bardzo dobre, porządnie zrealizowane widowisko. genialny soundtrack, chociaz złozony z samych hiciorów, to świetnie dopasowanych do obrazu. Cry Me a River w wykonaniu "partnerki" Lawa rządzi. Whitaker, chociaz za nim nie przepadam w dosc nietypowej, aczkolwiek przekonujacej roli.
trochę kojarzy mi sie ten film z eXistenZ (capital X, capital Z) :)
jednym słowem: polecam!
8/10