Czy ktoś mógłby mi wskazać jakieś komediowe momenty w tym filmie, bo
szczerze powiedziawszy to osobiście nie dostrzegłem żadnych. Może jestem
mało spostrzegawczy, a może niedojrzały, a może nieczuły. Nie wiem. Dlatego
proszę - wskażcie mi palcem momenty, które was rozśmieszyły, albo chociaż
przy których pojawił się lekki uśmieszek.
Przyznam, że mnie też film bardziej przygnębił niż rozśmieszył, ale nasuwa mi się na myśl kilka fragmentów, na których pojawił się uśmiech: chociażby kiedy Bronisław, narzeczony Sabiny, zaczął się zwijać z bólu po podanej truciźnie dziewczyna grzecznie go przeprosiła, że to tak długo wszystko trwa, ale nie mogła znaleźć nic innego;)