Niestety, to już chyba nie to... Nie miałem tej beki jak przy oglądaniu poprzednich części. Może trochę kręcone zbyt na poważnie. Ale to ocena zaraz po seansie, może po jakimś czasie zmienię zdanie :)
Czasami się dłużył np. gdy tornado porwało domek i te jęki, stękanie było męczące.
Co najbardziej mnie rozbawiło:
-Colton West z Lavalantuli. Doskonałym pomysłem było, że Fin zagrał genialny epizod w Lavalantuli. A tutaj West mu się zrewanżował :)
-Rola Setha Rollinsa z WWE
- Spotkanie Hoffa z aktorkami z pierwszego (chyba) sezonu Słonecznego patrolu :)
Ale nic to :)
Do zobaczenia za rok w Europie!
"Może trochę kręcone zbyt na poważnie."
Yyyy? W porównaniu z tą częścią poprzednie to filmy dokumentalne :) Nieskrępowana realizacja wszystkich fantazji maniaków złego kina + wyjątkowo fatalny montaż + wyjątkowo fatalne efekty. Ogółem najbardziej kiczowata i campowa część, rewelka. A co do scen, to wejścia Novy nic nie przebije ^^
Jak dla mnie za bardzo skupili się na odniesieniach do innych filmów (pomijając genialny fragment z Coltonem) niż na własnym. Na początku bawiło mnie to sandnado, oilnado, firenado, ale po pewnym czasie to zrobiło się już zwyczajnie nudne. Dużo niepotrzebnych scen, niestety.
Do listy dopisałabym jeszcze małego Gila rysującego obrazek rodzinny, gdzie mamusią jest rekin :)
Obśmiali Twistera Słoneczny patrol ,Gwiezdne wojny i Czarnoksiężnika z Krainy Oz
trochę za bardzo skupili się na części "nado" niż na "reki", przez co przypominało te wszystkie tandetne filmy katastroficzne i też uważam, że czuć było "powagę" nawet jeśli (a może - na pewno!) niezamierzoną. Ogólnie plusem wcześniej było, że w ogóle nie próbowali wytłumaczyć tego co dzieje się na ekranie - po prostu olali rzeczywistość i tyle, a tutaj wsadzili trochę pseudonaukowego bełkotu xd