Zapowiadał się przyzwoicie, a wyszedł pretensjonalny gniot ze zbyt wieloma zwrotami akcji. W pewnym momencie fabuła stała się dla mnie tak mdła, że brakowało mi tylko posłanki Grodzkiej jako prawdziwego szefa CIA, a Rafalali jako szefa Hamasu.
Mam podobne odczucia. Grodzka i Rafalala to może nie, ale kiedy akcja w filmie skręca czwarty raz, to też się gubię i mam wrażenie, że reżyseria i scenariusz się rozjechały.