi emocjami, a rodzina stanie na skraju przepaści.
NAGRODY ORAZ RECENZJE PRASY
Nominacja do nagrody ?Someone to Watch? podczas Independent Spirit Awards dla reżysera Asiela Nortona (2009) Reżyser ?Redland? Asiel Norton został wybrany przez prestiżowy ?Filmmaker Magazine? jedną z 25 Nowych Twarzy Kina Niezależnego (2009) ?Ten film jest zarówno trudny, jak i liryczny, dostraja się do naturalnego świata, tak jak filmy Terrence?a Malicka, posiada również muskularne piękno przypominające wczesne dokonania Tarkowskiego? Filmmaker Magazine ?Redland jest filmem artystycznym w rozumieniu jak najbardziej literackim i pochlebnym. Każdy kadr przypomina dzieła impresjonistów czy wyśmienite fotografie? Jego styl jest zadziwiający? Redland zawiera najbardziej zapierające dech zdjęcia, jakie kiedykolwiek widziałem? Cinematical ?Redland to wiersz nastroju, surowy i piękny. Potrafi wyczarować magię filmów Terrence?a Malicka i powieści Cormaca McCarthy?ego? Total Film Magazine ?Najbardziej zdumiewający debiut festiwalowy od lat? Pierwszy film tak wizualnie i dźwiękowo zachwycający, straszliwy w biblijnym sensie, absolutnie nie do zapomnienia? Montreal Gazette ?Debiutant Asiel Norton osiąga szczyt tym sennym, surrealnym dramatem o ubogiej rodzinie z gór, która stara się przeżyć w czasie kryzysu gospodarczego. Posiadając najbardziej niezwykłe zdjęcia, jakie kiedykolwiek widziałem, jest to film drogi z wywołującymi refleksje (i niepokój) pomysłami przyczajonymi za nielinearną historią oraz mglistymi ujęciami? Film.com ?Absolutnie wspaniały?? IndieWire ?Mówienie, iż fabularny debiut reżysera i scenarzysty Asiela Nortona jest ambitny, to niedomówienie? Norton stworzył wizualny wiersz, który odbija czystą Amerykańskość? Film and Festivals Magazine ?Pisemne notatki nie mogą trafnie oddać wrażeń, których doświadczamy podczas seansu Redland na dużym ekranie? Odważny, mocny film. Jest to ten rodzaj kamienia szlachetnego, który pragniesz odkopać w czasie festiwalu? Electric Sheep Magazine ?Wizualna i tematyczna elektrownia? muzyka, aktorstwo i scenariusz są zachwycające. Chwilami przypominał mi The Proposition, z tym że Redland potrafi osiągnąć poetycki szczyt, którego film Hillcoata nawet nie próbował zdobyć? Quiet Earth ?Redland to piękny film? Jego siła jest niezaprzeczalna? (Mark Aaron and Lucy Adden) tworzą nieprawdopodobne kreacje, które są równie subtelne, co wyraziste? WeAreMovieGeeks.com ?Nakręcony przez Asiela Nortona debiut fabularny Redland należy do filmów, które mam zawsze nadzieję znaleźć na festiwalach: pobudza wyobraźnię i nie przypomina niczego, co dotychczas widziałem? Film Essent ?Porównałbym go życzliwie do produkcji z lat 70. Stanleya Kubricka, Ingmara Bergmana czy Terrence?a Malicka? Obsada jest tak dobra, iż nie mogę uwierzyć, że ktokolwiek tu gra? To wspaniałe? EfilmCritic.com ?(Redland) przypomina na jak długo duch lat 70., ery Malicka, Weira czy Altmana, zniknął z pejzażu kina niezależnego? Od lat nie powstał amerykański film niezależny przypominający Redland. Każda pojedyncza klatka taśmy została w pełni urzeczywistniona i wyprodukowana, dzięki czemu obcujemy z wyjątkowym przykładem kinowego piękna? TheAuteurs.com
WYWIAD Z REŻYSEREM
- Skąd przyszedł impuls do opowiedzenia historii zawartej w "Redland"? - Pomysły na filmy przychodzą do mnie w postaci obrazów. "Redland" pojawił się jako konsekwencja obrazu, który utkwił w moim umyśle: mężczyzny w kapeluszu strzelającego z karabinu. Zacząłem się zastanawiać, kim on mógłby być. Doszedłem do wniosku, że to myśliwy, który stara się wyżywić rodzinę. Następnie swoje pomysły dodała pochodząca z Polski Magdalena Zyzak, producentka i współscenarzystka filmu. Oboje niezwykle interesujemy się Europą Wschodnią, jej kinem, literaturą i sztuką. Zainspirowała mnie archetypiczna dla Rosji postać świętego głupca; postaci, która jest w pewien sposób nieskomplikowana, a zarazem odmienna, uduchowiona, często porozumiewa się z Bogiem w dziwny sposób. Pomyśleliśmy, że takim własnie charakterem może być główna bohaterka. Wokół tego pomysłu zbudowaliśmy scenariusz. - Fabuła rozgrywa się w nietypowej scenerii - w odludnej, górskiej okolicy... - Chciałem nakręcić film o świecie, który rozumiałem. Otoczenie filmu odbija moje dzieciństwo. Dorastałem w raczej nietypowych okolicznościach. Moi rodzice byli hippisami, urodziłem się w górskiej chacie. Nie mieliśmy telewizji, elektryczność była limitowana, ogrzewanie stanowił piec opalany drewnem, a wodę czerpaliśmy z pobliskiego strumienia. Hodowaliśmy kury i króliki, a z wełny owiec mama szyła dla nas ubrania... - Zaskakujące są niezwykle malarskie zdjęcia do "Redland". To prawdziwy unikat w kinie niezależnym, które często powstaje nie na taśmie, lecz na twardym dysku kamery cyfrowej. - Kręciliśmy w północnej Kalifornii, niedaleko granicy z Oregonem. Mieliśmy zaledwie 30 dni, co było długim pobytem, jak na sumę pieniędzy, którą dysponowaliśmy, tym bardziej, że film realizowaliśmy na taśmie 35 mm. Uważam, że czas jest kluczowy, by stworzyć naprawdę dobry film. Szczerze mówiąc, jest to najważniejszy kapitał, jaki może posiadać filmowiec. Trzeba mieć czas na to, by wszystko zaplanować, a następnie wykonać na planie. Wydaje mi się, że współcześni filmowcy zbyt szybko realizują i montują swoje produkcje, by uzyskać błyskawiczny zwrot pieniędzy. Gdy popatrzymy na wielkie dzieła kinematografii, okaże się, że spędzono nad nimi mnóstwo czasu. Same sekwencje walk bokserskich we "Wściekłym byku" realizowano dłużej, niż cały nasz film. Przypomnijmy sobie, jak legendarnie długo kręcono "Lawrence'a z Arabii", "Czas Apokalipsy", wielkie filmy Kibrucka, Bergmana, Tarkowskiego czy Felliniego. I widać tego znakomite efekty. Dlatego musieliśmy rozciągnąć nasze dolary, by zdobyć czas, którego potrzebowaliśmy. - Kiedy zakochał się Pan w kinie? - Ono zawsze było moją wielką miłością. Zaraziłem się tą pasją od rodziców. Ponieważ nie mieliśmy telewizji, tata zabierał nas do oddalonego o jakieś 30-40 minut drogi uniwersytetu, gdzie puszczano klasyczne produkcje. Cała moja rodzina, a było nas sześcioro, pakowała się do dwuosobowej półciężarówki i jechała na seans. Pierwszym filmem, który zapamiętałem, był "Bringing Up Baby" Howarda Hawksa z Carym Grantem i Katherine Hepburn; pamiętam także "Różową panterę" z Peterem Sellersem oraz "Dr Strangelove" Stanleya Kubricka. Wielkie wrażenie zrobił na mnie "E.T." Stevena Spielberga. - A kiedy zrozumiał Pan, że chce zostać filmowcem? - Już w dzieciństwie chciałem kręcić filmy, ale jeszcze bardziej pragnąłem w nich grać, występowałem nawet w lokalnym teatrze. Później zrozumiałem, że filmy, które kochałem, tworzyła zawsze wyjątkowa osoba - reżyser. Dzięki rodzicom w młodym wieku znałem już Hitchcocka, Caprę, Wellesa i wielu innych amerykańskich filmowców. Jako nastolatek, zainspirowany przez tatę, zakochałem się w twórczości Kubricka. Zacząłem też interesować się i oglądać wiele międzynarodowych produkcji. - Mówił Pan, że budżet "Redland" nie pękał w szwach. To znaczy, że realizacja wymagała determinacji? - Życie stawia przed nami wyzwania, które należy przezwyciężać. Musimy z wytrwałością przekraczać ograniczenia, dzięki czemu przeszkody okazują się możliwe do pokonania. Mieliśmy na przykład wielki problem z rolą chłopca. Znaleźliśmy małego aktora podczas castingu, który długo zwlekał z podpisaniem kontraktu. Krótko przed rozpoczęciem zdjęć dowiedzieliśmy się, że chłopiec jest bezdomnym, a osoby, które uważaliśmy za jego rodziców, prawdopodobnie go bezprawnie przetrzymują. Musieliśmy zrezygnować. Na szczęście agent, który zajmował się obsadą, miał bratanka w odpowiednim wieku. Zaprosiliśmy go na casting na niedzielę, w poniedziałek palnowaliśmy zacząć zdjęcia. Modliliśmy się, by dobrze wypadł przed kamerą. Okazał się rewelacyjny, znacznie lepszy od dziecka, które wcześniej wybraliśmy. Takie zbiegi okoliczności zdarzały się nieustannie, w co dziś trudno mi uwierzyć. - Kręcenie debiutanckiego filmu wiele Pana nauczyło? - Szczerze mówiąc wszystko było dla mnie nowym doświadczeniem. Mogę stwierdzić, że dotarłem do źródeł tworzenia filmu, nawet głębiej, niż w szkole filmowej. Było to możliwe dzięki temu, że staraliśmy się stworzyć tak wiele mając tak mało środków. Choć nie dysponowaliśmy dużym budżetem, nie chcieliśmy realizować filmu, który wyglądałby tanio. Dlatego z konieczności pełniłem wiele ról, począwszy od asystenta reżysera, a skończywszy na osobie zajmującej się logistyką. O wielu sprawach nie miałem pojęcia! Gdybym miał więcej pieniędzy, nigdy bym się tego nie nauczył. To była wielka lekcja kina. - Jak zdefiniuje Pan swoje kino? - Pragnę, by "Redland" był dla widza przeżyciem - kinowym przeżyciem. Chcę, by widownia zobaczyła i przeżyła tajemnicę życia. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to górnolotnie, dla kogoś może nawet pretensjonalnie, lecz tak właśnie jest. Wydaje mi się, że każda udana forma sztuki ma takie zadanie. Jestem zakochany w filmach powojennych, które nie boją się wyzwań, które pozwalają odbiorcom widzieć, czuć i dotknąć sekretu życia. Takie były własnie amerykańskie filmy lat 70. Te produkcje nie zależały silnie od prozy czy teatru, lecz pozostawały autentycznie kinowym przeżyciem. Kocham w nich to, że trzeba je obejrzeć wielokrotnie, by wszystko zrozumieć, ale pełne zrozumienie nie jest niezbędne, by czerpać radość z projekcji. Lubię myśleć o "Redland" jako o skonstruowanym śnie; śnie, który posiada początek, środek i koniec; który posiada fabularny i charakterologiczny kościec, lecz pozostaje jedynie imaginacją, czymś co wypływa z nas samych. A im dłużej ten sen oglądamy, im więcej spraw się rozjaśnia, tym więcej rodzi się pytań.
WYWIAD Z MAGDALENĄ ZYZAK
- ?Redland?, dzięki któremu zadebiutowała Pani jako scenarzystka i producentka, opowiada surową historię ludzi mieszkających w górach w latach 30. ubiegłego wieku. Skąd pomysł na umieszczenie akcji na odludziu, z dala od cywilizacji? - Film jest w dużej mierze zainspirowany dzieciństwem reżysera Asiela Nortona, który wychował się w surowych warunkach w lasach północnej Kalifornii. Wiejskie otoczenie, w którym toczy się akcja, jak i prostota egzystencji bohaterów była również dla mnie, w pewien sposób, metaforyczną podróżą w świat mojego dzieciństwa, eksploracją moich korzeni. Mój tata pochodzi z Żywca, miasta które w jego młodości było małą wsią, jego wspomnienia i opowieści miały duży wpływ na mnie i mój rozwój artystyczny. Jako dziecko spędziłam kilka lat w Beskidach. Góry, lasy, łąki i tajemnica, która kryje się w ich zakamarkach, stały się krajobrazem mojej wyobraźni, krajem mojego dzieciństwa i tam właśnie powróciłam po inspirację do ?Redland?. I chociaż film toczy się na amerykańskim północnym wschodzie, tak naprawdę mógłby się rozgrywać w Polsce czy też na jakimkolwiek odludziu. Geograficzna lokalizacja miała dla nas wymiar uniwersalny. - Film miał znakomite recenzje, otrzymał nominację do Spirit Award, a dyrektor programowy festiwalu Sundace Trevor Groth wybrał go do sekcji ?From the Gut? podczas 3. Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Off Plus Camera w Krakowie. - Asiel został wybrany jedną z 25 nowych twarzy filmu przez ?Filmmaker Magazine?, najbardziej prestiżowy magazyn kina niezależnego. Został również nominowany do Spirit Award, która jest Oscarem dla niezależnego filmu. Trwają negocjacje na temat dystrybucji ?Redland? w USA, domykamy dystrybucję w Kanadzie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, mogąc pokazać nasz film w Polsce. Jak wszyscy filmowcy, mamy nadzieję, że film dotrze do jak największej liczby widzów. Zrobiliśmy ?Redland? przede wszystkim z miłości do kina i chcemy dzielić naszą pasję z innymi. - Wraz z reżyserem Asielem Nortonem tworzycie w Los Angeles prawdziwie artystyczny duet. Jak doszło do Waszego spotkania? - Wszystko zaczęło się w szkole filmowej na University of Southern California, gdzie po raz pierwszy poznałam Asiela. Studiowaliśmy tam produkcję filmową. Od początku nasza znajomość miała wymiar artystyczny i intelektualny, zapoczątkowana intensywnymi dyskusjami na temat filmu, sztuki i literatury. Po kilku miesiącach staliśmy się parą i było dla nas rzeczą naturalną, że musimy jak najszybciej nakręcić film pełnometrażowy. W tym czasie byłam na trzecim roku studiów, natomiast Asiel właśnie skończył szkołę. W ciągu kilku miesięcy napisaliśmy scenariusz. Pomysł rozpoczął się od wizji Asiela przedstawiającej mężczyznę strzelającego ze strzelby. Zaczęliśmy budować historię, wychodząc od tego obrazu. - Była to dla Was również podróż w głąb siebie? - ?Redland? stał się dla mnie szkłem, przez które poznałam bliżej Asiela jako artystę i człowieka, medium które pokazało mi więcej, niż jakiekolwiek inny kontakt jest w stanie wyrazić. Myślę, że również dla niego, tak jak dla każdego artysty tworzącego swoje dzieło, proces kręcenia filmu był podróżą w głąb siebie, podczas której dowiedział się wiele prawd i tajemnic o sobie samym. Dla nas obojga była to podroż w nieznane. - Opowiadacie historię z czasów Wielkiego Kryzysu przed drugą wojną światową. Trafiliście w punkt, film ukazał się w 2009 ? w czasie nasilenia kryzysu gospodarczego w USA! - Można powiedzieć, że w tragiczny sposób nasz film stał się proroctwem kryzysu ekonomicznego. W momencie, kiedy zaczynaliśmy przygotowania, nikt nie miał pojęcia, iż historia wielkiego kryzysu powtórzy się w tak niedługim czasie. To tylko potwierdza, że załamania tego rodzaju są cykliczne. Pisząc scenariusz ?Redland? myśleliśmy jednak w sposób dużo bardziej uniwersalny, nie skupiając się na danym momencie historycznym, staraliśmy się znaleźć skrajne okoliczności, które zredukowałyby życie bohaterów do podstawowych stanów. Głód, walka o przetrwanie, izolacja, starcie z siłami przyrody są czynnikami, które pozwoliły na eksplorację podstawowych pytań dotyczących ludzkiej egzystencji. - Wyjechała Pani z Polski w wieku kilkunastu lat, uczyła się Pani w Szwajcarii, a następnie studiowała w Stanach Zjednoczonych. - W Szwajcarii skończyłam szkołę średnią, brytyjski program International Baccalaurate. Moim nauczycielem literatury był Amerykanin, który zaszczepił we mnie ideę wyjazdu do Kalifornii, jak również odkrył arkany amerykańskiej literatury i filmu. Na University of Southern California studiowałam produkcję filmową, jest to najsłynniejsza szkoła w swojej dziedzinie. Moim drugim kierunkiem była filologia angielska. Później uczyłam się na Columbia University w Nowym Jorku na magisterskich studiach z kreatywnego pisania. Właśnie kończę swoją pierwszą powieść ?Niesamowite Przygody Barnabasa Pierkiela?. - Ameryka to mekka filmowców. Jak wygląda tam start przemyśle filmowym? - Ameryka jest nakierowana na ludzi, którzy mają odwagę działać. ?Zrób to sam? jest bardzo popularnym mottem, dlatego też Ameryka stała się kolebką filmu niezależnego. Sama realizacja była nie lada wyzwaniem. Był to nasz pierwszy film, mieliśmy bardzo limitowany budżet, mało doświadczenia, ale ogromną pasję. Właśnie dzięki temu poznaliśmy produkcję filmową od podszewki, często wykonując we dwójkę to, co robią często setki osób. Mieliśmy też szczęście pracować z wieloma utalentowanymi ludźmi, młodymi filmowcami, którzy uczyli się z nami szkole. Zaleta przebywania w Los Angeles jest taka, iż każdy robi tam filmy lub chce je robić. Nasz pomysł spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, ponieważ nie jest to typowy film niezależny kręcony kamerą cyfrową. Asiel chciał, żeby obraz przypominał malarstwo. Kręcony na taśmie 35 mm z użyciem specjalnych filtrów i soczewek, ?Redland? od strony wizualnej aspiruje do produkcji wysokobudżetowych, chociaż nasz budżet stanowił niewielki procent tego, za ile kręci się filmy w Hollywood. - Mieliście swobodę artystyczną? - Ponieważ nasi inwestorzy byli osobami prywatnymi, które zaufały wizji reżysera, mieliśmy artystyczną swobodę, której Hollywood zwykle nie daje. Mogliśmy ryzykować, co pozwoliło stworzyć film jedyny w swoim rodzaju. Nie wyobrażamy sobie pracować w inny sposób. - Czyli wcale nie trzeba mieszkać w Europie, by realizować kino artystyczne? - W USA kreci się więcej filmów niezależnych niż w Europie, więcej rzeczy realizuje się na własną rękę, bez poparcia organizacji rządowych i kulturalnych. Trzeba często przebijać się samemu i stawiać czoło konkurencji. My zaczęliśmy nie znając nikogo, dopiero nasz film zapewnił nam wejście do społeczności i przemysłu filmowego. Amerykanów cechuje specyficzne poczucie wolności, wiara że mogą dokonać wszystkiego, czego tylko zechcą. Tę mentalność zaszczepiono nam podczas studiów, co pomogło w nakręceniu ?Redland?. Szkoła filmowa w Europe skupia się bardziej na artystycznej wizji filmowców, podczas gdy w USC podkreślano stronę praktyczną. Chociaż osobiście uważam, że tak naprawdę każdy filmowiec uczy się oglądając filmy. Nie ma innego sposobu. Asiel jest bardzo nietypowym reżyserem, ponieważ łączy w sobie amerykański rozmach z wyrafinowaniem i wrażliwością artystyczną, która jest często kojarzona z europejskimi twórcami. Mając korzenie europejskie, jest też głęboko zainteresowany historią Starego Kontynentu. Z tego też powodu rozważamy nakręcenie następnego filmu w Europie, może nawet w Polsce. Ma nosić tytuł ?Hear I Sing? i opowiadać o Żydówce walczącej o przetrwanie swoje i dziecka w górach Ukrainy podczas nazistowskiej okupacji w czasie drugiej wojny światowej. Mam nadzieję, że niedługo rozpoczniemy przygotowania do realizacji.
OBSADA
LUCY ADDEN/MARY-ANN Lucy Adden urodziła się i wychowała w Londynie, jest córką amerykańskiego architekta i brytyjskiej terapeutki poprzez sztukę. Od młodości zaangażowana w taniec, wychowała się na filmowej diecie z Fredem Astaire i Ginger Rogers. Przeniosła się do Nowego Jorku, by studiować aktorstwo m.in. w William Esper Studio, a następnie wyjechała do Los Angeles, gdzie uczyła się pod kierunkiem Laury Hart i Arthura Mendozy, którego zajęcia bazują na technice Stelli Adler. TOBEN SEYMOUR/CHARLIE Toben Seymour jest filmowcem i lalkarzem mieszkającym w Venice w Kalifornii. Reżyserował wideoklipy dla takich gwiazd, jak Moby czy Kanye West. W czasie realizacji zdjęć do "Redland" nie tylko zagrał rolę Charliego, lecz także kierował parcami drugiej ekipy. To jego debiut w filmie fabularnym. MARK AARON/OJCIEC Mark Aaron pochodzi z Nashville w Tennessee. Przez lata trenował koszykówkę, siatkówkę i pływanie, by następnie podjąć zawód aktora. Zaczynał od Teatru Dziecięcego, po maturze dostał się do Clarence Brown Theatre, gdzie zagrał w wielu spektaklach. Następnie otrzymał wykształcenie na South Coast Repertory Professional Conservatory. Bardzo dobrze przyjęto jego monodram "Drivers Edge".
EKIPA
ASIEL NORTON/REŻYSER/SCENARZYSTA Aisel Norton urodził się w skromnej chacie położonej na zboczu góry Keenland w Kalifornii - miejscu bez telewizji, z limitowanym dostępem do elektryczności i wodą czerpaną z pobliskiego strumienia. Uczęszczał do Brooks Institute of Photography, pracował jako fotografik sztuk pięknych. W 2004 zdał na University of Southern California, gdzie wybrał zajęcia filmowe. "Redland", jego fabularny debiut, miał premierę na festiwalu CineVegas, następnie został pokazany z sukcesem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Montrealu, a na festiwalu Raindance w Londynie (2009 rok) zdobył nagrodę dla najlepszego debiutu fabularnego. W 2009 Norton został wybrany przez "Filmmaker Magazine" jedną z 25 nowych twarzy niezależnego filmu. MAGDALENA ZYZAK/SCENARZYSTKA/PRODUCENTKA Magdalena Zyzak urodziła się w 1983 roku w Polsce. Uczyła się w Szwajcarii, a następnie wyjechała, by studiować na University of Southern California (produkcja filmowa i literatura angielska). Na Columbia University uzyskała stopień magistra sztuk pięknych z kreatywnego pisania. "Redland" jest jej scenariuszowym i producenckim debiutem. ZORAN POPOVIC/ZDJĘCIA Zoran Popovic pochodzi z Serbii, ukończył American Film Institute. Był operatorem wielu teledysków, reklam i filmów fabularnych. Jego niezwykły talent sprawił, że pracował z wieloma uznanymi twórcami, takimi jak Ken Russell, Gary Oldman, Joe Dante czy John Gaeta. Współtworzył również teledysk z udziałem Dabbie Harry i Perry Farrella, a także film "War INC" z Johnem Cusackiem, Benem Kingsleyem i Marissą Tomei. David Bartlett/DŹWIĘK David Bartlett zajmuje się dźwiękiem w filmie od ponad 30 lat, współtworzył ponad 120 filmów, m.in. "Pulp Fiction", "Speed - niebezpieczną szybkość", "Predatora 2" czy "GI Jesus", zdobywcę Grand Prix na festiwalu CineVegas. Pracował zarówno w wielkich studiach, jak i przy małych, niezależnych produkcjach. W swojej karierze zawodowej spotykał się ze znakomitymi reżyserami i producentami, byli to: James Cameron, William Friedkin, Brian De Palma, Paul Verhoeven, Quentin Tarentino i Joel Silver.