Dawno nie oglądałem dobrego s-f w klimacie cyberpunk. Aż tu nagle pojawia się"Repo men". Początek wyśmienity i świetna gra Jude Law, za chwile wchodzi Forest Whitaker wraz z Liev Schreiber - nie może być słabej gry. Do tego pojawia się kobietka, która dopiero co oglądałem w "Predators" - obsada bardzo obiecująca.
Fabuła nieźle się rozkręca, ale jest do przewidzenia co się stanie. Przyjaciele od lat, bla bla i stają po przeciwnych stronach barykady. Niby takie oczywiste i oklepane, ale pokazane bardzo fajnie, z pomysłem, z dobrą jazdą na koniec. Motyw zdejmowania organów trochę przegięty, ale z drugiej strony sprytny - podobał mi się. No i sam koniec - po prostu coś pięknego. Uwielbiam takie robienie w konia widza.
Jestem bardzo mile zaskoczony tym filmem i cieszy mnie, że wciąż można zrobić dobre kino w klimacie powieści Dicka.
8/10