PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430661}
6,9 126 tys. ocen
6,9 10 1 126441
5,9 48 krytyków
Robin Hood
powrót do forum filmu Robin Hood

Zakładam temat nie w celach prowokacyjnych. Film traktuję jako rozrywkę, nie źródło wiedzy.

Przy okazji można powymieniać błędy historyczne, których najnowszy film Ridleya ma więcej niż Gladiator. :)

Na początek - rzuciły mi się od razu w oczy salady z XV wieku, a mamy XII. To tak jakby żołnierzy napoleońskich wyposażyć w mundury Wehrmachtu. :) Co prawda parę hełmów było ok - w kilkusekundowej scenie był pokazany typ z pierwszym rodzajem średniowiecznej przyłbicy na całą twarz z którego wyewoluował hełm garnczkowy. Szkoda że twórcy dalej nie poszli tą drogą, a dali głównym bohaterom salady. :)

Zbyt " wiejskie średniowiecze " - tzn.ma się wrażenie że średniowieczna Anglia samymi wsiami stoi i gdzieniegdzie upstrzona jest zamkami - nawet Londyn jakiś taki ... wiejski,jest ;)
Brak miasta i zamku Nottingham - zamek stał na wzgórzu ponad sto lat przed tym zanim filmowy Robin wrócił z Francji do Anglii.

użytkownik usunięty
lis22

zasadniczo tak właśnie wyglądało średniowiecze...

ocenił(a) film na 6

Skoro jesteśmy przy błędach historycznych te, które rzuciły mi się w oczy to:
- salady (choć sporo statystów miało stożkowe z nosalem - akurat to chyba statyści byli najlepiej wyposażeni pod względem historyczności)
- skórzane spodnie i kurtki
- to coś, czym wysadzano bramę Chalus (ale tu mogę się mylić)
- łucznicy jak dragoni
- zbroja, którą miał na sobie Robin (nie mówię o kolczudze), z łuskowymi naramiennikami
- duży niedobór kolczug
- muzyka biesiadna (choć może tu rozumiem intencje reżysera, by z historyczności zrezygnować)
- siekierka na długim trzonku
- strój w którym Robin ubrany jest w czasie pierwszej kolacji z Walterem - mnie to wyglądało na jedwab
- Magna Charta
- pogrzeb Waltera
- barki desantowe :-) no i ogólnie ta inwazja na Anglię

użytkownik usunięty
konieczkothe

SŁusznie. Jest jeszcze tego więcej.

konieczkothe

A co takiego złego widzicie w muzyce biesiadnej? Średniowiecze nie tylko chorałem stało. Jedwab też był znany i stosowany (prawdziwy jedwab trzyma się dobrze latami).

ocenił(a) film na 6
LadyEire

No ale jedwab u przeciętnej majętności szlachcica?

A mnie w kwestii muzyki chodziło o to, że zbyt przypomina dzisiejszy pop...

konieczkothe

A owszem, przeciętny, ale nie biedny- widzimy majątek w tarapatach, ale posiadłość niczego sobie. Jedwab mogli kupić w lepszych czasach, choćby i oszczędzając na niego (widać, że to lepszy ciuch niż to co nosi do roboty)- dobre ciuchy to zakup na lata, porządna suknia, czapka, futro- testamenty świadczą bywało na pokolenia.

Muzyka- instrumenty ok, teksty prawdopodobne- to był ówczesny pop, a nawet disco polo:P. W średniowiecznym tańcu naprawdę idzie nogi pogubić, a zachowane przyśpiewki, nawet te "snobistyczne", łacińskie podejmują pewne tematy w sposób, który zawstydziłby Dodę z Mandaryną.

I jeszcze o łodziach- no mnie się wybitnie skojarzyły z operacją "Overlord", ale nie jestem pewna czy to anachronizm- Wikingowie przewozili konnych wojowników, czymś musieli to transportować (ale to nie moja działka).
Wysadzenie bramy- użyli prochu, znany już wtedy w Europie właśnie do takich zastosowań.
Mógłbyś rozwinąć: skórzane ubrania, siekierkę i łuczników?

ocenił(a) film na 6
LadyEire

Oczywiście, że mogę :)

Łucznicy byli w XIIw. formacją czysto pieszą. Dopiero od XIVw. część z nich porusza się konno, a bierze udział w walce jako piechota (czyli zupełnie jak dragonia)

Skóra nie była materiałem, z którego szyto ubrania (poza butami, paskami itp.). Dominującymi materiałem były wełna i len. A co do samych spodni i kamizelek - spodnie XIIw. nie występują, mężczyźni ubierają nogawice. Podobnie kamizelki - nie były stosowane w XII-to wiecznej Anglii, Francji, Niemczech (że o Polsce nie wspomnę). Nie wiem co prawda nic o rejonach półwyspu Iberyjskiego lub Apenińskiego, bo to nie moja działka...

A siekierka - no cóż... Nie spotkałem się z nią w ikonografii na XIIIw., a po dyskusjach z innymi wywnioskowałem, iż nie był ten model stosowany również w latach wcześniejszych...

A jeszcze barki desantowe - wikingowie, normanowie i inne nacje do przewozu koni używali tzw. knar (przynajmniej jeśli chodzi o X-XI w.), a konie wprowadzano na statki po drewnianych pomostach.

P.S. Pytanie prywatne? Posiadasz może jakieś informacje dotyczące tańców średniowiecznych doby XII i XIII wieku? Za wszelkie dane byłbym wdzięczny :-)

ocenił(a) film na 6
konieczkothe

A jeszcze jedno? Czy proch czarny i Europa to nie jest dopiero połowa XIIIw.?

konieczkothe

Dziękuję za wyjaśnienia. O średniowieczu w Anglii oprócz faktów ogólnie wiadomych wiem tyle, że "wasal mojego wasala jest moim wasalem" i że Tom Jones zrobił świetny serial o stosunkach społecznych (w którym świetnie wyjaśnił skąd wzięły się "brudne" i "uduchowione" wizje niewiele mające wspólnego z rzeczywistością)

Co do prochu nie jestem właśnie pewna- na pewno używano go na Wschodzie, skąd Lwie Serce przyjechał. Jak się rozprzestrzeniał w Europie- w sumie chyba brak danych (zresztą jak we wszystkim co dotyczy prozaicznego życia w średniowieczu!)

Taniec... Jedyne co opisali dobrze to Dance Macabre:P Życie codzienne to moje hobby, ale kronikarze niestety nie wpadli na to, ze za pól tysiąca lat ktoś będzie chciał wiedzieć co tańczyła Jadwiga z Wilhelmem. Same ogólniaki, dwie ryciny na krzyż! Może "Historia życia prywatnego" coś by pomogła, "Medieval lifes' coś wspomina. Trzeba zajrzeć na angielską wiki i popatrzeć za źródłami.
Pozdrawiam!

LadyEire

I zapomniałam
www.freha.pl
Co prawda niby nic nie ma przed XV wiekiem, ale zawsze można śledzić.

użytkownik usunięty
LadyEire

historycy.org

ocenił(a) film na 6
LadyEire

"Frehowicze" wszędzie obecni :-)

Wszyscy podają, że przed XV wiekiem nie ma żadnych traktatów dotyczących tańca, więc ciekaw byłem, czy może Ty czegoś nie znalazłeś nowego. ;-)

No ale odchodzimy od tematyki filmu... Znalazł ktoś jeszcze jakieś fakty sprzeczne z historią?

konieczkothe

A pamięta ktoś jakiej używali waluty?
Zboczenie zawodowe, nie do końca historyczne (pomijam otoczkę)- stos ze słomy i wikliny. W tym można upiec, nie spalić

LadyEire

I jeszcze jedna uwaga- są łucznicy na sali?- jak to jest z cięciwą i w ogóle łukiem w wodzie? Kusza na pewno namoknąć nie mogła, o czym przekonano się boleśnie pod Crecy.
Lata temu, gdym pacholęciem była, uczono mnie, że na mokrym leżeć to nie może, bo się odkształci, bo cięciwa rozmięknie (nie pamiętam, który rodzaj0 - tutaj Robinek szyje mokrą łapą, wprost z wody.

użytkownik usunięty
LadyEire

Pensy i szylingi.

LadyEire

A nie płacono wtedy po prostu złotem/srebrem?

konieczkothe

Co do tych długich siekier to wydaje mi sie, że mogły być używane. Są przedstawione na gobelinie z Bayeux, który przedstawia bitwe pod Hastings. Używali ich anglosasi dowodzeni przez Harolda II. Jako że bitwa była 1066 r. możliwe jest, że przetrwała tradycja używania tej broni. Gdzieś widziałem na kanale historycznym, nie pamiętam na którym, kolesia który dalej je wytwarza i uczy walki nimi.

ocenił(a) film na 4
LadyEire

Instrumenty nie były wszystkie ok. Chociażby współczesne skrzypce i współczesne metody gry.

Mi się jeszcze rzuciło w oczy zdobienie architektury późniejsze niż XII wieczne.

ocenił(a) film na 9
konieczkothe

"siekierka na długim trzonku" - czy masz na myśli broń, którą posługiwał się Robin ?
Dla mnie to był nadziak, często używany w Polsce, ale dopiero od XV wieku.
Łucznicy na koniach to też lipa - Anglia była zbyt biedna, żeby wyposażać oddziały łucznicze w wierzchowce.

ocenił(a) film na 6

dlatego nie warto uczyć się historii z filmu;) można się tylko cieszyć, że jesteśmy społeczeństwem, który dostrzega te wszystkie nieścisłości, a nie traktuje tego filmu jak prawdy objawionej;)

ocenił(a) film na 5

Jeszcze rzuciła mi się w oczy jedna rzecz: śmierć Lwie Serce, z tego co wiem zginął on stojąc na zamku :P Ale tak jak powiedział natoludek nie powinniśmy uczyć się historii z filmu :P

ocenił(a) film na 4
Owca52

To źle wiesz, Rysio zginął spacerując jak idiota bez zbroi wokół oblężonego zamku. Został postrzelony, a do rany wdała się gangrena.

ocenił(a) film na 5
Jedi_Przemo

Sprawdziłem i masz rację, musiałem coś pomylić :P

użytkownik usunięty
Jedi_Przemo

Tak dokładnie to przechodził się w około oblężonego zamku, ale na dość dużą, bezpieczną odległość. Los tak chciał, że wypatrzył go jakiś francuski chłopak z zamku i strzelił (z łuku, nie z kuszy!!!!!!!!-błąd historyczny). Król jak podają kroniki dostał w pierś, nie w szyję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Przed śmiercią król wybaczył sprawcy, ale angielscy rycerze w zemście za śmierć króla, po zdobyciu zamku złapali sprawcę i resztę nie muszę dodawać.

Nie w pierś tylko w lewe ramię - każdy widzę ma inną wersję ;)
ranny został 26 marca 1199 r. a zmarł 6 kwietnia gdyż do rany wdała się gangrena.

użytkownik usunięty
lis22

Jest wiele teorii. Prawdopodobnie mógł dostać po prostu niedaleko pachy.

Rychu został trafiony z kuszy nie z łuku, nawet potem papiestwo po nim jechało że to kara za to że sam stosował kuszników.

ocenił(a) film na 7

Największy błąd to ta cała inwazja.
To Jan zrobił sobie inwazje na Francje.
Filip tylko planował.
Nierealistyczne było bardzo to jak szybko Robin i reszta anglików poruszała się po kraju.
Kiedy byli w Nottingham mówili że francuzi już płyną.
PRZECIEŻ KANAŁ ANGIELSKI MI KILKADZIESIĄT KILOMETRÓW A MIĘDZY CALAIS A DOVER TYLKO KILKANAŚCIE.
A ILE JEST DO KANAŁU Z NOTTINGHAM???????????!!!!!!!!!!!
Sam film mi się bardzo podobał.
Starałem się nie myślec o tych błędach, w końcu to film przygodowy, akcji a nie historyczny

ocenił(a) film na 7

Sama Legenda Robina nie przedstawia dobrze historii ( wyeluowana ) to co dopiero film. Zamiarem Ridleya Scotta było nadanie jakiiejś akcji, więc już musiał zrobić jakąś akcje, a Filip to mial problemy z odzyskaniem Północnej Francji :P

ocenił(a) film na 7
Rangers_lead_the_way

Nie skapowałem o Filipie.
O co ci chodziło?

użytkownik usunięty
Lwie_Serce

O to biega że to Jan gnębił Filipa a nie odwrotnie. :)

ocenił(a) film na 6

Ale ostatecznie od Filipa dostał :-)

użytkownik usunięty
konieczkothe

I tak królowie z filmu nie mają nic wspólnego z rzeczywistymi. :)

ocenił(a) film na 7

Ta przyłbica którą miała Marion na końcu wydała mi się mocno niewspółczesna.
Zdecydowanie te barki desantowe i w ogóle cała flota francuska, z raptem jedną żaglową kogą.
Anglia była jednak wtedy dość sporym zadupiem Europy wiec jej wiejskość nie wydaje mi się przesadzona.
Historii się nie czepiam bo to już inna bajka.

użytkownik usunięty
Lodolamacz

Ta przyłbica to właśnie salada. :)

Mam nieodparte wrażenie że wygląd tych łodzi desantowych to celowy hołd dla lądowania w Normandii z 1944 :D Tylko że w tym wypadku w drugą stronę...

użytkownik usunięty
fatubiru

Pytanie: jaki to ma sens? :)

sensu jako hołd nie ma żadnego
raczej chodziło coś innego - do takiej plaży normalny okręt nie podpłynie, desant na szalupach nie wygladałby tak efektownie i jest jeszcze kwestia koni (chyba cześć wrogów była na koniach z tego co pamiętam) wsadzenie ich do szalupy i wyjscie na brzeg mało prawdopodobne w takich warunkach, pojedyńcze sztuki tak ale już kilkadziesiat to byłby problem, a w takim łodziach desantowych było to bardziej realne :)

użytkownik usunięty
thengel

W sumie racja, chodziło o efekt. Jednak jak już tak mocno nagięli historię mogli dać tam znacznie więcej walczących. Cały czas mam wrażenie że ta bitwa to mała potyczka z garstką rycerzy.

wróg liczył na to że w skłóconym kraju łatwo znajdzie sprzymierzeńców

użytkownik usunięty
thengel

Jednak to za mało. gdyby tylu ich walczyło w której kolwiek bitwie wypraw krzyżowych to nie zajęliby tam żadnego terytorium i wrócili do domu.

ocenił(a) film na 5

Nie znam się aż tak dobrze na historii, ale co nieco w życiu czytałem i jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć w prawdopodobieństwo tych dyskusji między królem, baronami i resztą o równości. Strasznie to wszystko mi zgrzytało w filmie. Co wy o tym sądzicie? Jakoś nikt specjalnie tego nie poruszał powyżej.

użytkownik usunięty
snoopy

To akurat jest całkowicie pozbawione realizmu historycznego. W ten sposób nie dochodziło do podpisania podobnych aktów.

ocenił(a) film na 7

To jest w ogóle bardzo fascynujące, co tu piszecie, wszyscy popisali się wiedzą historyczną z okresu średniowiecza, i mam nadzieję, że na to konto skoczyła wam nieco samoocena, ale albo mi się wydaje, albo wy nie zdajecie sobie sprawy z tego, że to jest FILM FABULARNY, a nie kronika historyczna.

ocenił(a) film na 6
Lena_Borgia

Film fabularny OSADZONY w realiach przełomu XII i XIIIw. więc reżyser powinien stosować się do faktów historycznych.

Większości odstępstw od historii i tak nie brałem pod uwagę, gdy oceniałem film.
Cytując czyjąś wypowiedź - "Natomiast tutaj Scott co i rusz zdaje się mówić widzowi - patrz, tak było naprawdę! Co i rusz daty i nazwy miejsc, pełno historycznych postaci i pseudo przełomowych momentów. " Skoro chciał pokazywać "prawdziwą " wersję legendy, to mógłby trzymać się historii we wszystkich jej aspektach, a w ten sposób po prostu wprowadza widza w błąd ( pół biedy gdy widz co nieco o tamtych czasach wie, ale przeciętny Amerykański widz wiedzę historyczną często czerpie niestety, właśnie z tego typu filmów).

ocenił(a) film na 7
konieczkothe

„Powinien”? Co to w ogóle za gadanie jest. Reżyser na planie SWOJEGO filmu jest niczym Pan Bóg i może sobie robić co mu się żywnie podoba. Nawet jakby rycerze strzelali do siebie z kałachów, a twierdzę szturmowali czołgiem, to nikt nie ma prawa robić mu zarzutów, bo to jego film, jego „artystyczna” wizja i jego sprawa. I trzeba pamiętać - fikcja (jaką jest m.in. film fabularny) jest pojemniejsza niż rzeczywistość.
A jeśli „przeciętny Amerykański widz” czerpie wiadomości o realiach historycznych z filmów przygodowych, to jest, uważam, jego problem.

P.S. Dobrze, że przynajmniej przy „prawdziwej wersji legendy” wziąłeś ‘prawdziwy’ w cudzysłów ;)

Lena_Borgia

Wypadałoby, żeby ta wizja przemówiła do widzów. Tak samo jak reżyser ma prawo robić co chce tak samo widz może skrytykować to co widzi.
Nie jestem zwolenniczką niewolniczego trzymania się realiów. Film ma bawić i zachwycać. Dobra może być zarówno wizja paradokumentalna, jak i na maksa odrealniona, lekko tylko historią inspirowana (Choćby "Rękopis znaleziony..."). Tylko trzeba mieć tą wizję. Niestety Scott nawet nie zatrzymuje się w pół drogi- on zwyczajnie się miota, nie wiedząc co wybrać. Z jednej strony odważnie pokazuje Lwie Serce jako bubka na tronie, z drugiej wciska gadki nie z tego czasu i mentalności.

ocenił(a) film na 6
LadyEire

LadyEire - wybacz, że piszę to jako odpowiedź na Twój post, ale dawno mnie nie było na tym forum, a dzięki temu moja wypowiedź będzie na samym dole więc się nie pogubię ;-).

1. Mówiąc "siekiera na długim trzonku" miałem na myśli to czym wywijał John
2. Niechby latali z kałasznikowami, Robin był snajperem-dezerterem z SAS ściganym międzynarodowym listem gończym za odmówienie rozkazu strzelania do cywili w Iraku wydanym przez dowódcę jednostki - sir. Richarda zwanego "Sercem Lwa". Nie przeszkadza mi wizja reżysera odbiegającej od historii (np. "Jesus Christus Superstar" czy serial o Robinie, którego na żywo w telewizji z racji wieku nie mogłem obejrzeć). Ale Ridley postawił sprawę jasno - kręcić Robin Hooda na maxa historycznego, prawdziwego, a tymczasem wyszło tak jak z Królem Arturem - totalny mix z którego nie wynika nic jasnego. Ani to fantasy, ani to historia. Więc właśnie dlatego uważam, że jest to błąd reżysera. Gdyby stwierdził, że kręci kolejną wersję legendy, tylko stara się jej nadać lekki rys historyczny - ok. To by mu się udało. Ale niech nie wciska tych wszystkich dat, gadaniu o realiach tamtej epoki, skoro z tego co widać na ekranie wynika, że albo reżyser chciał, ale się nie znał, albo zwyczajnie olał swoje zamierzenia.

ocenił(a) film na 7
konieczkothe

" Ale Ridley postawił sprawę jasno - kręcić Robin Hooda na maxa historycznego, prawdziwego, a tymczasem wyszło tak jak z Królem Arturem - totalny mix z którego nie wynika nic jasnego. Ani to fantasy, ani to historia. Więc właśnie dlatego uważam, że jest to błąd reżysera. Gdyby stwierdził, że kręci kolejną wersję legendy, tylko stara się jej nadać lekki rys historyczny - ok. To by mu się udało. Ale niech nie wciska tych wszystkich dat, gadaniu o realiach tamtej epoki, skoro z tego co widać na ekranie wynika, że albo reżyser chciał, ale się nie znał, albo zwyczajnie olał swoje zamierzenia. "

I to jest największy problem tego filmu,problem z wizją reżysera,a raczej z jej brakiem ...
Scott wielokrotnie powtarzał że nie podoba mu się " kanoniczna ' i standardowa wersja przygód Robina w kapturze dlatego postanowił ją całkowicie zmienić,przerobić,przebudować,urealnić,zakorzenić w historii - niestety,bo jak możemy mówić o historii i o wierności epoce skoro mamy tu fikcyjny ' desant ' Francji na Anglię,nie mamy historycznego miasta i zamku Nottingham a główny bohater okazuje się być wojownikiem o wolność ... szlachty a nie biedoty ( sic! ) i forsuje Wielką Kartę Swobód,która faktycznie pojawiła się dopiero 14 - 15 lat później.
Niestety,Scott w swoim filmie postanowił zerwać z całą przeszłością i legendą Robina z Sherwood,czyniąc z niego pospolitego łucznika,zwykłego przywódcę - może dzielnego żołnierza,wojownika,dobrego człowieka i świetnego mówce - ale nie bohatera ludu,nie legendę - ba,w filmie mamy tylko jeden rabunek podczas którego Robin przedstawia się jako " men of the hood " ale nic z tego nie wynika bo reżyser nawet nie daje widzowi nadziei że na końcu,gdy król Jan ogłasza naszego bohatera banitą - " Robin Hoodem " nasz Robin zostaje TYM Robin Hoodem i rabuje bogatych żeby wspomagać biednych.
Scott stawiając na udawaną historyczność obdarł legendę Robin Hooda z jej magii,z jej największych,najwyrazistszych atutów - bo gdyby " Gdyby stwierdził, że kręci kolejną wersję legendy, tylko stara się jej nadać lekki rys historyczny - ok. To by mu się udało."
To dobry film,ma mocne strony / scenografia,kostiumy,zdjęcia,aktorstwo,wyraziste postaci tła i całe tło historyczne / ale wyraźnie ciąży na nim tytuł ' Robin Hood ' oraz jego spuścizna,której Scott nie sprostał.