dokładnie, oglada sie bez bolu bo wszystko ma swoje granice, aczkolwiek turbo ultra happy end jest lekka przesada. Tak czy inaczej na 6 spokojnie zasłużył.
no nie wiem, czy koniec tego filmu był taki "ultra happy", jeżeli dobrze zrozumiałem ten "happy end" był tylko w jego głowie, albo w tym czymś, co zostało mu wszczepione do mózgu, aby wegetował z uśmiechem na twarzy. Według mnie raczej nie do końca to takie szczęśliwe zakończenie.
A co do samego filmu, to bardzo mi się spodobał, niekonencjonalny, może trochę przesadzony, jeżeli chodzi o momenty science-fiction, ale ogólne wrażenie bardzo pozytywne.
nie chodzi mi o plaze w krainie wiecznych łowow, tylko o zniszczenie systemu, pogodzenie z kumplem i uratowanie dziewczyny.
Tylko, że wszystko to o czym piszesz nie wydarzyło się naprawdę, nie tylko plaża była wynikiem wszczepionego programu. Od momentu w którym bohater dostaje kamieniem w głowę od swojego przyjaciela, oglądamy komputerową fikcję.