Cóż... Filmowe "Resident Evile" nie należały nigdy do jakiegoś mega ambitnego kina - ot obejrzyj i zapomnij. Aczkolwiek jako zombie movie są nad wyraz efekciarskie. Właśnie po to się je ogląda. Od "Retrybucji" minęło pięć lat. Co ciekawsze - budżet tej części jest mniejszy od tamtej o całe 25 mln zielonych... No ale do rzeczy.
Fabuła w tej części jest właściwie szczątkowa. Zaserwowano nam pod koniec tylko plot twista (którego można się domyśleć) więc zieeew. Ze starej obsady wróciła tylko Ali Larter jako Claire Redfield.
Ogólnie oglądało się spoko. Choć jak na finałową część spodziewałem się czegoś naprawdę mocnego.