Robocop 2 jest dobrym filmem, ale kilka elementów nie pozwala wystawić mu wyższej
oceny. Przede wszystkim za mało w nim Robocopa, który w dodatku znowu stracił swoją
ludzką część, którą odzyskał pod koniec pierwszej części. Robocop wygłaszający tandetne
teksty odnośnie dobrego wychowania (wiem, że ma to uzasadnienie w fabule) i
współczujący Hobowi, który pomimo swojego wieku był strasznym sukinsynem i bynajmniej
na współczucie nie zasługiwał to nie jest najlepszy pomysł. Po drugie za mało w tym filmie jest Anne Lewis, która
stanowiła dość ważną postać w pierwszej części, a tutaj przewija się gdzieś w tle. Czas, w
którym powinien brylować Murphy zajął Cain i jego taki sobie gang.
Plusami są na pewno końcowa walka z Cainem (swoją drogą dlaczego nie potrafił on
mówić, kiedy nawet zwykły ED posiadał nagrane kilka wypowiedzi), media break czy
nagrania z testów poprzednich modeli Robocopa II.
Podsumowując Cain to nie Boddicker, Kershner to nie Verhoeven, a Rosenman to nie
Poledouris, dlatego tylko 7/10.
Czy ja wiem czy w tym filmie go tak mało, jeśli jednak nawet to miałeś go w nadmiarze w części pierwszej. Co do Anne Lewis to zgoda, mogło by być jest więcej, jest nieco na uboczu i nie partneruje Robo tak mocno jak w części pierwszej. A co do Caina a właściwie RoboCaina, a co miał mówić ??? miał rzucać na lewo i prawo teksty w stylu ''Zabije cie!'' ? no bez przesady. Cain to nie Boddicker, Kershner to nie Verhoeven, a Rosenman to nie Poledouris, mamy inny zespół i inny film ale czy gorszy ?
Nie zgodziłbym się jedynie z tym, że remake jest gorszy od 3, i to choćby z jednego powodu - ani razu nie odczułem podczas oglądania go poczucia zażenowania.
nie wiem czy tym się kierowali scenarzyści, ale według mnie niemy RoboCain jest bardziej przerażający. podtrzymało to ten lęk który poczułem kiedy pokazali sam jego mózg i oczy zamknięte w słoiku.
Mam identyczne przemyślenia. Jedynka była rewelacyjna, dwójka to taki typowy sequel- fajny, ale to już nie to samo. Muzyka jest inna, ale się sprawdza, Robocop jak zwykle jest badassem (dopóki ktoś go nie hakuje- ale to jest uzasadnione fabularnie), trochę dobrej akcji, satyry i klimatu. Wątek chłopca mnie drażnił totalnie- strasznie kiczowaty. Zabrzmię teraz jak okrutny sadysta, ale miałem ogromną satysfakcję w scenie w której umierał (mimo iż, jestem przewrażliwiony na punkcie przemocy na dzieciach w filmach). Wątek zhakowanego Robocopa- może być, ale trwał zdecydowanie za długo. Co to za przyjemność patrzeć jak Robocop jest skończonym frajerem? Fajny jest motyw Caina, ale wolał bym aby był bardziej gadatliwy, a mniej debilny (czy on jako robot miał IQ psa?). Finalna walka podobała mi się nawet bardziej niż w jedynce- widać, że Cain stanowił dużo większe wyzwanie.