Z boku "Rekrut" wygląda jak zwykły film policyjny, jakich teraz przecież wiele. "Gatunek" ten zatacza teraz zoraz szersze koła (myślę tutaj głównie o "S.W.A.T.", który zdaje się być wręcz bliźniaczym bratem "Rekruta") i niedługo wszyscy dookoła rzucać będą niesprawdzonymi acz z racji wielu produkcji kinowych - popularnymi, opiniami i informacjami na temat FBI, CIA i całego tego policyjnego alfabetu.
Ale nie w tym rzecz. Możnaby gnoić "Rekruta" za cały jego hollywoodzki styl i praktyczny brak "treści z przekazem". Można go gnoić za te same "błędy" co S.W.A.T. - przerost akcji nad treścią. Szkoda tylko, że nikt nie zauważył, ze zarówno "Rekrut" jak i "S.W.A.T." to znakomicie sfilmowane, dynamiczne kino akcji, którego fabuła (zwłaszcza jeżeli chodzi o "Rekruta") nie jest wcale banalna. Aczkolwiek faktem jest, że w takich produkcjach reżyserzy kładą szczególny nacisk na nazwiska aktorów (Colin Farrell, Samuel L. Jackson czy Al Pacino) i efekty wizualne. Akurat w "Rekrucie" mi to nie przeszkadza.