PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=501455}
7,0 82 tys. ocen
7,0 10 1 81608
7,2 53 krytyków
Rewers
powrót do forum filmu Rewers

Miło patrzeć,

ocenił(a) film na 7

jak polskie kino powoli się odradza. Nie piszę tego wyłącznie kontekście
„Rewersu”, gdyż za chwilę mam zamiar wylać Lankoszowi kubeł zimnej wody
na głowę, ale ogólnie biorę pod uwagę ilość a, przede wszystkim, średnią
jakość tegorocznych filmów. Może nie ma na razie nic wybitnego (kiedyś
przyjdzie na to czas), ale zdecydowana większość produkcji stoi na
przyzwoitym poziomie. Jest co oglądać, nie trzeba wyrywać sobie w kinie
włosów, jest na co pójść, a to już coś. Jest nieźle, oby tak dalej, a
będzie jeszcze lepiej.

Ale ad rem. „Rewers” jest filmem dobrym. Nie dajcie sobie jednak wmówić
recenzentom, że to nie wiadomo jakie wydarzenie i przełom. Nie prezentuje
on nic nowego. Oczywiście, jak na polskie kino jest to powiew świeżości,
ale u nas wiele nie trzeba, by taki powiew wnieść.

Lankosz nie jest także żadnym autorem własnego kina, jest raczej (na
razie) sprawnym realizatorem. Nie jest nawet profesjonalistą, bo mam
wrażenie, że większość rzeczy na planie powierzył swoim starszym kolegom.
To debiutant z krwi i kości... za bardzo chyba jeszcze nie wie, czego
chce. Dostał po prostu dobry scenariusz i go nie schrzanił. Tylko mogę o
nim dobrego powiedzieć, choć, jak każdy debiutant, ma u mnie na starcie
kredyt zaufania, z którego nie zużył na razie zbyt wielu punktów.

W „Rewersie” na pierwszy plan wychodzi muzyka Włodka Pawlika oraz
scenariusz. Podzieliłbym go na dwie części. Pierwsza to czarno-biały
romans rozgrywający się w latach pięćdziesiątych. On stylizowany na H.
Bogarda (Dorociński), ona nieśmiała, w okularkach, z inteligenckiej
rodziny (Buzek). Poznają się w romantycznych okolicznościach, przychodzi
do niej z kwiatami, zaprasza na kawę, staje pod oknem biura. Polska
Casablanca ;) W końcu przychodzi do jej domu. Tutaj zaczyna się druga
część – w dużym uproszczeniu, polska odpowiedź na „Życie na podsłuchu”.
Nie mam tu ma myśli historii, tematu, ale ogólnie jego kaliber i
opowiadanie o czasach słusznie minionych.

Jak patrzę na ostatni konkurs główny na FPFF w Gdyni, to tam co drugi
film opowiadał o PRL-u. Strasznie filmowców ciągnie do tego okresu.
Myślę, że „Rewers” wygrał, gdyż podszedł do tematu w wyjątkowo zdrowy
sposób... z pewnym przymrużeniem oka, ale bez zapominania o zachowaniu
powagi. Do tego jego lekka forma pełna zabawy kinem (różne filtry,
mieszanie współczesności z ówczesnością, zabawne pomysły).

Podobał mi się bardzo motyw z Pałacem Kultury, podobała się scena z
kandydatem na męża (tym księgowym), podobało mi się pierwsze przejście z
lat 50. do współczesności (HWDP na drzwiach).

Ale nie widać na ekranie przejawów talentu Lankosza. Reżyserując pewnie
skupia się tylko na aktorach, dialogach i scenariuszu. Czysto filmowo
jego film został pozostawiony sam sobie – takie wrażenie odniosłem po
seansie. A szkoda.

Obejrzeć warto. Jest przyjemnie, porządnie, na poziomie.