poprzednikowi nie dorównuje. Zmienił się reżyser i zmienił się też przez to film, mimo że
sporo zachowano z poprzedniej części (włącznie z obsadą + wciąż można poczuć brudny
klimat przestępczego Detroit). Wersja Verhoeven'a była jednak bardziej poważna,
dramatyczna i brutalna (choć i tu brutalności nie brakuje). Tutaj mimo że dodano jeszcze
więcej czarnego humoru to jednak całość jest pozbawiona tej dramaturgii, fabularnie jest
po prostu nieco gorsza ta kontynuacja. No i ten pomysł żeby dzieciaka umiejscowić w
bandzie złoczyńców i żeby grał prawie że pierwsze skrzypce jako czarny charakter to jest to
śmieszne (nie wiem czy celowo czy nie) mnie jednak bardziej przekonywał bezwzględny okularnik Kurtwood
Smith z papierochem w gębie.
Film dużo gorszy. Z Robocopa zrobili idiotę. Sam film skończył się nagle, chociaż myślałem że to dopiero połowa. 5/10
To najlepszy film,jaki kiedykolwiek powstał…Podobno Andrzej Wajda chciał nakręcić kontynuację Robocopa ale Alicja Curuś Bachleda nie zgodzilła sie chodzić w hełmie bo był za ciężki na jej zakuty łeb
Próbowałem to oglądać, nie jest to takie złe a przeciętne ściślej mówiąc. Niestety nie mogłem dłużej szargać pamięci po klasyku Verhoevena więc wyłączyłem po 30 minutach. Nie jest źle, dalej mamy Wellera i Allen kontynuujących swoje role, fabuła nie jest jakaś głupia, ale jednak widać, że zabrał się za to ktoś, kto chyba nie zaczaił bazy, tym bardziej dziwne, bo przysłowiową bazę wyczaił w takich Star Warsach lepiej niż sam Lucas (mówię o Irvinie Kershnerze, twórcy najlepszego SW - 'Imperium kontratakuje'). Reżyseria nie powala, scenariusz też nie - powiedzmy, że pod tym względem film po prostu 'ujdzie'. Poza tym nie pamiętam totalnie muzyki, bo kompozytorem niestety nie jest tu już Poledouris. Nie ma tu nic wybijającego się ponad przeciętność, chyba daruję sobie ten film a 'trójki' nawet nie chcę ruszać, wystarczą mi opinie innych.
''Poza tym nie pamiętam totalnie muzyki'' - to widocznie nie dotrwałeś do napisów końcowych ;)
W końcu wyłączyłem po 30 minutach ;)
Jak jeden utwór tylko błyszczy to już wolę przesłuchać soundtrack do trójki, gdzie powraca kompozytor jedynki.
Prawda, ale przyznać trzeba, że design robota narkomana oraz efekty(głównie z końcówki) jak na rok produkcji to rewelacyjny atut filmu.Dwójka nie jest poważna, lecz komiksowa, wiadomo dlaczego Miller pisał scenariusz.
o kurczę faktycznie! Frank Miller odpowiadał za scenariusz tej części i następnej, dzięki że o tym wspomniałeś, dopiero zauważyłem.