Długo zabierałam się za oglądanie tego filmu, bo już sama obsada skutecznie mnie zniechęciła. Ostatecznie dałam szansę, ale nie wiedział, że będzie aż tak źle. Najbardziej ucierpiała postać Leona i nie chodzi tu tylko o brak fizycznego podobieństwa, ale i cały charakter, w grze Leon dał się poznać jako inteligentny i opanowany twardziel, a w tym filmie zrobili z niego nieudolną ciapę, która nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Jill z białej Amerykanki stała się nagle ciemnoskóra, a reszta obsady też nie lepsza. Fabularnie totalny gniot. Może ma odrobinę więcej wspólnego z pierwowzorem aniżeli poprzednia seria live action, ale mam wrażenie, że dużo rzeczy pomieszali chronologicznie i dodali zupełnie niepotrzebne wątki, a seria gier jest mocno rozbudowaną więc nie potrzebowała dodawania innych rzeczy. Widać było, że chcieli za dużo wcisnąć na raz do krótkiego filmu i nie wyszło to dobrze.