Kto lubi filmy z gatunku 'Inwazja obcych' może spokojnie obejrzeć.
Większość filmu to kino 'drogi' - ucieczka przez Kenyę, podczas, której para bohaterów cudem unika śmierci z rąk zdziczałych ludzi i obcych mechadronów. Gdzie zakończy się ta podróż - sami zobaczcie.
Jak większość podobnych produkcji, film nie wnosi do zagadnienia nowatorskiej treści - mamy tu jak u Wellsa, obych którzy krwawo rozprawiają się z ziemianami, są statki porywające ludzi, obce drony sieją dookoła zniszczenie i śmierć, niedobitki dziczeją lub próbują stawić opów. Finalnie, kosmiczna technologia zostaje unieszkodliwiona przez proste działo elektromagnetyczne.
Po obejrzeniu tej produkcji naszła mnie taka oto refleksja?
Czy współczesna armia wysłana do walki ze średniowiecznym rycerstwem mogłaby zawieść ? Czy rycerze pokonaliby współczesny arsenał środków bojowych ?
Są refleksje, znaczy film nie aż taki zły.