PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=651003}
6,2 2 065
ocen
6,2 10 1 2065
Rememory
powrót do forum filmu Rememory

Dobry inaczej.

ocenił(a) film na 7

Poczynając od nieprzetłumaczalnego tytułu, poprzez ryzykowną obsadę głównego bohatera, a kończąc na niektórych fragmentach scenariusza, które niebezpiecznie ocierają się o harlequiny i twórczość Barbary Steel, trudno jednoznacznie powiedzieć o tym filmie, że jest dobry. Mimo to JEST on dobry, ale jego jakość dotyczy nie tyle materii filmowej, co poruszanych w nim problemów. Zadaniem widza jest odkrycie pytań, na które spokojnie będzie próbował znaleźć odpowiedzi po zakończeniu seansu. Wbrew na poły sensacyjnej fabule mamy bowiem do czynienia z poważnym problemem psychologicznym dotyczącym roli wspomnień i ich wpływu na nasze bieżące życie. Poruszany jest aspekt wyparcia, kwestia i wartość psychoanalizy, a także następstwa procesu terapeutycznego. Plastyczność i możliwości naszego umysłu są niemal nieograniczone, jednak te walory w głównej mierze zależą od jego właściciela, a jak wiemy z tym bywa różnie.
I chyba właśnie dlatego film (chociaż chwilami bywa nudnawy) należy oglądać z uwagą, bo tylko wtedy ma szansę dotrzeć do nas jego główne przesłanie.
Warto też z uwagą śledzić wyśmienite aktorstwo, którym obdarował nas Peter Dinklage, nie wspominając o (mojej ulubionej) Julii Ormond.

Julian_Mach

Gdzie oglądałeś? Jeszcze nie było premiery.

ocenił(a) film na 7
michal.2907

+michal.2907
Stream i wszystko powinno być jasne, ale szczegółów nie mogę (i nie powinienem) zdradzać.

michal.2907

w necie jest juz od konca sierpnia :) online wisi np na yify tv

Julian_Mach

Nadzapamietać. ;-)

ocenił(a) film na 7
Julian_Mach

Rememory to poprostu wspomnienie.

ocenił(a) film na 7
oneofthefew

+oneofthefew
Niezupełnie! "Rememory" nie oznacza po prostu wspomnienia, ale raczej ciąg powtarzających się wspomnień. O ile mi wiadomo, nie ma w języku polskim ścisłego, ujętego w jeden wyraz, odpowiednika.

Julian_Mach

Retrospekcja.

ocenił(a) film na 5
Julian_Mach

tytuł jest dość łatwo przetłumaczalny "re" to skrót od "rewind", czyli przewinąć.. Tytuł najlepiej tłumaczyć jako przewspomnienie, bo w tym kontekście pamięci (memory) chodzi o wspomnienie. Nie takie trudne, co? ;) Choć zdecydowanie nie da się do końca oddać wszystkich wieloznaczności oryginału.
"ryzykowna obsada głównego bohatera" - obsadzenie roli jednym z najpopularniejszych aktorów gry o tron raczej nie wydaje się ryzykowne.
Co do "Zadaniem widza jest odkrycie pytań", to dlatego widza, co nie czytał nic o Freudzie, Jungu i psychoanalizie i nie wie, że mieli romanse z pacjentkami czy ze część z pierwszych pacjentów popełniła samobójstwa. A mimo to następne 50 lat nadal należało do psychoanalizy ;) Scenariusz jest słaby, można to było napisać i nakręcić o wiele lepiej :)

ocenił(a) film na 7
Dionizos13

+Dionizos13
Tutaj bym się trochę z Tobą posprzeczał! Jako ludzie znający język angielski doskonale zdajemy sobie sprawę, że dosłowny przekład czasami jest niemożliwy, bo u źródeł danego słowa legła odmienna idea kształtująca jego znaczenie. Dlatego tak trudno przekładać idiomy tak, aby nie zagubić całego kontekstu zarówno semantycznego, jak i kulturowego. Przepraszam za te napuszone słowa, ale nie wiedziałem, jak inaczej wyjaśnić to prosty sposób.
Otóż przedrostek re- nie może być tłumaczony jako przed-, bowiem oznacza coś wręcz przeciwnego, a mianowicie coś, co jest po- i w dodatku jest powtarzalne. Jeżeli mamy do czynienia z polskim rzeczownikiem "pamięć" i chcemy nadać mu cechę powtarzalności, to co mamy zrobić? Dać przedrostek, przyrostek, a może dorzucić przymiotnik? Z ręką na sercu przyznam, że sporo o tym myślałem, ale poległem. Jak uda Ci się coś fajnego wymyślić, to daj znać.
Co do obsady "głównego bohatera" to musisz przyznać, że Peter Dinklage posiada pewne cechy (uwaga! poprawność polityczna!), które w nie uzależnionej od niego mierze utrudniają mu lub uniemożliwiają stawianie czoła wyzwaniom, jakie stanowią aktorzy uformowani według innych reguł proporcji. Niezależnie od wszystkiego uważam, że Dinlage jest po prostu znakomitym aktorem.
W końcu trzecia kwestia, która nawiasem mówiąc mocno mnie rozbawiła. We współczesnej Polsce wiele do roboty miałby i Doktor Piotr i Siłaczka, dlatego nie wyobrażaj sobie, że wiedza zarówno o dziele jak i życiu prywatnym Freuda, Junga oraz ich pracach, jest ogólnie dostępna. W dobie, gdy przeczytanie ze zrozumieniem kartki formatu A4 jest wyzwaniem dla dorosłego człowieka, nadchodzi moment, gdy pojawiają się grupy bezsilnie zatroskanych tym stanem rzeczy. Chyba nie muszę dodawać, że jestem zatroskany?
P.S. Może mi się tylko wydaje, ale ten post wyszedł mi jakoś psychodelicznie. Jest piątek, a właściwie już trochę sobota i czuję się, jak Alicja w Króliczej Norze.

ocenił(a) film na 5
Julian_Mach

1. "Tutaj bym się trochę z Tobą posprzeczał! " Sprzeczaj się, ale wpierw czytaj ze zrozumieniem :)
"Otóż przedrostek re- nie może być tłumaczony jako przed-", dlatego moją propozycją tłumaczenia jest "przewspomnienie". Powtórzę dla podkreślenia, nie "przed-" a "prze-". Bo jest odniesieniem do słowa przewiń (rewinde), i co ciekawe daje nowe znaczenie, bo "rememory" można odnieść do negatywnego "remorse" (poczucie winy głównego bohatera jest dobrym potwierdzeniem tej konotacji, a w przypadku przewspomnienia dochodzi nam pozytywny aspekt bardzo dobrych wspomnień (szczęśliwego małżeństwa, ujęcia z plaży). Więc z jednej strony tracimy pewien kontekst w tłumaczeniu, ale zyskujemy nowy, pozostawiając zgrabność tytułu ;)
2. "Co do obsady "głównego bohatera" to musisz przyznać, że Peter Dinklage posiada pewne cechy (uwaga! poprawność polityczna!), które w nie uzależnionej od niego mierze utrudniają mu lub uniemożliwiają stawianie czoła wyzwaniom, jakie stanowią aktorzy uformowani według innych reguł proporcji. Niezależnie od wszystkiego uważam, że Dinlage jest po prostu znakomitym aktorem".
Sporo aktorów to kurduple, bycie karłem też jakoś nie przeszkadza w aktorstwie. To jest film, on nie jest prawdziwym detektywem, czy mordercą. Odnoszę się do tego, że podobno jest on ryzykowny jako aktor. Zastanawia mnie skąd pomysł o tej ryzykowności (bo niski?, to się ogrywa pracą kamery). W GOT jest to główna postać będąca najczęściej z wszystkich innych na ekranie (statystyka). Wręcz bym powiedział, że jest on najmniej ryzykownym elementem z całego tego przedsięwzięcia (filmu).
3. Nie wiem czy masz świadomość co znaczą używane przez ciebie słowa. Wiedza o nich (Freud, Yung, itd) jest ogólnodostępna (sprawdź sobie w w wiki). Zapewne chodziło ci o słowo "powszechna", dlatego jak napisałem "to dlatego widza, co nie czytał nic o".
Najgorsze jest to, że twoja wypowiedź jest strasznym potwierdzeniem formułki którą sam powtarzasz, że "przeczytanie ze zrozumieniem kartki formatu A4 jest wyzwaniem dla dorosłego człowieka".

ocenił(a) film na 7
Dionizos13

+Dionisos13
Miałem nadzieję, że moja odpowiedź jest uprzejma i spolegliwa, ale pomyliłem się. No dobrze, to jeszcze raz.
Jeżeli myślisz, że tłumacząc "rememory" jako "przewspomnienie", wymyśliłeś proch, to spieszę donieść, że nie jest to proch i nic nie wymyśliłeś. Po pierwsze nie ma w polskim języku wyrazu "przewspomnienie" i pewnie jeszcze długo nie będzie! Przedrostek prze- oznacza coś zupełnie innego, a mianowicie zwielokrotnienie cech przymiotnika lub podkreślenie wagi rzeczownika. Dlatego spotykamy się z czymś, co jest przemiłe, przeogromne, przenajświętsze, ale z całą pewnością nie odnajdziemy "przewspomnienia", tym bardziej, że sens takiego neologizmu ma się nijak do angielskiego "rememory". Oczywiście możesz sobie uważać, co uznasz za stosowne, ale czasami prawda jest tylko jedna i akurat w tym przypadku nie należy do Ciebie. Jak dotychczas nie wymyślono przekładu tego wyrazu na język polski. Trudno, zdarza się!
Nikt rozsądny nie będzie się upierać przy stanowisku, że Peter Dinklage jest aktorem uniwersalnym. To,że w Grze O Tron (przepraszam, w GOT) gra on jedną z kluczowych ról, o niczym nie świadczy. Przypuszczam, że zdajesz sobie sprawę z istnienia kategorii aktorów charakterystycznych? Na wszelki wypadek wyjaśniam, że zalicza się do niej i Dinklage, który jest wprawdzie całkiem niezłym aktorem, ale nie da się ukryć, że w kinie minstreamowym nie ma on niemal żadnych szans. 007? Jason Bourne? Romeo? Bądźmy szczerzy - to dla niego Mission Impossible!
I ostatnia sprawa. Pisałem o pytaniach, które jawią się uważnemu widzowi w trakcie seansu. Pytaniach nieoczywistych, które będziemy musieli po trosze odkrywać podczas oglądania i na które spróbujemy sobie odpowiedzieć po zakończeniu filmu. Ty zaś wyjechałeś z Freudem, Jungiem, psychoanalizą i określeniem "dlatego widza", które raczyłeś powtórzyć w kolejnym swym poście. Gdybym był złośliwy, to zapytałbym "dlaczego widza", ale nie jestem, bo sądzę, że miałeś na myśli "dla tego widza". Cóż, nie udało się, ale głowa do góry - kiedyś będzie lepiej!
Mimo to podtrzymałem Twoją tezę, bo nie sądzę, aby świadomość dzieł tych panów była powszechna. To, że jest ogólnie dostępna, o niczym nie świadczy i nie rozśmieszaj mnie Wikipedią. Internet jest do uzyskiwania bieżących informacji, mądrość uzyskuje się z ksiąg.
P.S. Jeżeli uznałeś, że moja uwaga o kartce formatu A4 jest skierowana do Ciebie, to cóż... okazuje się, że w niezamierzony sposób trafiła ona do jednego z adresatów. A ja miałem na myśli zupełnie innych ludzi, bo sądziłem, że dyskutujemy właśnie o nich. Odpowiedz sobie zatem, kto ma trudności ze zrozumieniem zapisanej kartki, niekoniecznie formatu A4.
Aha, jeszcze jedno - na ogół staram się pisać w taki sposób, aby nie obrażać swoich rozmówców i tego samego oczekuję od nich. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
Julian_Mach

1. "Nie ma w polskim języku wyrazu "przewspomnienie", mówimy o adaptacji neologizmu, więc trudno, żeby był.
2. Piszesz, że "Przedrostek prze- oznacza coś zupełnie innego, a mianowicie zwielokrotnienie cech przymiotnika lub podkreślenie wagi rzeczownika". Nie pisze, czym jest przedrostek "prze-", ale , że jest odniesieniem i używam go poprawnie jako wzmocnienie "w przypadku przewspomnienia dochodzi nam pozytywny aspekt bardzo dobrych wspomnień (szczęśliwego małżeństwa, ujęcia z plaży)".

3. Dlaczego uważasz, że "sens takiego neologizmu ma się nijak do angielskiego "rememory""?
4. Piszesz, że "Czasami prawda jest tylko jedna" uważasz, że w tłumaczeniu prawda jest tylko jedna? :) I jako ona brzmi?
5. Ja nie twierdzę, że jest on aktorek uniwersalnym. Znowu nie czytasz ze zrozumieniem. Podważam tylko twoją tezę o ryzykowności tego aktora. Jest on w piku popularnosci ludzie obejrzą z nim wszystko..
6. Czytałem Freuda, Junga też coś sczytałem, sporo o nich i ich metodach, ich życiorysy nie są mi obce, w tym kontekście oglądanie tego filmu było poczuciem kliszowości (nie koniecznie w negatywnym znaczeniu i tak wiem, nie ma takiego słowa). Film mnie nie zaskakiwał, co przy takim temacie mnie zaskoczyło :) Ten widz na bieżąco znał odpowiedzi.
7. Czytałem ze zrozumieniem, widziałem, że żalisz się na innych, że nie czytają ze zrozumieniem, i cię to troska, nie widział odniesień do mnie. JEdnocześnie to co napisałeś napełniło mnie troską również, bo mam poczucie, że nie zrozumiałeś tego co napisałem.
8. Nie wymyśliłem prochu :( Ale coś wymyśliłem, twierdzę, że tytuł jest przetłumaczalny, nie dosłownie, ale oddaje ducha stojącego za angielskim neologizmem. Twórcze podejście do języka ma być twórcze, a nie zgodne z zasadami.

ocenił(a) film na 7
Dionizos13

+Dionizos 13
Myśl, co chcesz. Mów, co chcesz. Pisz, co chcesz. Cokolwiek zrobisz nie zmieni faktu, że "przewspomnienie" ma się nijak do "rememory". Po prostu stworzyłeś neologizm nieodpowiedni do angielskiego wyrazu. Powtarzam - w języku polskim przedrostek prze- nie określa czegoś, co miało swój początek przed czymś, co jest zawarte w rzeczowniku. Angielski przedrostek re- oznacza coś zupełnie innego. Nie mam zamiaru prowadzić jałowych dysput lingwistycznych na tematy oczywiste, ale nie upieram się, abyś zawierzył mi na słowo - po prostu zajrzyj do odpowiedniej literatury, przy czym odradzam korzystanie z internetowych mądrości. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wymyślanie neologizmów jest frapującą czynnością, ale pewna doza pokory wobec własnych "odkryć" jest wielce wskazana.
Mam nadzieję, że tym razem moje pisanie i Twoje czytanie będzie przepełnione obustronnym i pełnym zrozumieniem.

ocenił(a) film na 5
Julian_Mach

Rozumiem.
Mam jednak poczucie, że chyba zbyt rygorystycznie podchodzisz do tłumaczeń. Jak widać, rzeczy "oczywiste" są dla nas skrajnie różne.

ocenił(a) film na 7
Dionizos13

+Dionizos13
Tak, masz rację, do tłumaczeń podchodzę bardzo rygorystycznie, bowiem zdaję sobie sprawę, że w wielu przypadkach są one skazane na porażkę. Struktura języków słowiańskich bardzo różni się od języków romańskich. Słowianie raczej starają się przekazywać emocje, natomiast w językach romańskich ważniejsza wydaje się pragmatyka, czyli literalny obraz istniejącego stanu rzeczy. Pewnie dlatego w tych rodzinach zupełnie inną rolę pełnią przedrostki, przyrostki, przymiotniki i rzeczowniki. Oczywiście przekład zawsze jest możliwy, jednak musimy zdawać sobie sprawę z jego niedoskonałości w sytuacjach, gdy napotykamy na idiomatyczność nie całego zwrotu, a pojedynczego wyrazu. Tak jest i w tym przypadku, mam na myśli "rememory". Jak powiedziałem wcześniej - poddaję się - ale trzymam kciuki za tych, którym się to uda.
Bez względu na wyniki dziękuję za interesującą dysputę lingwistyczną.

ocenił(a) film na 5
Julian_Mach

Tak off topic.
"w językach romańskich ważniejsza wydaje się pragmatyka, czyli literalny obraz istniejącego stanu rzeczy." Czy to znaczy, że Słowianie zawsze będą postrzegani jako gorsi przez ludy języków romańskich? Zastanawiam się w kontekście meta, bo pochodzenie słowna niewolnik (np. ang "Slave", czy niem, Sklave) od Słowian (odpowiednio "Slavic", "Slawen"), jakoś zawsze pozostawia rys, jak te kultury ze swojej natury muszą myśleć o nas ;) Pragmatycznie. W samej swojej nazwie mamy ponad 1000-letni stereotyp.

ocenił(a) film na 5
Julian_Mach

Tak off topic.
"w językach romańskich ważniejsza wydaje się pragmatyka, czyli literalny obraz istniejącego stanu rzeczy." Czy to znaczy, że Słowianie zawsze będą postrzegani jako gorsi przez ludy języków romańskich? Zastanawiam się w kontekście meta, bo pochodzenie słowna niewolnik (np. ang "Slave", czy niem, Sklave) od Słowian (odpowiednio "Slavic", "Slawen"), jakoś zawsze pozostawia rys, jak te kultury ze swojej natury muszą myśleć o nas ;) Pragmatycznie. W samej swojej nazwie mamy ponad 1000-letni stereotyp.

ocenił(a) film na 7
Dionizos13

+Dionizos13
Obawiam się, że tak! Słowianie, w tym i Polacy, zawsze będą postrzegani jako gorsi. I nie jest to wina ludów romańskich (celtyckich, germańskich, skandynawskich i t. d.) tylko nasza własna. Nie chcemy przyjąć do wiadomości, jak widzą nas inni i wszystkie sądy odmienne od naszych wyobrażeń o swej doskonałości przyjmujemy jako obelgi. Niestety zbyt późno obudziliśmy się i zaczęli tworzyć zręby państwowości. To samo dotyczy Żmudzinów (Litwinów) i Białorusinów, o ile w ogóle jest taka nacja.
Zobacz sobie mapy rzymskich dróg w III-IV wieku naszej ery, zwróć uwagę, gdzie się kończą. Tam była potężna, przebogata materialnie i kulturowo cywilizacja, tu szumiała nieprzebyta puszcza. Oni swoje lasy wyrąbali i budowali z nich drogi, a schemat rzymskiej drogi do dziś może budzić podziw. My czciliśmy święte, strugaliśmy Światowidy i inne totemy. Oni skodyfikowali prawo, które do dziś jest przedmiotem nauczania, my jeszcze setki lat czekaliśmy, aby ktoś nauczył nas pisać. Oni przedsiębrali ryzykowne wyprawy po jantar i niewolników, a to my byliśmy tymi niewolnikami.
Trudno, historia świata nie jest homogeniczna, bo nie rozwija się on harmonijnie. Powinniśmy zdawać sobie z tego sprawę, nie uprawiać życzeniowej polityki i nie schlebiać sobie baśniową historią. Ktoś (pewnie wiesz, kto) powiedział "prawda was wyzwoli". Z całą pewnością poznanie prawdy wiąże się ze zrozumieniem własnych słabości i ich usunięciem. Jeżeli tego nie zrozumiemy, to w nieskończoność będziemy tkwili w ułudzie, a otaczający nas świat nie zmieni tyczących się nas stereotypów.
Jak widać odeszliśmy o lata świetlne od tematyki filmowej, ale to chyba nie szkodzi, bo rozszerzanie ram dyskusji zawsze przynosi pożytek intelektowi.

ocenił(a) film na 6
Dionizos13

>>Scenariusz jest słaby, można to było napisać i nakręcić o wiele lepiej<<
To kiedy zaczynasz?

ocenił(a) film na 5
acidity

Poczekam z kilka lat i zrobię lepszą damską adaptacje jak przy Ghostbusters.

ocenił(a) film na 6
Dionizos13

3mam kciuki :)

ocenił(a) film na 5
acidity

dzięki.

Julian_Mach

Gadasz (tu piszesz) jak Wałęsa. Jestem za, a nawet przeciw. Co to znaczy ryzykowna gra głównego bohatera :-) ? Co to znaczy niektóre fragmenty scenariusza? Człowieku, co ty tu jeszcze robisz? Gnaj jak najszybciej do Hollywood. Tam na pewno poznają się na twoim talencie. Sami fachowcy, krytykujący nawet Spielberga. Są tu też i tacy :-)

ocenił(a) film na 7
katana57

Jak rozumiem jesteś wyznawcą szkoły, że dobrego może krytykować tylko lepszy, a szewc w żadnym wypadku nie może krytykować krawca. Pocieszę Cię, że nie jesteś w swoich poglądach odosobniony, chociaż wydaje mi się, że jest to słaba pociecha, bo stosowanie w codziennym życiu tej zasady skutecznie zamyka usta każdemu nie należącemu do krytykowanej grupy. Gdyby istotnie miało być, jak usiłujesz mi wmówić, to recenzenci filmowi rekrutowali się wyłącznie z grona reżyserów filmowych, teatralni z teatralnych, a muzyczni byliby wyłącznie muzykami.
Jeśli istotnie wyznajesz tę zasadę, to jestem przekonany, że nie protestujesz, kiedy rzeźnik sprzeda Ci zepsute mięso, bo przecież nie jesteś rzeźnikiem i nie masz fachowych podstaw, aby oceniać jego wyroby. A nawiasem mówiąc, kiedy Spielberg zrobi kupę, a nie film (co u niego jest dość częste), to nie konsultuję się z gastrologiem, tylko mówię jasno i wyraźnie, że Spielberg znowu publicznie zrobił kupę. I już!
P.S. W wymianach poglądów staram się zaimki osobowe pisać z dużej litery, tak po prostu, z szacunku dla dyskutanta. Nie wiem, może to staroświeckie?

Julian_Mach

Nie trzeba być rzeźnikiem, żeby odróżnić dobre mięso od złego. Nawet ślepy poczuje. Nietrafione. I tak większość ludzi nie zwraca uwagi na opinię krytyka filmowego czy recenzenta. Czego dowodem są wypowiedzi na tym portalu. Typu chyba oglądaliśmy dwa różne filmy :-) I tak każdy myśli po swojemu. Jakby nie było, opinia krytyka filmowego, recenzenta jest jego subiektywną opinią. Bez nich i ich opinii życie zwykłego człowieka nie zmieniłoby się nic a nic w przeciwieństwie do matematyka uczącego, że 2+2 = 4. Często spotykam się z opinią ludzi na forach. Po przeczytaniu recenzji podziewałem się czegoś super i się zawiodłem. A twoje polemiki z Dionizosem rozbawiły mnie. Są takie jakieś sztuczne. Ubrane niby w fachowe słówka. Jakbym słuchał dysputy kogoś, kto się po prostu wymądrza. Bardziej szanuję wypowiedzi Dionizosa. Od ciebie czuć jakąś wyniosłość. Ja nie krytykuję filmu. Co najwyżej napiszę, że mi się nie podszedł, bo to nie mój klimat. I wstydziłbym się krytykować takich reżyserów i scenarzystów jak Spielberg i jemu podobni. W przeciwieństwie do ciebie. Nakręć film, napisz scenariusz i pokaż. Wtedy porozmawiamy. Jesteś typem człowieka, który skrytykuje samego Usaina Bolta, że słabo pobiegł. Chociaż gość praktycznie cały czas wygrywa. Co było pierwsze jajko czy kura? Podejmiesz się to rozstrzygnąć?
PS. I co do pisania z dużej litery. Jak już zwracasz na to uwagę, to piszemy (wielką, małą) literą, a nie z dużej litery. Tak piszę w liście lub w oficjalnym piśmie. Na forach nie jest to konieczne. Chyba że napisze się jedno, dwa zdania. Przy dłuższym pisaniu to mordęga. Wystarczy słownie nie obrażać i to już jest jakimś wyrazem szacunku dla danej osoby. I bez urazy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones