Najlepsza z części, fajny klimat, szybka akcja, dobra muzyka, bardzo ciekawe zakończenie. Warto zobaczyć w kinie!!
Witaj. Właśnie wróciłem z kina. Film sam w sobie podobał mi się bardzo i był fajnym zwieńczeniem serii. Jednak nie zrozumiałem trzech kwestii (nie wiem, może to przez to moje przeziębienie byłem jakiś rozkojarzony, albo to błąd w scenariuszu). Jeśli zdołasz mi jakoś to wytłumaczyć, to będę niezmiernie wdzięczny ;)
1. W jakim celu Wesker w 5-tej części zwabił Alice (i pozostałych) do Waszyngtonu i udawał tam, że jest dobry? Tym bardziej nie rozumiem, bo kiego grzyba wstrzyknął Alice Wirus T, zwracając jej nadprzyrodzone moce. Jest to dla mnie niepojęte, ponieważ w 6-tej części zarówno Isaacs jak i Wesker chcieli ją zabić (w sumie jak całą, pozostałą przy życiu ludzkość). Skoro więc chcieli ją zlikwidować, to nie rozumiem w jakim celu zwrócono jej moc, skoro wtedy była praktycznie niepokonana. Na upartego, tłumaczę to sobie tak, że chcieli aby pomogła im wytłuc armię potworów w Waszyngtonie, a po wszystkim planowali ją zabić. Innego wytłumaczenia nie widzę. Chociaż to i tak jest trochę naciągane moim zdaniem.
2. Gdzie podziała się Jill i "córka" Alice? Piąta część kończy się tak, że wszyscy wymienieni (+ Claire) stoją z Weskerem na dachu Białego Domu i patrzą na pole bitwy. Szósta część zaczyna się zaś tak, że oprócz Alice, na polu bitwy nie ma nikogo. Nie ukrywam, że wkurzył mnie fakt, iż poraz kolejny słuch o niektórych osobach zaginął z chwili na chwilę. Tak jakby te postacie nie istniały wcześniej. Szczególnie razi brak jakiejkolwiek wzmianki od "córce" Alice, z którą w piątej części zdążyła się bardzo zżyć. I co, tak nagle niby miałaby gdzieś fakt, że jej córka oraz przyjaciele zniknęli bez śladu / zginęli? Ja rozumiem, że twórcy mogli chcieć zrobić to celowo, aby widzowie sami snuli swoje teorie, ale są jednak jakieś granice. Tutaj na upartego tłumaczę to sobie tak, że zarówno "córka", jak i Jill zginęły podczas tej wielkiej bitwy pod Białym Domem. Oprócz nich, nie wiadomo również, co stało się z Chrisem - bratem Claire (był tam co prawda jakiś Chris, ale to nie on chyba, prawda?).
3. Trzecia kwestia nurtuje mnie najbardziej. W drugiej części było WYRAŹNIE powiedziane, że Wirus T został stworzony przez Doktora Ashforda, który pracował nad nim, aby jego niepełnosprawna córka odzyskała sprawność w nogach. Co prawda była tam wzmianka o tym, że wirus ten (a raczej recepta na niego) został jemu później skradziony przez Umbrellę, dla której pracował. Mimo to, w szóstej części (na samym początku) pokazano, że twórcą Wirusa T jest jakiś James Marcus, który opracował go dla swojej córki, która chorowała na straszną chorobę i bardzo szybko starzała się. No co jak co, ale tutaj polecieli po całości, bo nie wiem, jak to niby wytłumaczyć. Tym bardziej, że od drugiej części, o Angeli (córce Dr Ashforda z drugiej części) słuch zaginął i do tej pory nie powiedziano, co się z nią stało.
Oprócz tych niejasności, cały film podobał mi się bardzo i z czystym sumieniem wystawiłbym jemu 10 (może i zasługuje na 9, ale podniósłbym notę za ciekawe zwieńczenie całej sagi i bardzo dużo akcji oraz świetny klimat, a także sentyment do serii). Jednak te niejasności, które muszę sobie tłumaczyć po swojemu (trzeciej niejasności to za cholerę nie mogę), muszę wystawić jemu max 7, albo 8, bo to jednak poważne błędy. Może dla kogoś, kto oglądał każdą część w dniu premiery i nigdy do tego filmu nie wracał, całość wydaje się w 100% spójna. Jednak ja odświeżyłem sobie wszystkie 5 części w zeszłym tygodniu, więc to, co dziś ujrzałem w kinie, zaskoczyło mnie i to bardzo.
Co do Czerwonej Królowej, zaskoczyło mnie to i ten wątek pociągnęli oraz wytłumaczyli fajnie. Jednak powyższe 3 kwestie nie dają mi spokoju...
Jeśli masz jakiś pomysł, o co w tym mogło chodzić, to daj proszę znać :)