Całkiem przyjemny film, choć neistety przegadany. Historia matki "walczącej" o syna, osadzona na tle krwanego konfliktu, między Maorysami a białymi osadnikami w Nowej Zelandii w XIX wieku. Niestety twórcy filmu nie do końca wiedzieli czy mają zrobić film akcji czy film "poetycki", głęboko osadzony w "świecie" Maoryskich wierzeń i tradycji - zakończenie banalne wynikające chyba jednak z potrzeby szybkiego zakończenia i tak już przydługiego filmu. Mimo wszystko warto zobaczyć - 7 pkt.