Mam podobne odczucia, oglądając to pełzanie można odnieść wrażenie że reżyser zapomniał że samochody poruszają się po drogach i nie umieścił jej w filmie. Niemożność wyjścia z samochodu także jest mocno przerysowana i to pełzanie zamiast zrobienia sobie kul z jakichś kołków, w końcu był w lesie.

Chciałbym zobaczyć jak z takim złamaniem robisz sobie kule z kołkòw i zapieprzasz za ich pomocą po tych stromych, nierównych skalnych zboczach. A co do pójścia w przeciwnym kierunku niż droga. Szok, zmęczenie, uraz głowy, złamanie. Po za tym poszedł w tym kierunku po tym jak zobaczył złodzieja pieniędzy. Wcześniej szedł pod górę. Drzwi zapewne od razu nie otworzył wierząc, że nadejdzie pomoc i bojąc się naruszać złamaną nogę. Dopiero w akcie deperacji znalazł siły by je wyważyć.

Możliwe że masz rację, możliwe że by się to nie udało, jednak wydaje mi się że skoro gość siedzi w aucie jakiś czas to pierwszy szok przechodzi i zaczyna się rozważać możliwości (może nie to tylko przypuszczenia gdyż nigdy nie byłem w podobnej sytuacji i mam nadzieję nigdy nie będę), wydaje mi się że skacząc na jednej nodze mając oparcie z kołka czy dwóch byłbym bardziej mobilny niż pełzając i ciągnąc po ziemi złamaną nie usztywnioną kończynę, którą swoją drogą starałbym się unieruchomić, ale to też tylko przypuszczenie. Tak czy inaczej film może nie najlepszy ale warty uwagi, gdyż skłania do przemyśleń, więc ze wstępnej piątki podnoszę ocenę na 7.

Przecież On tę kończynę usztywnił i to dwa razy...