Kolejny raczej nieudany film z Van Damme'm (choc i tak o niebo lepszy od "Legionisty" czy "Universal Soldier 2").
Jean-Claude w podwojnej roli dobrego i zlego (ponownie!!! pamietacie film "Double Impact"?).
Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. W przerwie miedzy nuda niezle sceny akcji.
Rezyserem jest Ringo Lam. To kolejny (po Johnie Woo i Tsui Harku) hongkongski rezyser, ktory probuje swoich sil w Ameryce. W Azji jest bardzo ceniony, w koncu to on rezyserowal slynne "City on Fire" na ktorym wzorowal sie Tarantino krecac "Wsciekle Psy". Niestety amerykanski debiut srednio udany.
Co ciekawe trwaja juz zdjecia do "The Monk" Ringo Lama w ktorym wystepuje... Jean-Claude Van Damme!
Inna ciekawostka, ze ten aktor wystapil u wielu azjatyckich rezyserow, m.inn Johna Woo ("Hard Target"), Tsui Harka ("Double Team", "Knock Off") i teraz w dwoch filmach Ringo Lama.
Dla amatorow tego typu rozrywki i milosnikow belgilskiego aktora.