Dziś pierwszy raz obejrzałem to "dzieło", więc opisuje na świeżo swoje wrażenia. Po pierwsze oczywiście miałem wrażenie jak bym oglądał znowu (tfu) "Czarnego Łabędzia". Początek wyważony, środek coraz ciekawszy, aż po absurdalną przekoloryzowaną pompatyczną brednię. Przykład - trzęsąca się lodówka to bardzo słaby pomysł eksponowany w totalnie groteskowy, ale bez polotu sposób. Argument, że film miał być swego rodzaju groteską zupełnie odpada, ponieważ zarówno gra aktorska jak i muzyka były w pełni poważne i nawet przez chwilę nie mrugnęły okiem do widza.
Po drugie reżyser nieudolnie próbował naśladować "Urodzonych morderców" Olivera Stone'a. W UM mieliśmy również taki coraz bardziej groteskowy i z każdą kolejną sekwencją absurdalny klimat. Problem polega na tym, że Stone ma talent, a Arofonsky to beztalencie. Stone potrafił świetnie połączyć thriller z groteską, i to w sposób porażający, dołujący, niszczący pewność widza w to co ogląda. Stone był bezkompromisowy; nie dbał o to czy widzowi się to podoba czy nie. Dawał do myślenia, waląc widza po łbie. Arofonsky ciągle analizuje co pokazać żeby debilny... przepraszam - przeciętny widz był zaciekawiony tym co ogląda. Również musi powtarzać ciągle te same obrazy, żeby załapał przesłanie. W końcu u Stone'a również jest przesłanie w postaci głębokiej krytyki skomercjalizowanego społeczeństwa oraz świata telewizji, ale robi to w sposób paradoksalnie (ze względu na groteskowość) subtelny. Arofonsky to przy Stonie zero.
Po trzecie, sam scenariusz czy fabuła filmu była toporna. Znowu mi się przypomniał Czarny łabędź, gdzie próbowano na siłę podrzucić wiele wątków do jednego worka. Syn staje się narkomanem bez powodu, matka staje się narkomanką, bo jest samotna, chce wystąpić w telewizji,a dodatkowo chce się odchudzić i czuć się dobrze i tego typu brednie. Strzelaniny bo nie można pozwolić zasnąć 15-latkowi na filmie, amputacje... (tylko po co to skoro są strony internetowe gdzie można obejrzeć flaki, morderstwa na żywo, samobójstwa, amputowane kończyny itd, na pewno niektórzy z was kojarzą).
Po czwarte, przeszedłem na tym filmie kilka stanów: początkowo dość pozytywnie, następnie uczucie nadętości i tej toporności, potem poczułem się jak na śmiesznej komedii, w ostatnich kilkunastu minutach czułem czułem już zażenowanie tym całym kiczem i zastanawiałem się kiedy koniec (bo ten film zwykły KICZ), w końcu znowu poczułem uśmiech na twarzy, tym razem politowania.
Ocena obiektywna: 3/10.
GG pochodne amfetaminy w lekach odchudzających nie były na początku traktowane jako substancje psychoaktywne. Lekarze podniecali się tym, że podkręcają organizm, przypuszczam że myśleli, że podkręcają metabolizm, co w małym stopniu amfetamina robi. Około 20% energii nasz organizm zużywa na mózg, więc wystarczy mózg podkręcić o jakiś % np. 30% i już masz w przykładzie 6% większy pobór energii przy jednoczesnym zmniejszonym łaknieniu. Jednak mózg to nie stricte metabolizm.
GG naprawdę lekarze jeszcze niedawno przepisywali leki odchudzające nie wiedząc, że zawierają pochodne amfetaminy, bo producenci je ukrywali pod różnymi nazwami. Później znane były ich skutki i niektórzy dalej je przepisywali. Gripex (wg mojej wiedzy nie zawiera złych substancji) może wywoływać halucynacje, przynajmniej moi koledzy je mieli po odpowiedniej ilości, która jest niezalecana i niebezpieczna dla zdrowia, może nawet życia. I tu dochodzimy do sedna, ludzie często chcą 20 lat zażerania i tycia naprawić w jeden tydzień i wcinają tabletki w ilościach hurtowych. Jak powiedział Chris Rock "proszę wyliczyć ile mnie zabije, odjąć od tej ilości odrobinkę i tyle mi zaplikować".
Dziś Czechy mają w obrocie środki z amfetaminami i pochodnymi, które są zakazane w Polsce. Dlatego często na polskich forach internetowych jest disclaimer o zakazie składania ofert, który tak naprawdę jest zachętą do skontaktowania się w inny sposób :-(.
Ja będąc u lekarza zawsze się pytam o możliwe działania krzyżowe leków i czy muszę dostosować dietę. Lekarzy to dziwiło 10 lat temu, ale niestety dziwi i dzisiaj, więc wniosek wyciągam, że nie jest moje zachowanie popularnym.
Sam miałem kiedyś zdarzenie jak pani doktor na ostrym dyżurze na grypę w późnym stanie przepisała mi lek jaki nie działał. Zawsze czytam ulotkę, więc widziałem, że powinien działać również na grypę. Jednak zastanawiające, że najpierw był lekiem na rzeżączkę i syfa, bo pani doktor była wenerologiem i zapewne dostawał w łapę za przepisywanie tego leku. Spytałem się tydzień później lekarza czy przepisałby mi ten lek "Pozwoli Pan, że zostawię to bez komentarza". Jak wszędzie są i wspaniali ludzie i źli ludzie. Źli ludzie przepiszą Ci Viagrę na choroby serca (przypadki w Stanach Zjednoczonych), która to te choroby może nasilić i raczej nie wyleczyć.
Pozwól jednak, że Twoją odpowiedź potraktuję jako sztuczkę erystyczną. Uogólniasz. To że lekarze się mylą i nie wszystko wiedzą, to nie jest nowość. Tu chodzi jednak o konkretną sytuację doprowadzenia nieświadomej pacjentki do narkomanii, a potem do choroby psychicznej. I znowu przypomnę: pacjentka sama dawała sygnały lekarzom, że coś jest nie tak, a oni to ignorowali. Że niby nie wiedzieli co przepisują? Aha, pozwól że Ci nie uwierzę.
Że film ma być już nie tylko krytyką narkotyków, ale i społeczeństwa lekarskiego? No sory, ale może jeszcze dowalą krytykę kościoła?
W końcu - ja nie pytam jak się co kiedy nazywało i jak było traktowane, tylko o samą nazwę tj. "psychotropy", do której ten gościu się przyczepił, nie rozumiejąc w ogóle o czym ja mówię.
chyba ty nie rozumiesz o czym piszesz. nie mów o mnie ten gościu. dowiedziałeś się juz do czego służa leki psychotropowe?
Facepalm... Jaki ty jesteś żałosny.. Nie wnikam o co bój się toczy, ale ten cały Geko i okmarek piszą o swoich racjach, dobra mniejsza o to.
To mi przypomina identyczną sytuację jak na forum "piła", Michałek robi za "kopiącego" Gordona, ale wszyscy w dyskusji i tak Cię ignorują....
Zarzucali Ci, że bełkoczesz? Pisali, że masz problemy z czytaniem? Na pewno tak. Ileż forów mam przejrzeć by zobaczyć, że jednak jesteś neokidem i masz problemy z podstawami? Dlaczego zarzucasz to innym? Chcesz poczuć się lepiej?
PS. Michał ma same 10tki w repertuarze ale to ukrył, w razie jakby ktoś myślał, że ma w nim sprzymierzeńca, niech wie, że pomoc trolla czy neokida ja bym wykorzystał na swoją korzyść panie GordonGeko
Co do filmu... Mnie tam się podobał ale z jednym się zgodzę, nikomu bym go raczej nie polecił.
o i znowu czytanie się kłania. ty się nigdy nie zmienisz. tylko neokidy nazywają innych neokidami. nikim jesteś i nikim bedziesz, malutki chłopczyku. zarzucam tylko czytanie tym, którzy mają z tym problemy. nikogo nie kopie, ale tego też nie zauważyłeś nie zauważyłeś pseudo inteligenciku. jakbyś nie widziała , to ja zacząłem dyskusje o amfie, ach zapomniałem , ty nie umiesz czytać.
No to jest temat dla ciebie ciekawe co ty bierzesz? :D
"ale tego też nie zauważyłeś nie zauważyłeś pseudo inteligenciku. jakbyś nie widziała " - Kolejny dowód twojej hipokryzji i analfabetyzmu, widzisz ten bajzel? Powtórzenia? Pewnie, że nie, a widzisz "hipokrytko" jak zmieniłeś mi płeć? Pewnie, że nie, ale zarzucałeś mi, że nie zwracam na to uwagi. I tu kolejny facepalm. Wyglądasz jak dziecko na tym forum, które się drze ale nikt nie zwraca na to uwagi, wracaj na forum piły, to też nie Twój poziom ale już mi tam bardziej pasowałeś bo "piła" nie jest skomplikowana, jeszcze ocena tego filmu poleci w dół przez Twoje wypociny.
Boże, żal ci co 2. baby w Polsce? Biednaś :(
Abyś się nie wykończyła psychicznie to powiem jedno, im szybciej to sobie uświadomisz tym lepiej - kobity są zazwyczaj gargantuicznie głupie. Znakomita większość nie zasługuje na współczucie, a raczej na jakieś programy aktywizujące mózg czy coś w tym stylu.
Po 1 stronie nie czytałem już dalej.
Tyle tylko sie dowiedziałem:
Jesteś jednym z tych "oświeconych", mający rzekomo opinię inną niż wszyscy i tym się szczycisz. Jesteś wyjątkowy ;) Każdy kto ma inne zdanie jest poddany prywatnym atakom z Twojej strony.
Co do wielkiej afery po amfetaminę : kiedyś to był zwykły środek pobudzający, ze względu na swoje właściwości uzywany swego czasu w wielu lekach.
I jeszcze jedna sprawa, o której nie było tu mowy (może było na 2. stronie, ale nie chciałem już czytać tego bełkotu - bez obrazy okmarek ;) ) - w USA jest prywatna słuzba zdrowia i wiele takich lekarzy, małych przychodni, jest nastawionych tylko i wyłącznie na zysk. To, że nie było sceny zapłaty, może było spowodowane tym, iż taki GordonGeko by wyśmiał film za zbytnią dosłowność by przekaz trafił do gimnazjalisty ;)
Ale do czego zmierzam - jako, że NIEKTÓRZY lekarze są nastawieni tylko na zysk, i do tej grupy najpewniej należał i nasz "mistrz od odchudzania" :) , nie przejmował się skutkami, które mogły wywołać leki, ani objawami, które bohaterka zaprezentowała podczas wizyty
:-) nie biorę do siebie :-) W swoich epopejach zawarłem jedną z takich myśli.
Piszę takie nudne referaty, żeby nie było w nich emocji, a przynajmniej, żeby złe emocje ludzi na forach nie zastępowały wymiany opinii. I starałem się odnieść do wszystkiego, co mi nie odpowiadało, po prostu moja odpowiedź i kolejne powyżej niej teksty GordonaGecko się pokrywają tematycznie od góry do dołu.
"I jeszcze jedna sprawa, o której nie było tu mowy (może było na 2. stronie, ale nie chciałem już czytać tego bełkotu - bez obrazy okmarek ;) ) - w USA jest prywatna słuzba zdrowia i wiele takich lekarzy, małych przychodni, jest nastawionych tylko i wyłącznie na zysk. To, że nie było sceny zapłaty, może było spowodowane tym, iż taki GordonGeko by wyśmiał film za zbytnią dosłowność by przekaz trafił do gimnazjalisty ;)"
Jednak radzę przeczytać drugą stronę, to może się trochę rozjaśni w główce. Choć pisałem to tyle razy i bardzo prostym językiem, to niektóre "ynteligenty" nadal nie mogą pojąć o czym mówię, więc powtórzę z naciskiem. Czy ja gdzieś przyczepiłem się do tego, że lekarz chłopakowi nie pomógł? Nie, ja przyczepiłem się do następującej sprawy: jak to się dzieje, że chłopaka z taką raną biorą do więzienia i ignorują jego stan zdrowia? Tylko idiota może tego nie zauważyć albo jeszcze potraktować serio, bo ostatnio się dowiedziałem, że nawet 15-latki wyśmiewają już ten film przez ostatnie sceny z więzieniem.
I ostatni prosty wniosek: skoro lekarze nie pomogliby chłopakowi w szpitalu, to po co chłopcy w ogóle się tam wybierali? Brednia goni brednię w tym filmie, a więc każda ocena powyżej 6 jest żałosna. (maksymalnie 6 to gruba przesada, ale tylko i wyłącznie za muzykę). Film szczerze mówiąc jest niewiele gorszy od "Dziewczyny z sąsiedztwa" z 2007, opowiadającym o rodzince, która więzi nieletnią dziewczynę i w całym swoim gronie torturuje i gwałci ją, a chłopak-sąsiad który jest zapraszany przez nich codziennie na to widowisko jest oburzony tym co ogląda, ale nic nikomu nie mówi. Takiego gniota dawno nie widziałem, ale Redes wyprzedza go tylko o 2 gwiazdki.
"NIEKTÓRZY lekarze są nastawieni tylko na zysk, i do tej grupy najpewniej należał i nasz "mistrz od odchudzania" :) , nie przejmował się skutkami, które mogły wywołać leki, ani objawami, które bohaterka zaprezentowała podczas wizyty"
To może jednak przeczytaj drugą stronę. To film już ma 3 różne tematy
- o negatywnych "skutkach" nałogu
- o negatywnych skutkach wbijania sobie igły w to samo miejsce
- o krytyce lekarzy
Tematy są zbliżone do siebie, ale zupełnie inne. Czemu w takim razie jeszcze nie walną krytyki kościoła rzymsko-pedofilskiego?
Nie mówię, że w filmie nie brakuje absurdalnych scen (to co mówiłeś o natychmiastowym umieszczeniu w więzieniu czy inne, o których już nie pamiętam ;) ) ale rekompensuje to ogólny przekaz i wydźwięk filmu.
Mówiąc o lekarzach, mówiłem o sprawie z odchudzaniem, nie z odesłaniem chłopaka do więzienia (swoją drogą - Z JAKIEGO PARAGRAFU?!). Być może ten lekarz po prostu nie chciał kłopotów, czy coś takiego, ale to faktycznie brednia.
Myslę, że film nie był nastawiony na krytyke lekarzy. Gdyby wszystkie sprawy pokazane w filmie miałyby być ukazane jako omawianie problemu to oprocz tego co już napisałeś:
-rasizm
-systemy alarmowe w blokach
-i tak dalej
"- o negatywnych skutkach wbijania sobie igły w to samo miejsce" - wbijanie igły w to samo miejsce spowodowałoby gangrenę? Chyba coś Ci się pomyliło. Tutaj myślę, że chodziło o niebezpieczeństwa związane ogólnie z tą formą ćpania - przez zanieczyszczone strzykawki można nawet zarazić się wirusem HIV.
@okmarek
Mówiąc o bełkocie nawet nie miałem na myśli Ciebie ;)
"rekompensuje to ogólny przekaz i wydźwięk filmu"
Sam zauważasz kupę bzdur i bredni, ale "ogólnie" to superowo. To tak jakby powiedzieć: wprawdzie nie umiem mnożyć i dzielić, ani nie znam się na ułamkach, ale tak "ogólnie", to super ze mnie matematyk. Krótko mówiąc: bredzisz panie.
W tym rzecz, że wszystkie nielogiczne sceny są kręgosłupem fabuły. Jeśli chodzi o wątek beztroskiego lekarza wypisującego amfetaminę jako odchudzacz - nie ma możliwości, żeby lekarz przepisywał leki nie wiedząc do czego mogą doprowadzić po przedawkowaniu. Niemożliwa jest również ignorancja lekarza na efekty "leczenia". Według Ciebie nie chodzi o ignorancję, tylko o "zysk". Fajnie, tylko że lekarz jest ODPOWIEDZIALNY za to co przepisuje ludziom jako LEKI. Inaczej, można byłoby kupować takie środki w aptece bez recepty. Dlatego kryterium zysku pieniężnego musi być porównane z kryterium możliwej straty w postaci kary sądowej. Beztroski lekarz odpada, więzienie odpada, wszystko odpada. Film sie sypie. Ponadto sam "przekaz" jest bardzo niejasny, tak jakby reżyser sam nie wiedział co chce wyrazić. Krytyka narkotyków, lekarzy, kwestia zanieczyszczeń przy wbijaniu - to wszystko wpada do jednego wiadra i miesza się bezmyślnie.
Uważam Cię za inteligentnego człowieka, więc słowa "Krytyka narkotyków, lekarzy, kwestia zanieczyszczeń przy wbijaniu - to wszystko wpada do jednego wiadra i miesza się bezmyślnie" bardzo mnie dziwią w Twoim wydaniu. Nie umiesz ogarnąć takich powiązanych ze sobą tematów?
"Fajnie, tylko że lekarz jest ODPOWIEDZIALNY za to co przepisuje ludziom jako LEKI. Inaczej, można byłoby kupować takie środki w aptece bez recepty. Dlatego kryterium zysku pieniężnego musi być porównane z kryterium możliwej straty w postaci kary sądowej"
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale bohaterka przedawkowała, tj. zażywała więcej niż lekarz jej zalecał. Lekarz ma alibi, lekarstwa nielegalne nie były, więc...? Lekarze, którzy przepisują vicodin też mają iść do więzienia?
"Nie umiesz ogarnąć takich powiązanych ze sobą tematów?"
Właśnie nie bardzo ogarniam. Dostrzegam powiązania, ale są one bardzo luźne. Nie chodzi przecież o powiązania fabularne, ale znaczeniowe. Przekaz takiego filmu musi być określony, a tutaj dostajemy kilka różnych ścieżek nie prowadzących do jednego przesłania/tematu. Weźmy Pulp Fiction. Mamy tutaj różne, zupełnie luźne wątki, które spajają się fabularnie, ale znaczeniowo wydają się pozostawać tylko papką bez konkretnego przesłania czy tematu. W rzeczywistości jednak wszystkie wątki PF prowadzą do tematu 'odkupienia'. Wszyscy główni bohaterowie za wyjątkiem Vincenta dokonują swego rodzaju odkupienia swoich win, odzyskując tym samym duszę (stąd walizka o który toczy się bój - złota poświata symbolizuje światło rzucane przez dusze ludzi). Vincent nie dokonał odkupienia, więc został zabity. W przypadku Redesa niczego takiego nie ma. Jeśli uważasz, że te różne wątki i problemy prowadzą również do jednego tematu, bądź łaskaw przedstawić go tutaj - jestem tego bardzo ciekawy.
"Nie wiem, czy zauważyłeś, ale bohaterka przedawkowała, tj. zażywała więcej niż lekarz jej zalecał."
To prawda, jednak gdyby to dłużej trwało, toby szybko straciła zarówno przepisane opakowania, jak i zaufanie lekarza, który powinien zauważyć, że coś jest z nią nie tak. Przecież jej szaleństwo nie stało się z dnia na dzień. To miało trwać miesiące. I lekarz tak sobie jej wypisywał, ignorując jej dziwne zachowanie oraz to że sama zwracała uwagę na swoje stany. Szczerze - zachowanie lekarza ignorującego tak znamienne zachowania pacjentki należy traktować jako niedbalstwo. Alibi nie może pomóc, bo jak mówiłem, ta choroba rozwijała się przez miesiące, a lekarz wydawał się nic nie dostrzegać... gdyby lekarz myślał na zasadzie: mam alibi, bo brała za dużo, to byłby skończonym głupcem i naiwniakiem. A lekarze Z REGUŁY to cwaniaki i ludzie inteligentni.
"Jeśli uważasz, że te różne wątki i problemy prowadzą również do jednego tematu, bądź łaskaw przedstawić go tutaj - jestem tego bardzo ciekawy"
Prowadzą do zakończenia - skutku brania przez bohaterów filmu narkotyków :)
"To prawda, jednak gdyby to dłużej trwało, toby szybko straciła zarówno przepisane opakowania, jak i zaufanie lekarza, który powinien zauważyć, że coś jest z nią nie tak"
Kończy opakowanie, traci nadwagę, lekarz wstrzymuje tabletki. Babka na głodzie, sama nie wie dlaczego, przechodzi jej po około miesiącu, koniec. Oczywiście koniec, po koszmarnym miesiącu, ale cóż. Nic wiecej się jej nie stało, na pewno nie z winy lekarza, on ma alibi ;)
3 tematy na raz: Krytyka narkotyków, lekarzy, kwestia zanieczyszczeń przy wbijaniu mają wg Ciebie związek z braniem przez bohaterów filmu narkotyków. A ja właśnie nie dostrzegam tego związku. Jak dla mnie nieświadoma babka wpadła w nałóg przez lekarza, bo pozwolił jej na branie tylu tabletek. Przypominam Ci dialog z synem, kiedy matka sama potwierdza, że to przecież lekarz jej tabletki wypisuje. To temat skutku błędu lekarza, a nie skutku ćpania, który jest tylko pochodną pierwszego. Zanieczyszczone strzykawki? Nie każdy ćpun musi sobie strzelać szprycę, czy naprawdę trzeba rozdrabniać wszystkie możliwości ćpania? To czemu nie dowalili czopków -też metoda.
Poza tym straszenie amputacją, bo się źle używało strzykawek, to jakaś skrajna forma histerii nawet nie antynarkotykowej tylko antyzastrzykowej, a nie ostrzeżenie o skutkach brania nark.
" Nie każdy ćpun musi sobie strzelać szprycę, czy naprawdę trzeba rozdrabniać wszystkie możliwości ćpania?"
Szpryca to jedna z najbardziej rozpowszechnionych form zażywania narkotyków. A jeśli nadal nie zauważasz związku pomiedzy skutkami zażywania narkotyków, a skutkami zażywania narkotyków w strzykawce, to naprawdę, albo jesteś uparty i chcesz bardzo postawić na swoim, albo jestes głupi. Jednak myślę, że to pierwsze.
"Poza tym straszenie amputacją, bo się źle używało strzykawek, to jakaś skrajna forma histerii nawet nie antynarkotykowej tylko antyzastrzykowej, a nie ostrzeżenie o skutkach brania nark."
Wdała sie gangrena, gość to ignorował, wiec gdy już się tym zajęli było za późno.
Poza tym, jesli tak bardzo przeszkadza Ci tyle "krytyk", to potraktuj ten film po prostu jako film fabularny o gościach, którym sie tak potoczyło życie.
Tobie się nie podoba film, OK, nie będe Cię namawiał żebyś go polubił. Każdy ma inne gusta. Tylko innym nie wmawiaj, że film jest do kitu, bo wielu krytyków jest jednak bardziej obeznanych w sztuce filmowej niż Ty i niemal każdy z nich uważa ten film za co najmniej bardzo dobry
"Szpryca to jedna z najbardziej rozpowszechnionych form zażywania narkotyków. A jeśli nadal nie zauważasz związku pomiedzy skutkami zażywania narkotyków, a skutkami zażywania narkotyków w strzykawce (...)"
Skutki zażywania narkotyków są takie same - bez znaczenia czy bierze się w strzykawce czy tabletkach czy czopkach. Nie znam się, ale wydaje mi się, że te w strzykawce dają większego kopa, a heroina zawsze mi się kojarzy z zastrzykami. Ale ogólny skutek jest ten sam - idealnie opowiadał o tym Trainspotting, który jest filmem fantastycznym (u mnie jego ocena waha się między 9 a 10). Redes nie opowiada jednak o skutkach "zażywania narkotyków w strzykawce" jak napisałeś, lecz o skutkach używania zanieczyszczonej strzykawki. Podobnie jak w przypadku wątku z lekarzem, narkotyki są tutaj tylko wtórną kwestią.
"Poza tym, jesli tak bardzo przeszkadza Ci tyle "krytyk", to potraktuj ten film po prostu jako film fabularny o gościach, którym sie tak potoczyło życie."
Nie mogę tak potraktować filmu, bo to bajka, która robiona jest na siłę. Kino to sztuka, dla której fabuła stanowi tylko pretekst do przedstawienia jakiejś głębszej prawdy/tematu, a cel robienia wody z mózgu zawsze powinien być krytykowany. Jak chcę zobaczyć opowieść, gdzie celem jest fabuła, to wybieram film dokumentalny.
"Tobie się nie podoba film, OK, nie będe Cię namawiał żebyś go polubił. Każdy ma inne gusta. Tylko innym nie wmawiaj, że film jest do kitu, bo wielu krytyków jest jednak bardziej obeznanych w sztuce filmowej niż Ty i niemal każdy z nich uważa ten film za co najmniej bardzo dobry"
Nie wmawiam innym, przecież od początku dokładnie argumentuję swoje stanowisko. Krytycy rzeczywiście okazali się debilni na tym filmie, muszę stwierdzić, że po tym filmidle straciłem kompletnie zaufanie do krytyków, bo widać, że dają się nabrać jak dzieci pseudoartystycznym sztuczkom. Nie kłam jednak, że niemal wszyscy krytycy uznają film za bardzo dobry, bo to bzdura. Znajdziesz wiele recenzji, gdzie krytycznie przyjmują owe "dzieło". Moja zachwiana wiara w ludzi jeszcze się tli.
"Nie wmawiam innym" ekhem? Oczywiście, oczywiście nie wmawiasz, za to lubisz obrażać ludzi, którzy myślą inaczej niż Ty
"Najpierw powiedz ile masz lat, jak mniej niż 20, to nie rozmawiamy dalej. "
"Być może takim jak Ty trzeba wszystko jak kawa na ławę napisać, bo inaczej nie skumasz w czym rzecz. Dlatego również takie patetyczne filmowe barachła są przeznaczone idealnie dla Ciebie"
"Osoby, które przyznają wysokie oceny temu filmidłowi są albo dzieciakami, albo mało inteligentnymi ludźmi"
"8 czyli bardzo dobry? Aha, chyba się nie rozumiemy. Ten film jest OBIEKTYWNIE słaby i kiczowaty. Tak jak napisałem 6 to max, którą można wybaczyć dla tej fantastycznej melodii"
Nie jest OBIEKTYWNIE słaby i kiczowaty. Słaby i kiczowaty jest wg Cb. Tak tylko chciałem zauważyć.
"Znajdziesz wiele recenzji, gdzie krytycznie przyjmują owe "dzieło"" - mógłbym prosić o jakies linki? Tak nie złośliwie, całkiem serio, chciałbym poczytać jakieś porządne negatywne recenzje filmu.
"Redes nie opowiada jednak o skutkach "zażywania narkotyków w strzykawce" jak napisałeś, lecz o skutkach używania zanieczyszczonej strzykawki"
TAK, ALE JAK W SUMIE SAM NADMIENIŁEŚ:
"heroina zawsze mi się kojarzy z zastrzykami"
TAK WIĘC PROBLEM ZANIECZYSZCZONEJ STRZYKAWKI WIĄŻE SIĘ Z PROBLEMEM NARKOTYKÓW. NIE NA DARMO W WIELU AKCJACH ANTY-NARKOTYKOWYCH WSPOMINA SIE WŁAŚNIE O TAKIM RYZYKU PRZY KORZYSTANIU ZE STRZYKAWEK!
Przepraszam, że Caps Lock, ale nie wiem czy mnie rozumiesz :/
"TAK WIĘC PROBLEM ZANIECZYSZCZONEJ STRZYKAWKI WIĄŻE SIĘ Z PROBLEMEM NARKOTYKÓW. "
Wiąże się, ale nie jest bezpośrednio związany. Inaczej mówiąc, niektóre mocne dragi jak hera prowadzą do problemu ryzyka zakażeń, ale problem ryzyka zakażeń nie prowadzi do do problemu narkotyków.
"mógłbym prosić o jakies linki?"
Jak wejdziesz na http://www.rottentomatoes.com/m/requiem_for_a_dream/
zobaczysz, że niecałe 80% krytyków ocenia film pozytywnie, tzn. powyżej 5. Średnia ocena krytyków to 7,2. Zatem co 5-ty krytyk ocenia film negatywnie, poniżej 5. To nie jest wcale tak jak piszesz, że prawie żaden.
Najbliższa mi recenzja która szybka wpadła tutaj:
http://www.emanuellevy.com/review/requiem-for-a-dream-2000-2/
oraz
http://oldschoolreviews.com/rev_2000/requiem_dream.htm
"With the MTV generation growing more important for box office revenue, substance and character development become secondary, as long as there's plenty of visual stimuli—visual rave parties like Natural Born Killers and The Cell. Many Requiem images are pretty to look at, making a wonderful trailer for the film. But it seems that Aronofsky does little more than play with the visual techniques without using them effectively to tell a worthwhile story."
To dla tyc, którzy się śmieją z moich porównań do UM.
No ciekawie, Req na RT ma taką ocenę jak Szybcy i Wściekli 5 ;)
"Wiąże się, ale nie jest bezpośrednio związany. Inaczej mówiąc, niektóre mocne dragi jak hera prowadzą do problemu ryzyka zakażeń, ale problem ryzyka zakażeń nie prowadzi do do problemu narkotyków."
No, a film był poswiecony ogólnie narkotykom
Trainspotting był poświęcony narkotykom. Redes jest poświęcony wszystkiemu co się wiąże z narkotykami, co wywołuje efekt bełkotu. Nie trzeba było dawać problemu zakażeń, on się pojawił, bo tak chciał scenarzysta/autor książki (wszystko jedno). W scenariuszu zdarzenia powinny wywoływać kolejne, co wspólnie powinno spajać się w jakiś temat. Tutaj jest wszystko i nic, bo równie dobrze zamiast zakażenia, mogłoby coś się pojawić innego, np. ksiądz który sprzeda trochę swojej działki chłopakom w zamian za seks :D
skąd wiesz , ze wypisywał amfetamine? wypisywał tej pani srodki odchudzające, nie wiemy co w nich takiego było. Po akcjach jakie przeżywał mozna by tak wnioskować owszem, bo miała typowe objawy psychozy amfetaminowej, natomiast w samym filmie nie jest to powiedziane.
Za pozwoleniem, wtrącę swoje trzy grosze:
Otóż, tak myślę, że przy oglądaniu filmu nie szuka się problemów przy najdrobniejszym błędzie logicznym. Chodzi mi o to, że liczy się raczej ogólny efekt, a nie drobnostki, czyż nie? Czyli tak: mamy przesłanie filmu (mniej więcej): ,,narkotyki zażywane świadomie lub nie, prowadzą do najróżniejszych problemów i powinno się ich unikać, gdyż mogą stanowić zagrożenie fizyczne, jak i psychiczne dla człowieka.'' Dla efektu powtórzę, chodzi właśnie o pierwsze odczucie, a nie rozdrabnianie się. Nie da się czerpać przyjemności z kina, gdy w ten sposób (czyli drobnostkowy) ogląda się filmy.
Ok, można się uczepić paru szczegółów, jak np. ten incydent, gdy chłopaka przewieźli do więzienia, bez opatrzenia go, no ale nie zmienia to raczej ogólnego przesłania, prawda?
Po obejrzeniu tego filmu,uważałem i dalej uważam, że za zadanie miał on szokować, i w ten sposób zostać w pamięci. Udało mu się? W moim przypadku tak, może panie GordonGeko było u pana tak samo, tylko rozdrabnianie się na elementy, które nie powinny mieć żadnego znaczenia przysłoniły trochę odbiór filmu? Ja nie wiem. Pozostawiam do refleksji.
,,Są gusta i guściki''. Jeszcze jedna sprawa, ocena na Filmwebie jest czysto subiektywna. Komuś się film (jakikolwiek) podoba? Super! Komuś nie? No trudno, może inny bardziej tej osobie przypadnie do gustu. ,,Są gusta i guściki'', tak dla efektu powtórzę jeszcze raz, to nie jest taka płytka myśl, pewnie można u jej podstaw szukać źródeł wojen i przeróżnych konfliktów, ale to nie ten temat.
Na koniec mej wypowiedzi, chciałbym jeszcze powiedzieć, że trochę się jednak różnimy od zwierząt (tam gdzieś wcześniej było) (i nie, nie podawajcie mi linków, że różni nas tam jeden procent genów, bo to są szczegóły, a jeśli ktoś chce się do tego przyczepić, to odsyłam go do górnej części mej wypowiedzi) i prowadźmy jednak dyskusję, jak na Człowieka Myślącego przystało, na poziomie.
Dziękuję tym, którzy zadali sobie trochę trudu, by przeczytać moje wypociny (miały być 3 zdania). Może moje obiektywne zdanie o subiektywności i obiektywności zakończy wszelki konflikty na Ziemi. :-)
Film mnie zaszokował nie dlatego, że analizowałem go podczas oglądania, bo ja tak nigdy nie robię świadomie i raczej chyba mało kto robi. Świadoma analiza przychodzi po seansie. Dlaczego film mnie nawet przez moment nie zaszokował? -Może dlatego, że mam 28 lat i naoglądałem się trochę filmów.
-Może dlatego, że mam perwersyjną naturę i lubię filmy, które mnie maksymalnie szokują. Aby zobaczyć jak mój organizm zareaguje, wchodzę na przykład czasami specjalnie na stronę ogrish.tv , gdzie można obejrzeć tak chore filmy, o których większości z Was się nie śniło. Pewnie dlatego filmy fabularne, które mają szokować nigdy mnie nie szokują.
-A może dlatego, że po prostu film który opowiada naiwną historię, "przeszarżowuje" i to co ma straszyć czy szokować, staje się niezamierzoną groteską.
Może wszystkie te 3 rzeczy na raz.
No :-) Czyli teraz wszyscy się zgadzamy, że to kwestia gustu i tzw. zrycia bani. Zgodzę się, że zapewne duży czynnik w ocenie tego filmu, ma obejrzenie innych, bardziej ,,psujących głowę'' filmów. Krótko mówiąc, teraz te filmy działają u ciebie jak narkotyki, musisz oglądać coraz mocniejsze (z tego gatunku), by mieć to samo wrażenie szoku, jakie miałeś przy pierwszym oglądaniu. Inaczej się nie spodobają.
Co do groteski,były takie bardzo naciągane momenty, że aż uśmiech na buźkę wychodził, ale jak już wcześniej napisałem, efekt pozostał ten sam.
Jeżeli chcesz coś dopowiedzieć, panie GordonGeko, to słucham uprzejmie. (O ile odpowiedzi będą na takim poziomie, jak od 2/3-ich tego wątku)
Cieszę się, że Cię usatysfakcjonowała odpowiedź. Prawda jest wprawdzie bardziej okrutna (odpowiedź to (c) - niezamierzona groteska), ale ludzie i tak widzą to co chcą widzieć (na poziomie swojej świadomości).
UM jest dziełem zbyt trudnym i niezrozumiałym dla Ciebie ziomek, dlatego nazywasz go gniotem. Jaraj się prościutkim Redesem, idealny dla motłochu, aby za dużo nie myślał.
a przepraszam ze spytam a gdzie jest wall street oceniony ? no i co to maja byc za jaja z tym avatarem jak gordon geko to michael d a nie al p. jestes niepokojacy kolego . Ta cala dyskusja merytoryczna dla mnie naprawde niepotrzebna ,ale tobie polecam lewatywe ,rozluznisz sie nie bedziesz spiety ,nie bedziesz ludziom ublizal a co najwazniejsze probowal przekonac ich na upor do swoich wizji i wersji wydarzen. z powazaniem . p.s filmu nie ogladalem i nie do niego sie odnosze tylko do twoich komentarzy
Gdybym miał się nazwać Gordon Geko i miał mieć avatar Gordona Gekko, tobym niczym się nie różnił od barachła.
juz ci tlumaczylem ze filmu nie ogladalem ,skup sie bardziej na tym co czytasz ,nie odnosze sie rowniez do filmu tylko do awatara ,a pozatym to co powiedziales to przykro mi ale belkot.uwazasz ze jesli bys byl ,czytaj(uwazam ze jestes fanem M.D i AL. P ) to uzywalbys i nazywal sie jak powstac w awatarze inaczej sam sie oszukujesz .To tak jak bys chcial powiedziec ze 2+2=5 bo ,,Barachlo '' uwaza ze to 4 . Jakkolwiek niuanse toba powoduja jestes w bledzie . Pozostawiam cie w twojej blogiej nieswiadomosci i wlasnej wizji wszechswiata znanej tylko tobie . Jesli mozesz replikuj bez inwektyw .Z powazaniem
To był test na inteligencję, którego nie zdałeś. Nie jesteś godzien ze mną dyskutować, za to jesteś godzien zostać fanem barachła.
TY jednak jesltes godzien nazwania troglodyta i gdzie to nas prowadzi przeroscie formy nad trescia . Masz racje nie jestem godzien i do poziomu idoty nie znize sie . Zajmij sie jakims innym zajeciem bo tu kariery nie zrobisz .
Tak się zestresowałeś, to widać, że trafiłem w punkt. Nie kłam, że nie oglądałeś Redesa, bo z kilometra pachniesz jego fanem.
powtarzam niewierny tomaszu nie ogladalem dzis zasiade w koncu . wrocimy wtedy do dysputy albo i nie . Do tego czasu miarkuj sie wacpan i 3maj fason
jestem po filmie i powiem ci ze jest prawie tak jak zawsze ,prawda lezy gdzies po srodku...dla mnie nie ejst to arcydzielo ale dobry film. niestety za stary jestem juz moze na to zeby poraz kolejny ruszala mnie dramatycznie kwetia brania narkotykow a potem wpadania w problemy bo to jest niesttety wlasny wybor , z mamusia to inna sprawa ,zyla po prostu w innym swiecie od poczatku filmu a tabletki na odchudzanie wzmocnily tylko ta wizje . Plusy na pewno muzyka kronos quartet i mansella ,zreszta mam ja juz od lat na dysku ,zaliczyc musze jednak koncowke na plus ,ta kumulacja wydarzen miala w krotkim skrocie uswiadomic ludziom ze ze wszystkimi uzywkami takiego typu trzeba uwazac. Ni e uwazam ze motyw obcietej reki czy klapiacej lodowki czy seksu analnego to przejaskrawienie faktow ,takie rzeczy napewno juz sie niektorym ,,dozujacym przydarzyly takze real life . Ostatecznie 7 glownie za motyw muzyczny i wierz mi wlasnie go skonczylem i nawet mnie nei znudzil ,ani nie potzrebowalem kawy ku temu..
P.s Jesli tobie potzreba mocniejszych wrazen to twoja sprawa ,ale jesli nieodbierasz bodzcow z tego filmu to juz twoj problem . Daruj sobie odpisywanie . Bez odbioru Gekko von Goodfather
No widzisz, tak jak mówiłem, oceniłeś wysoko Redesa - mój test szybko to wykrył. No rozumiem, że muzyka miała na to wpływ, ale nie oszukujmy się, nie ona wyznacza poziom filmu. Jeśli oceniasz film na 7 "glownie za motyw muzyczny", to wiedz, że nie masz pojęcia o sztuce. W takim razie proponuję jednak kierunek muzyczny niż kino.
"Jesli tobie potzreba mocniejszych wrazen to twoja sprawa ,ale jesli nieodbierasz bodzcow z tego filmu to juz twoj problem ."
Oczywiście nie zrozumiałeś co miałem myśli, pisząc, że lubię jak filmy mnie maksymalnie szokują i że nie odebrałem bodźców. Bodźce były: irytacja, żabi śmiech, politowanie dla umysłu reżysera (nie dla bohaterów) i takie tam, o których wielokrotnie pisałem. Fakt, że lubię jak film mnie maksymalnie szokuje nie oznacza, że tego oczekuję od kina. Jest raczej przeciwnie. Tajemnica i niedopowiedzenia, bogata, ukryta symbolika i wraz z nimi interpretacje stanowią ogromne pole do popisu dla kina, które przestaje być wtedy konsumpcyjną rozrywką. (Redes to oczywiście nic więcej jak prosta, konsumpcyjna rozrywka). Ale i w tej symbolice można popaść w pretensjonalność, gdy sztuka udaje wielką; dzieje się to wtedy gdy symbolika do niczego prawdziwego nie prowadzi. Zachowanie tej równowagi jest trudne, bo wymaga odpowiedniej subtelności w dozowaniu "bodźców". Ostatnim filmem, który mnie zaszokował byli Urodzeni mordercy. Nie zabijanie, ale specyficzne oddziaływanie na widza (scena sitcomu, głoszenie haseł Mickey 'zabij mnie' itd). Według mnie Stone'owi udało się zachować ową równowagę, jednocześnie jeszcze szokując, a dodatkowo sam film pomimo swojej groteskowości znajduje się czasami na granicy hipokryzji, ale jej nie przekracza, co jeszcze potęguje jego moc, dlatego zasługuje na miano arcydzieła.
Poza tym, nie oszukujmy się, dla takich jak Ty i fanów barachła (pomiędzy Wami stawiam znak równości), kino to tylko chwilowa rozrywka, może ewentualnie ciekawe doświadczenie, po którym nastąpi jakieś zupełnie inne. Dla prawdziwych kinomanów jeśli po obejrzeniu filmu nie chce się go analizować i do niego powrócić, to nie jest to wielkie kino. A teraz połącz te dwie rzeczy: jeśli film ma tylko wywołać szok i nic więcej, to wiadomo, że jest pusty w środku. Przy drugim obejrzeniu już właściwie nie wywołuje wstrząsu. Jedyne "wrażenia" to obraz, dźwięk, no i muzyka.
MiALES nie odpisywac ,prosilem nie sluchasz ludzi nastawiasz sie tylko n anadawanie jak radio . skup sie na odbiorze wiecej moze cos wynieszesz z mijajacego dnia . pozatym pisalem jak juz mnie cytujesz glownie za muzyke 7 ,prawda? Byly jeszce inne powody a ty naparwde zastanow sie czy nie masz schizofremii ,oczekujesz zeby kazdy dostowal sie do twojego gustu inaczej oglada barachlo?Opinia tyle samomylna co obrazoburcza. Urodzeni mordercy to podobna kwestia dla mnie znakomita muzyka reznora (nine inch nails ,cohen ,peter gabriel a potem dlugo dlugo nic.Urodzeni dostali tez az 7 z podobnych powodow,wiesz jakich . wIESZ dLACZEGO 7 BO TO FILM DOBRY ,PRZYNAJMNIEJ TAK OZNACZA 7 na FILMWEBIE TY CHYBA MASZ PROBLEMY Z pojeciem tej skali ocen. P.s. without over
Jeśli gustem nazywasz poziom inteligencji i wrażliwości, to się zgodzę. Ale prawdziwy gust jest na ostatnim miejscu przy ocenie filmu, tak że jego wpływ nie jest znaczący. Np. dla mnie nie ma znaczenia gatunek filmowy, nie ma znaczenia styl, czasy kręcenia ani temat, bo wartość sztuki jest niezależna od tych zmiennych. Wszyscy pseudo-kinomani jak nie mają nic do powiedzenia i nie potrafią argumentować stanowiska, to epatują ciągle tym przebrzmiałym "gustem", bo myślą, że jak powiedzą, że mają inny gust, to zawsze będą po stronie wygranych. Prawda jest jednak taka, że pseudo-kinomana można poznać po tym, że próbuje bronić się 'gustem'. Oczywiste, że nieudolnie.