"Requiem dla snu", czy "Trainspotting", bardziej poważnie, czy bardziej żartem? Który obraz mocniej wami wstrząsnął,a a może w ogóle???:)
Filmy niby mówią o tym samym, ale są zupełnie inne. "Requiem for a dream" to wg. mnie prawdziwy horror. Pokazuje przeżycia ludzi (nie tylko tych młodych, ale również starszych), którzy wpadli w nałóg i muszą ponieść za to konsekwencję. "Trainspotting" jest opowiedziany bardziej żartem. Tu nałogowiec jest narratorem, który sam chcę rzucić. Mimo wszystko 2 filmy są naprawdę dobre i przynajmniej na 8 zasługują.