jak zwykle wina baby. jakby nie mąciła Remy'emu w głowie, to chłopak by nie miał takich rozkmin, tylko dalej robił swoją robotę i by grało. Gość rozbity po operacji, pikawa mu nie podaje, a zdzira jeszcze zamki zmienia i dzieciaka buntuje. Facet musiał spać u kumpla, chodził przygaszony, kawały go nie śmieszyły, ani lap dance...nic dziwnego, że się nie mógł ogarnąć i popadł w długi chłopaczyna.
Bo to zawsze jest wina bab. Zawsze mają problem, a jak facet nie może rozwiązać to awantury i rzucają. Nawet dzieciak to zrozumiał i uciszył mamuśkę .
Fakt. Babka postąpiła wielce po chamsku... Ale dziwi mnie jedno. Mianowicie, skoro to był jeden z najlepszych pracowników firmy i odwalał tę robotę ladnych pare lat, to jakim cudem nie było go stać po 90 dniach na spłatę choćby jednej raty? Nie miał pieniedzy na koncie, ani żadnej odłożonej gotówki? Sciema jak nic, bo gdyby stać go było na spłacanie serca to filmu by nie było i tyle :) A fragment krojenia się na końcu to już masakryczna przesada... Babka prawie zeszła, ale jakby mogła to jeszcze by, no wiecie co...
Przez rozterki moralne stracił możliwość wykonywania zawodu przez co stracił dochód, przez co nie było go stać na spłatę kredytu. Ciąg przyczynowo-skutkowy, który w filmie jest oczywisty.
Ale z tego powodu nikt nie zostaje bankrutem z dnia na dzień mając wcześniej dobrą sytuację życiową. Ok, zgodzę się, że po dłuższym czasie bez wykonywania zawodu takie coś występuje, ale tu ewidentnie były to tylko 3 miesiące.
No może kiedyś tak. Ale jak na razie uważam, że ma znaczenie. Każdy szczegół jest ważny. Przez takie niedociągnięcia film traci na jakości. Przecież można było wymyśleć cokolwiek, jakaś wzmianka o rozwodzie, podziale majątku, alimentach, adwokacie, cokolwiek, żeby widz wiedział, że koleś ma problemy z kasą! Jeśli uważasz, że to nie jest ważne to ok, ale jak dla mnie przecież o to chodzi w tym filmie. O te pieniądze, których on nie ma na spłate rat i o to potem się toczy cała dalsza akcja. To jest moje zdanie, koniec tematu :)
W filmie pokazano, że sztuczne organy z których odzyskiwania żyje główny bohater są astronomicznie wręcz drogie, są to sumy sięgające blisko miliona dolarów. Pokazano również, że bohater nie jest w stanie pracować, próbuje pracować jako sprzedawca, ale nie idzie mu to zbyt dobrze ( nie wiadomo ile czasu mija od momentu kiedy dostał implant do czasu kiedy znów mógł zacząć pracować, nie wiadomo jak długo pracował w dziale sprzedaży, nie wiadomo również ile zarabiał przed wypadkiem) jak dla mnie spłata tak ogromnej sumy pieniędzy, nawet jeśli ma się oszczędności, ale nie jest się milionerem, graniczy z cudem. Dla mnie konstrukcja filmu jest spójna i klarowna. Wyobraź sobie, że masz do spłacenia 700 tysięcy dolarów w rok, miesięczna rata wyniesie jakieś 58 tysięcy dolarów plus ogromne oprocentowanie. Dla przeciętnego człowieka jest to wydatek nie do pokrycia.
No z tego co mi się wydaje, to on wcale nie pracował w dziale sprzedaży... Poza tym, skoro nie było stać na to jego, to co dopiero ma powiedzieć taki zwykły szary obywatel . A przecież to oni byli głownymi klientami firmy. I jak wiadomo szybko je im wyjmowano :) Nie mówie, że film jest zły, ale jak dla mnie ma mnóstwo niedociągnięć. Tyle w tym temacie :)
Pracował przez chwilę. Jest to scena gdzie siedzi przed dwojgiem ludzi i mówi, że jeśli nie spłacą rat to przyjdzie do nich facet, który włamie się do ich domu i wytnie im własność firmy.
W filmie pokazano, że klientami firmy byli zarówno bogaci, którzy załatwiali sobie ekstrawaganckie wszczepy poprawiające ich zmysły czy wygląd, jak i mniej zamożni, których do zakupu sztucznego organu zmusiła choroba czy wypadek. Naprawdę muszę streszczać Ci cały film? Proponuję obejrzeć go raz jeszcze, tym razem w skupieniu.
Jeszcze jakbyś kawe zrobił to by przyjemniej było :) Co do filmu to ja na jego miejscu załatwiłabym sobie przeszczep na czarnym rynku, a tym dupkom z korporacji oddała ich własność. Sam fakt, że wszczepiają człowiekowi tak drogi narząd bez wcześniejszego uzgodnienia jest nie fair. Normalne, że nikt postawiony przed faktem dokonanym nie powie ''nie, nie chcę żyć wytnijcie mi to''.
Well. To wszystko było ustawione przez jego kumpla i szefa, więc nie miałby wyboru tak, czy siak. Jake chciał, żeby jego kolega pracował dalej i w zasadzie jest tak jak mówisz - nie dał mu wyboru, majstrując przy defibrylatorze. Moim zdaniem film może nie jest genialny, ale nie czepiałbym się detali. Dobra gra aktorska Jude'a i Foresta. Świetna muzyka. Spójna historia. Niezły klimat przyszłości. No i niehollywoodzkie zakończenie. To naprawdę perełka w gatunku wśród nowych produkcji.
Ja też tak uważam i właściwie jedynie to, o czym wspomniałam na samym początku niezbyt mi się spodobało. Ale poza tym ok.
Tak działają wielkie korporacje, nie liczą się z człowiekiem bo mają za sobą sztab prawników i gazyliony dolarów.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, oni mu wszczepili tą siatkę i od tamtej pory on sobie to wszytsko wyobrazal ?