Czasem mamy przerost ambicji nad treścią chyba. Tematyka, fabuła nie najgorzej. Miło było spojrzeć na czarno-biały film, ale..Wszelkie emocje głównej bohaterki były tylko ugrane tym, że się w mniejszym lub większym stopniu trzęsła. Specyficzna uroda chyba okazała się zbyt specyficzna. Widzę kilka pokłonów w stronę "wielkiego świata". Pan Dorociński musiał przywieźć z zagranicy oczywiście amerykańskiego geja. Zakuł mnie kawałek jaki leciał na koniec filmu. Dla mnie muzyka ma wielkie znaczenie w filmie, a to tam zdecydowanie nie pasowało, ale ważne, że po amerykańsku. Skoro robimy film o tematyce typowo polskiej, w dawnych typowych polskich czasach to nie oddamy tego klimatu jakimiś słabymi przytykami w amerykańską stronę, żeby chociaż jeden akcent zrozumieli. Nawet nie chce pytać jak moneta znalazła się pod stołem..Zapomniałabym o zaletach. Wielki szacunek dla gwiazdy filmu, Pani Janda prze fantastyczna, pozwoliła utrzymać się temu filmowi na powierzchni bo chwilami tonął. Dobrze, że w internecie przeczytałam, że to czarna komedia, bo bym nie wiedziała.