Film został wyświetlony na Canal+ ze znaczkiem „od 16 lat”. Tłumacz nie miał zbyt wiele do pisania, a lektor do czytania. Zdawałoby się – idealna robota. Okazuje się, że nie! W scenie sikania we wnętrzu samochodu, kwestia „oh duck” została przetłumaczona jako „co za ulga”. Takich perełek było znacznie więcej. Tymczasem, ściągając napisy do tego filmu z internetu, „wskaźnik wulgarności” pokazuje maksymalną skalę. To jak to jest – amatorzy potrafią lepiej tłumaczyć filmy od zawodowców? 16-latek nie może usłyszeć ani jednego wulgaryzmu na antenie stacji premium, ale już 12-latka możemy karmić ich sporą dawką np. w polskim „Kilerze”?