Mam wrażenie że brakuje poprzedniej części. W Resident Evil: Ostatni rozdział dowiadujemy się że Alice została zdradzona przez Wiskera w Waszyngtonie... Ale co? jak? gdzie? kiedy? Z tego co pamiętam ostatnia część kończyła się tak, że Alice spotkała się z Wiskerem w Waszyngtonie "Ostatnim bastionie ludzkości" żeby przygotować się do ostatecznej walki. Myślałem że będzie jakaś retrospekcja z tych wydarzeń czy coś takiego ale niesyty nic nie wyjaśniono. Została zdradzona i tyle.
Oczywiście nie wspomnę np. o takich niespójnościach jak wynalezienie wirusa T (Przecież to dr Ashford go wynalazł!!!) i jednej jedynej ampułce antywirusa (przecież jedną dawkę w Apokalipsie dostał Carlos Olivera a mieli tego więcej!!!).
Mam wrażenie że wszystko lepiej by ze sobą grał jeżeli przed tą ostaniom częścią widziałbym tylko Resident Evil (1) i Resident Evil: Zagłada (3).
W Apokalipsie antywirus był na wstrzyknięcie, a ten w The Final Chapter jest przenoszony drogą powietrzną.
YoungD, nad fabułą tutaj nie ma się co zastanawiać. Film jest po prostu zlepkiem nieścisłości i nielogiczności. A już i samym klimacie nie wspominając. O ile twórcy gry poszli po rozum do głowy i stworzyli całkiem niezły i klimatyczny Biohazard 7, to cudotwórca Anderson brnie dalej w coś, w czym dawno się pogubił.
Miałam to samo.
Liczyłam na wielką wojnę, a dostałam przebudzenie się głównej postaci w zniszczonej stolicy. Przez cały film zastanawiałam się czy czegoś nieprzegapilam. Najbardziej nie rozumiem co się stało z uratowanymi ludźmi, którzy towarzyszyli Alice.
Historia tego kim jest Alice, jest jedną z najwiekszych bzdur tego filmu. Większym chyba tylko było, że Czerwona Królowa nie może skrzywdzić pracowników Umbrelli.