No to ja się wypowiem. Kiszka, o ile cały film był taki jak ostatnie 25 min. Filmowi przypisuje się realizm a tu widzę laskę z drogówki z M-4 w ręce, która w towarzystwie dwóch "krawężników" uzbrojonych w 38-ki idzie na odsiecz liczniejszym dziwnie nieporadnym komandosom z bronią maszynową. Choć wiadomo że "krawężniki" lada chwila zginą, świadomi swych obowiązków z bezprzykładnym męstwem idą na śmierć. Po tym następuje dziwna scena gdzie ci "źli" wychodzą z budynku po fanatyczną śmierć. Gdzie tu realizm? Już nie mówię o tym, że zachowania postaci mijają się ze zdrowym rozsądkiem, a sama akcja antyterrorystyczna? Gdzie był negocjator?, gdzie wywiad?, może oblężeni nie mają noktowizorów, masek gazowych, może by odciąć prąd, spróbować nocnej akcji, puścić gaz, zamiast tego grupa dzielnych Amerykanów z wykrzywionymi ryjami ala Rambo rusza dzielnie w bój. Chętnie dowiedziałbym się co działo się wcześniej, koncówki nie polecam.
widzę że oglądałeś tylko ostatnie 25 min, oglądnij cały film to znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania. Co do realizmu hmmm... jakim cudem rzaden komandos nie dostał w noge jak szli obok wozu bojowego na akcji na lotnisku??dlaczego nie obstawili całego hangaru?? i można by wyliczać
kilka scen jest przystępnych ale reszta jak na 1998 rok to poprostu tragedia
Film jest bardzo dobry w warstwie fabularnej i dobrze oddaje specyfikę działań oddziałów specjalnych policji, tyle że na ogólnym obrazie zaważył raczej ograniczony budżet. Co do realizmu to trzeba było obejrzeć cały film, a nie tylko końcówkę. Przecież akcje w rezydencji reżysera pornoli, na polu golfowym czy w knajpie po zaciemnieniu to majstersztyki. Co do hangaru - tam wystarczyło obstawić wyjścia i drogi dojścia, co też uczyniono w tle. Laska nie była z drogówki tylko z wydziału dochodzeniowego, a komandosi FBI wpadli w zasadzkę, bo działali schematycznie, a nie nieporadnie. "Krawężnicy" zaś nie musieli wcale być odważni tylko zareagowali na rozkaz laski, posłuchali kogoś zdecydowanego, który zaczął im wydawać rozkazy. Negocjator miał dopiero przyjechać. Wywiad - jak zauważył Michael Rooker plany budynku były w budynku, więc Santana posłał grupę rozpoznawczą. Liczenie, że ludzie Roberta Patricka nie mają tego lub innego sprzętu byłoby naiwnością ze strony FBI, przecież Rooker wiedział, że ma do czynienia z grupą równie dobrze wyposażoną i wyszkoloną, jak jego własna ekipa. Rooker mógł oblegać gmach, ale to przecież Robert Patrick postanowił przejąć inicjatywę i uderzyć pierwszy celem wyjścia z okrążenia, bo liczył, że Santana będzie stosował się do procedur. I tu się przeliczył, bo Rooker nie był człowiekiem procedury, tylko czynu. Wszystko wyjaśniają dwie kwestie Roberta Patricka: Wszystko jest kwestią taktyki i Jesteś taki sam jak ja.