Czy taka, jak teraz? Otóż nie! Teraz widać na horyzoncie MTV i temu pokrewne. A także cała masa filmów jak "Transformers:Zemsta Upadłych", których cel jest mi nie znany. Oczywiście nie ma nic złego w sympatii do takich amerykańskich produktów. Ja jednak przy czymś takim wysiadam.
Nie mniej łezka się w oku kręci, gdy wspominam takie filmy, jak "Obcy", "Predator", "Robocop", "Nieśmiertelny", "Terminator", "Conan". Siłą tego kina nie była wyszukana treść, mogąca być przełomem w życiu widza. To była po prostu świetna zabawa. Kapitalne postacie, fajne efekty, proste przesłanie przedstawione w niewymagający sposób, akcja, teksty, napięcie. Ale przede wszystkim, MIAŻDŻĄCY WSZYSTKO I WSZYSTKICH KLIMAT!
To była stara, dobra amerykańska masówka. Choć może "amerykańska masówka" to źle dobrane słowa. W końcu to raczej pejoratywne określenie. Może lepiej: amerykańskie kino serwujące niewybredne pozycje dla dobrej zabawy i chwili oderwania się od rzeczywistości, urzekające bezprecedensowym klimatem. Tak. To chyba lepsze. ;)