Strasznie cieniutkie to było. Niby jest akcja, ale to wszystko takie ospałe i amatorskie, że szkoda słów i nerwów. Kino w najlepszym wypadku klasy "C" i przy tym "dziele" filmy z Milą Jovovich, to istne arcydzieła gatunku. Aktorów nawet nie oceniam, bo w tym filmie żadnych nie ma. To co najwyżej kelnerzy i pomywacze z McDonalds'a. I tylko troszkę mi szkoda Neal'a McDonough'a, bo jakoś zawsze go lubiłem, a tu wypadł jakby też pracował w ww. barze szybkiej obsługi.