Garstka aktorów, nikła ścieżka dźwiękowa, oprócz martwych ujęć budynku plan filmu to jeden pokój. Niekończące się dialogi, które w końcu zaczynają męczyć. Atmosfera psychozy zdradzająca, że to wszystko co wciskają nam autorzy to nic nowego, a na dodatek niezręcznie zrealizowanego.
A więc porażka na całej linii? Nie do końca...
Doskonała, przekonująca kreacja Ashley Judd.
Ciekawe budowanie napięcia.
Doskonała metamorfoza bohaterów i otoczenia.
Najlepsze zakończenie z możliwych.
Genialny epizod z doktorem.
Reasumując, autorzy wciskają nam coś, co z góry demaskujemy jakie tanie kłamstewko. Zadziwiające jest natomiast, że nie mamy sprzeciwu co do kontemplacji mistyfikacji.
5/10