Czytając wszystkie dotychczasowe tematy stwierdzam, że byliśmy chyba na dwóch różnych filmach... Ponieważ ja wyszłam z seansu naprawdę zadowolona, że w końcu polskie kino zaczyna się odradzać po okresie dennych komedii romantycznych...
Oczywiście przeplatanie przeszłości z teraźniejszością nie było dobrym zabiegiem. Wytrącało to z uwagi. Jednak może zamiast doszukiwać się nieścisłości proponowałabym popatrzeć na ten film trochę przez palce. Nie traktowałabym wszystkiego poważnie i dosłownie. Wydaje mi się, że reżyser postanowił wprowadzić do filmu elementy absurdu, groteski.
Jeśli ktoś postanowił wejść do "gry" i postanowił się dobrze bawić przyjmując zasady reżysera, ten wyszedł kontent. Jeśli jednak podeszło się do niego z rezerwą i dosłownością, ten tylko stracił czas.
Może obraz nie jest wybitny, ale moim zdaniem jest bardzo dobry!!! Dawno się tak nie uśmiałam, a proszę mi uwierzyć, w temacie komedii jestem wymagająca i wybredna.