PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=501455}
7,0 82 tys. ocen
7,0 10 1 81608
7,2 53 krytyków
Rewers
powrót do forum filmu Rewers

Film bez emocji. Na dodatek luki w scenariuszu lub reżyser poszedł na skróty. Nie wiemy więc, dlaczego ubek szuka dojścia do dyrektora wydawnictwa, z pozoru b. lojalnego? Po drugie - psychologiczne nieuzasadnione, że zaraz po miłosnym stosunku z agentem Bronkiem (to taki ówczesny agent Tomek) Sabinka podejmuje nagłą, ale przemyślaną decyzję o otruciu absztyfikanta; nawet nakłanianie jej do donoszenia na szefa nie tłumaczy tego kroku (bohaterowie filmu "Dług" działają pod ciągłą presja i ich desperacka decyzja jest wiarygodna). Po trzecie - matka Sabiny boi się zakopać złota monetę na podwórku (bo sąsiedzi wszystko widzą), a obie ciągną zamordowanego Bronka po schodach (oczywiście sąsiadka widzi, ale nagle przychodzą ubecy po jej męża i o wszystkim zapomina - co za cudowny traf!!!)No i wreszcie fundamentalne pytanie: skąd agent Bronek wiedział, że Sabinka przechowuje monetę w "kiszce stolcowej"? Miał kamerę w sedesie? Z tego filmu dowiedziałem się jednego: jak ówczesna władza rżnęła panienki. Na stole mianowicie, ew. na biurku.

markksiazek

W niektórych punktach muszę Ci przyzanć rację - jest w tym filmie kilka niekonsekwencji, lub mówiąc inaczej, niedomówień. Jeśli chodzi o sprawę w matką i jej zachowaniem wobec monety/ciągnięcia ciała Bronka, to moim zdniem wytłumaczenie jest proste. W drugim przypadku chodziło o jej własną córkę, a jak wiadomo kochająca matka jest w stanie wiele zrobić dla własnego dziecka, nawet przezwyciężyć własny strach i chyba właśnie o to chodziło twórcom filmu, o pokazanie determinacji/poświęcenia matki, która chce chronić swoje dziecko. Nie wiem, czy pamiętasz, ale w filmie jest też scena, gdy Sabinka przyznaje się, że wciąż ma monetę, chce ją położyć na stole, ale moneta wypada jej z ręki i spada na podłogę, i co wtedy mówi jej matka? Macha ręką i mówi coś w rodzaju
"niech leży".

Dlaczego ubek szuka dojścia do dyrektora, hmm, a czy w tamtach czasach nie miało się oka nawet na najbardziej lojalnych współpracowników? Często przecież także członkowie partii byli aresztowani przez UB, więc fakt, że dyrektor Sabinki znajduje się w centrum zainteresowania UB nie wzbudził mojego zaskoczenia, wręcz przeciwinie wydało mi się to "naturalne i logiczne", znając reguły funkcjonowania tej zniesławionej instytucji.

Myślę, że ten stosunek Sabinki z Bronkiem, bardzo brutalny i prostacki (pamiętasz, jak w trakcie Bronek sięga po butelkę z wódką?), obdarł ją ze złudzeń. Bronek nie jest romantyczny, ale prostacki i wulgarny. Co prawda nie dopuszczała do siebie jeszcze tych informacji, próbowała poddać się bronkowej wizji ich wspólnego małżeństwa, ale gdy zaczął ją namawiać na współpracę, oczy znowu jej się otworzyły, ale tym razem już nie dała się zwieść. Uznała, że tak naprawdę nie ma już drogi ucieczki, bo szczerze mówiąć, co mogła zrobić? Dla niej, osoby wrażliwej, inteligentnej, honorowej, żyjącej wciąż romantycznym mitem powstania warszawskiego, brutalne i prostackie metody działania służb komunistycznych były nie do zaakceptowania. Była dziewczyną z zasadami, i donoszenie na ludzi, co do którcyh miała pewność, że są uczciwi, nie mieściło się w jej światopoglądzie. Ktoś na forum nawet zasugerował, że Sabinka mogła darzyć dyrektora jakimś głębszym uczuciem, wtedy tym bardziej jej działanie wydaje się uzasadnione. Myślę, że ona w pewnym momenice po prostu zdala sobie sprawę, że nie da rady się w tego wyplątać.

Jeśli chodzi o pytanie skąd Bronek wiedział o monecie, to też mnie to nurtuje. Może to taki zabieg ze strony twórców, że w tamtych czasach nie istniały żadne tajemnice, każdy był obserwowany/inwigilowany; ja bym to czytała bardziej jako symbol, że nawet najintymniejsze sprawy były pod stałą inwigilacją, że dla UB nie było żadnych świętości. Bardziej mi się to skojarzyło ze wszechobecnym Wielkim Bratem z orwellowskiej wizji. Ale to tylko moje zdanie.

ocenił(a) film na 10
locust

W sprawie "skąd Bronek wiedział" popieram w całej rozciągłości. Gdyby powód był bardziej "przyziemny" prawie na pewno by go wyjaśnili.

locust

Okey, masz rację, jeśli chodzi o symbolikę filmu. Wcale nie zależy mi na dosłowności, bo od tego są reportaże w telewizji, lubię tajemnicze, wręcz odjazdowe wątki, byle tylko ich motywacja psychologiczna była w miarę prawdziwa. Znam, przynajmniej z historii, niechlubną wszechpotęgę UB i mogę powtórzyć słowa z "Deja vu" Machulskiego: "John Pollack potrafi znaleźć człowieka nawet w dupie u Murzyna" (cytat z pamięci)- Ubecja też tak potrafiła i epizod z monetą mógł to symbolizować. No to powiedz mi, dlaczego w takim razie ta bezpieka była taka bezradna w poszukiwaniu swego agenta (o którym przełożeni wiedzieli, kogo rozpracowuje)? No więc trzymajmy się jakiejś formuły. Ja sądzę, i mam ku temu pewne podstawy, że wizja autora powieści Andrzeja Barta, na motywach której powstał scenariusz filmu, była zupełnie inna (mówił o tym w wywiadzie dla "Dużego Formatu"), a reżyser to zmienił i poprowadził według własnej linii, nie unikając błędów logicznych. W sumie, jasne, na tym badziewiu TVN-owskich "komedii romantycznych" to wodotrysk geniuszu i ożywienia twórczego. Rola Agaty Buzek także świetna, ale do Oscara... ho, ho - droga jak stąd do Księżyca. Cud będzie, jak film dostanie nominację. Pozdrawiam

markksiazek

Szczerze przyznam, że nie zwróciłam n to uwagi i muszę przyzanć Ci rację, co sprawy z nieudolnymi poszukiwaniami Bronka. Przydałoby się też sięgnąć po książkowy pierwowzór:]

Abstrahując od rozważań na temat luk w scenariuszu, muszę przyznać, że film jest naprawdę dobry, może nie na Oscara (chociaż osobiście bardziej mi się podobał niż patetyczny „Katyń”), ale na pewno jest to jakieś światełko w tunelu naszej kinematografii wciąż przepełnionej komediami romantycznymi, których scenariusze niewiele się od siebie różnią. Dawno tak dobrze mi się nie oglądało polskiego filmu! :]

ocenił(a) film na 10
locust

Przepełnionej komediami romantycznymi? Bez przesady, ile ich było w tym roku? Trzy? W zeszłym chyba też. Fakt, że są najgłośniej reklamowane, ale o żadnym "przepełnieniu" nie ma mowy.

Sqrchybyk

Fakt mam skołonności do przesady, przyznaję się bez bicia:] Ale to chyba dlatego, że produkcje opatrzone słowami "komedia romantyczna" wzbudzają we mnie narastającą irytację. Nie mówię, że w ogóle ich nie oglądam, i przyznam, że zdarzyło się kilka perełek z tego gatunku, które mnie naprawdę urzekły, ale to nie zmienia faktu, że większość tego typu produkcji, zwłaszczcza te zrobione w polsce, reprezentują dosyć niski poziom. I to tyle w tym temacie, bo nam się zrobi off-topic:P

locust

Jeszcze raz na chwilkę - sporo jest zastrzeżeń natury technicznej, być może pogubił się reżyser (debiutant fabularny), a może to kwestia montażu. Tak sobie myślę, że gdyby autorzy "Rewersu" mieli robić "Rękopis znaleziony w Saragossie", to nie wyszli poza kilka kadrów. Właśnie to arcydzieło Wojciecha Jerzego Hassa powtarza "Ale kino", więc można sprawdzić, jakiego wymagało kunsztu. Naliczyłem chyba pięć poziomów narracji i proszę reżyser się nie pogubił. Nic dziwnego, że "Rękopis..." tak podobał się Martinowi Scorsese oraz F.F. Coppoli, że za własną kasę odnowili kopię i w wolnych chwilach oglądają sobie dla przyjemności, a płyty DVD są także w sprzedaży (świetna robota!). Dlatego żenująco wyglądają entuzjastyczne recenzje "Rewersu" w wykonaniu naszych krytyków i aż podejrzewam ich o jakąś interesowność. To tylko w miarę nieźle skrojony filmik, z niezłą obsadą aktorska, ale kudy mu np. do "Matki Królów", jeśli chodzi o temat mrocznego stalinizmu. Rewelacyjne recenzje czytam znów z "Domu złego" Smarzowskiego. Niech znowu się rozczaruje, to całkiem przestanę chodzić na polskie filmy. Przynajmniej te dzisiejsze.

ocenił(a) film na 5
Sqrchybyk

a jednak to właśnie komedie romantyczne wypływają na duże ekrany, mówię o polskich filmach. z innymi gatunkami jest ciężej, często spotkać możemy je tylko w kinach studyjnych. Ostatnim dobrym pl filmem był debiut "Zero" i choć też nie idealny, to jednak wydaje mi się bardziej sensownie i ciekawie ułożony niż Rewers. I te efekty np w momencie konfrontacji Sabinki i Bronka - po co te efekty z zamgloną po bokach kamerą i dziwna sprawa dźwięku, dochodzącego jakby z oddali jeśli bohater mówiący nie był w kadrze? czemu służyć miały te zabiegi? dla mnie to przerost formy nad treścią i to kiepskiej formy na dodatek. niestety, film się trochę dłużył, było parę naprawdę świetnych tekstów ale nie uratowały całokształtu, dla mnie Rewers to niewykorzystany potencjał.

ocenił(a) film na 5
roodia

Jak ubek dowiedział się o monecie? A normalnie - Sama Sabinka powiedziała, że tylko diabeł mógłby to wiedzieć, a tu prosta matematyka wchodzi komunizm=zło

użytkownik usunięty
markksiazek

Jak ubek dowiedział się o monecie? TO jest tylko mój domysł, ale sądze, że to jest sprawka brata Sabinki - Artura, przecież był partyjniakiem, robił sobie też żarty z obaw kobiet względem monety dolarowej. Pomógł jednak Sabince podrobić pokwitowanie ze skupu żeby pokazać go mamie, pewnie więc wiedział gdzie Sabina chowa monetę i wypaplał to na jakiejś partyjnej popijawie podśmiechując sie z strachliwej siostry. Ktoś z uczestników sporządził pózniej raport z którego skorzystał Bronisław, od tyle... Mógł być też Artur bardziej nikczemny i poprostu mógł podkablować siostrę która przecież jako prawie powstaniec należała do elementów reakcyjnych, w owym systemie. Oto moja teoria!

ocenił(a) film na 8

Wątpię, żeby tak było. z filmu, wg. mnie, wynika jakby o tej monecie wiedział tylko Bronisław. Cała w ogóle akcja, aby sabinę pozyskać dla inwigilacji szefa wydawnictwa to trochę inicjatywa Bronisława; takie prywatne śledztwo ubeka. O całej akcji UB raczej nie wiedziało, o czym świadczy fakt, ze po śmierci Bronisława sabina nie została aresztowana, ani nikt nie dochodził gdzie jest ta moneta

użytkownik usunięty
abdullak

Prywatne śledztwo? W tamtym czasie? Nie sądze żeby to było możliwe. Fakt, dziwne jest że Sabinka nie została aresztowana, to jest pewna niekonsekwencja. Co nie zmienia faktu, że nie wiesz skąd Bronisław wiedział o monecie? Wiedziała o niej tylko Sabinka i prawdopodbnie właśnie brat, który brał udział w tej ściemie przed mamą i babcią. Tylko on ewenetualnie mógł to wiedzieć.

ocenił(a) film na 8

Nie wiem i to mnie właśnie zastanawia, bo twórcy chyba na taką nielogiczność rażącą by sobie nie pozwolili ( teoria spisku i poszukiwania 2 dna, jak w przypadku 12 małp :P). Ale "prywatne śledztwo" jak najbardziej - taka gorliwość esbeka, by na tej sprawie zajść dalej w resorcie - czemu nie, nawet wtedy. Przemawia za tym, jak pisałem, to że nikt nie poszedł dalej szlakiem wytyczonym przez Bronisława.
Postawa brata mi nie pasuje, bo w tamtym okresie gdyby sypnął na siostrę to i on by beknął za to. Sadzę że nie cieszyłby się już takim poparciem dygnitarzy mając w rodzinie reakcyjnych członków.
Poza tym SB coś by dalej zrobiła ze sprawą tej monety. Ponadto jeśli sypnąłby o monecie to SB dotarłaby do pokwitowania misternie spreparowanego przez braciszka Sabinki. Żółtodziób by tego nie zrobił, więc węszyliby dalej i tak by doszli do skrywanej przez niego dawnej działalności w podziemiu i w powstaniu.W jego interesie nie leżało mówić o tej sprawie. Dalej, jeśli zdecydowałby się jednak sprzedać siostrę, to wiedział że ktoś będzie się wokół niej kręcił, zwłaszcza po śmierci Bronisława. W takiej sytuacji pewnie z oporami by zgodził się na zakamuflowanie jego śmierci; najpewniej poleciałby na milicję :).
Wniosek zatem mój taki, że nie powiedział tego służbom. Może Bronisławowi, ale po co i skąd miałby go znać? Ale i tak mało to prawdopodobne, bo nie mógł miec pewności, że Bronek nie przekaże tej info dalej

markksiazek

beznadzieja ;/ oglądam..oglądam..i nie dotrzymam do końca za chiny ludowe ;/ mdłe to i sztuczne..

aldona80krk

Dramat ;/ ledwo ją zna a wie że połyka monety i potem znowu je połyka :D .. jeśli ten film ma dostać oskara to ja nie znam się na kinie ;/

ocenił(a) film na 6
markksiazek

Cześć.
A nie macie wrażenia, że ten film jest właśnie jakiś taki niedorobiony??? Na początku komedia ale taka, co sie rozpędzić nie może (w komediach najlepsze są finały), później jakby kryminało-dramat już mniej śmieszny, no i jedyne przesłanie, żeby nie obcinać biednym sprzątaczkom lub innym ubogim emerytom ich marnych emerytur tylko dlatego, ze kiedyś współpracowały, ponieważ były do tego zmuszane. Wydźwięk filmu dla mnie jest taki: miałeś do wyboru żyć z czyimś życiem na sumieniu (na końcu przecież zapala mu mimo wszystko świeczkę - a więc szacunek) lub zyć z piętnem SBeka. Sprawa jest oczywiście bardziej skomplikowana i jest polem do dyskusji, no ale... Niestety, tyle się mówiło że super film i ta nagroda..., a fakt jest taki, że typowy polski film, czyli dłużyzny, został wzbogacony o nową, ciekawą nawet formę i ciekawie zapowiadający się scenariusz i tyle. Mnie na kolana nie powalił, choć mam mega wyrozumiałość do polskiego kina
I na koniec jeszcze jedno moje spostrzeżenie. Film moim zdanie czerpał wiele od Q. Tarantino. Możecie się śmiać. Jeśli ktoś sobie życzy mogę wymienić przynajmniej trzy momenty, w których pomyślałem o Quentinie, a utwierdziła mnie w przekonaniu juz całkowicie piosenka z Kill Billa, która leci na końcu jak bohaterka po zapaleniu swieczki schodzi po schodach. Łot i tyle. Mój znajomy statystował w tym filmie i mówi, że nie było całej, calusieńkiej sceny, którą kręcili. Myślę, że na etapie montażu film stracił wiele ujęć, których brak zagubił ostatecznie pierwotną wizję reżysera. Łot i tyle. Co sądzicie?