Lekka przesada wychwalać film dla jednej, dosłownie jednej sensownej (i dobrej trzeba przyznać) sceny. Ten film jest z niczego, o niczym i na nic. Zwykle oceniam bardzo łagodnie, film musi mnie na prawdę w*****, aby dostał mniej niż 5 - "Rejs" oceniam na 2. W dziesięciopunktowej skali...
Pewnie pojawią się głosy, że tej groteski nie zrozumiałem i powinienem się przerzucić na kino sensacyjne kat B na DVD i VHS. Ale prawda jest taka, że mało który film mnie tak zmęczył taką topornością przekazu i takim... nie wiem czy to adekwatne słowo, ale lepsze mi nie przychodzi do głowy - "infantylizmem"...
Wierzę, że film może przekazywać swoje treści i przy okazji nie musi widza męczyć, zmuszać do wysiłku, aby dotrwać do końca i prowokować, aby jednak się poddał i tortury przerwał. Za tę wiarę, taka krytyka z mojej strony.