Epokę Murzynów w filmach dotyczących średniowiecznej i starożytnej Europy otworzył własnie ten
film. No musieli tam gdzieś wcisnąć Murzyna, o inaczej by ich o dyskryminację posądzili. A potem już
z górki - chyba największym absurdem jest osadzenie w tytułowej roli "Julius Caesar" czarnoskórego
aktora.
Czy nie sądzicie, że to już przekracza nie tyle granice absurdu, to dobrego smaku? Nie chodzi, że mi
Murzyni przeszkadzają, wręcz przeciwnie wielu z nich to wybitni aktorzy jak np. Eddie Murphy czy
Samuel L. Jackson. Chodzi o to, że osadzając ich w rolach historycznych oszukują ludzi i robią z nich
kretynów.
Dokładnie, mogli zrobić świetny film, a jak dla mnie wyszedł przeciętny politycznie poprawny sensacyjniak. Liniowy, na oklepanych motywach. Nic ciekawego. Już nasz Janosik serialowy ma lepszy klimat niż to.
Tutaj jeszcze w miarę pasuje postać grana przez Freemana, logicznie ją uzasadnili. Ale co racja to racja, czasem murzynów wpycha się na siłę, na przykład w serialu "Biblia" przesadzili - jeden z aniołów i Samson są Murzynami, dalej nie oglądałem, ale nie zdziwiłbym się gdyby zrobili z któregoś apostoła Murzyna.
W "Jesus Chris Superstar" są czarnoskórzy apostołowie. Ba, Judasz, w zasadzie najistotniejsza postać filmu, jest czarnoskóry.