Towarzyszu Dorociński!
Idźcie tą drogą!. Nie dla was są produkcje TVNu czy inne szmiry. W "Pitbullu" pokazaliście klasę i rozpaliliście ogień w serach osób wierzących w polską kinomatografie. Nie zawiedźcie nas. Wiemy, że dzięgi są ważne ale pamiętajcie - duch ponad materią. Oby więcej was w takich filmach a mniej w rolach amantów w filmidłach o pięknych, młodych i bogatych made in TVN.
Zgadzam się w 100%.
Towarzysz Dorociński zdecydowanie rozmieniał się na drobne grając w dość kiepskich produkcjach burżuazyjnej TVN mówiących o życiu pięknych i młodych kapitalistów, żerujących na krwawicy ciemiężonej klasy robotniczej.
A tak na poważnie: z takim potencjałem, to szkoda że się marnuje w takich produkcjach, choć rozumiem, że aktor z czegoś żyć musi.
Zgodzę się z tym, że filmy tvn-owskie, w których grał są poniżej jakiejkolwiek średniej krajowej. Tym nie mniej nie można zapominać, że liczba ambitnych produkcji kinowych w POlsce jest nadal niewielka, nie mówiąc już o tym, że prawie non-profit, a towarzysz Dorociński zapewne ma rodzinę, której należy zapewnić jakiś godny byt, stąd pewnie bierze każdą propozycję, jaka mu się nawinie, a nie czeka 5 lat bezczynnie pod mostem na coś ambitnego, tak więc trochę wyrozumiałości. Jakby to od niego zależało, a nie od naszego przemysłu filmowego, to na pewno widywalibyśmy w lepszych filmach częściej, bo choćby po Rewersie czy Ogrodzie Luizy widać, że wie, co to znaczy dobry film i potrafi go docenić, a realia życia są jakie są i niestety musi się w nie wpasować. Tak wiec apelujmy do potencjalnych producentów i reżyserów o ambitne projekty, a dopiero w drugiej kolejności do aktorów, którzy jednak sa osobami do wynajęcia, a machina funcjonowania tego przemysłu już od nich nie zależy.