a to jest film o facecie pełzającym wokół samochodu. To było trudne 1,5h . Zero akcji
,wszechogarniająca nuda i mnóstwo niedopatrzeń . Poczynając od trupa,którego woń
przyciąga jedynie pumę,która rezygnuje wcześniej z konsumpcji niż w ogóle podjęła taki
zamysł, poprzez podciąganie się na połamanej nodze, drodze wśród bezdroża (gdzie
oczywiście szybko ktoś przyjechał) ,na znalezieniu bezwonnego trupa kończąc. Do kompletu ta
baba pojawiająca się non stop ,bo koleś ma przewidzenia ,które następują zwykle w
gorączce,której zapewne nie ma ,bo oczywiście ma antybiotyk i jego złamana noga nie
doświadcza żadnych zmian . Ciągniecie tej nieosłoniętej nogi przez liczne chaszcze , "podróż"
rzeką gdzie zwykle kamiory potrafią porządnie "ołomotać" człowieka ,że nie wie co go wcześniej
bolało to już było przegięcie. Duży kopniak w zad dla scenarzysty .
Był taki film "Czekając na Joe" ,gdzie mistrzowsko ukazana jest dramaturgia człowieka
znajdującego się w patowej sytuacji ,gdzie pomimo bardzo ograniczonej przestrzeni zdjęciowej
napięcie oscyluje w górnych granicach i realność oddana jest niemal w 100% .
Nie polecam ,nie dziwię się niskiej ocenie i jedyne czemu się dziwię to fakt,że Adrien
zdecydował się na udział w takiej szmirze.