Dla reżysera filmu Paula Verhoevena jest to moim zdaniem film przełomowy, przedstawiono naprawdę ciekawą i wciągająca historie.Detroit w przyszłości to miasto które dotyka choroba, tą chorobą jest przestępczość. Lekiem na tą chorobę jest RoboCop, glina który nie śpi i co najważniejsze dla OCP nie strajkuje. Jednak zacznijmy od początku, policjant Alex Murphy ginie z rąk bandytów. Sama scena egzekucji Alexa była, jest i pewnie nadal będzie dla mnie wstrząsająca. Widać jak ofiara naprawdę cierpi , widz zaczyna wręcz jej współczuć. Bandytą zaś ta masakra sprawa przyjemność, bawi ich to. Są bezwzględni w tym co robią , przewodzi im Clarence Boddicker. Fabuła filmu jest spójna, prócz wątku z głównym bohaterem mamy też wątek walki o władzę w OCP. Mnie osobiście cieszy fakt że film jest brutalny, na pewno nie skierowany do młodszych widzów. Efekty specjalne nadal dobrze sie prezentują, może nie powalają na kolana ale trzeba wziąć pod uwagę to że film jest z 1987 roku. Muzyka to popis Basila Poledourisa, wykonał moim zdaniem kapitalną robotę. Mamy zarówno utwory dynamiczne jak i podniosłe, a sam motyw przewodni z filmu RoboCop rewelacyjny. Peter Weller (Alex Murphy/RoboCop) zagrał chyba swoją role życia, Kurtwood Smith (Clarence Boddicker) wypadł moim zdaniem świetnie. Nie można też zapomnieć o roli Nancy Allen (Anne Lewis) , całkiem sympatycznej policjantki. Może to co teraz powiem zabrzmi jakbym był nie obiektywny, ale ten film nie ma moim zdaniem wad. Mogę go oglądać i oglądać, chyba mi się nigdy nie znudzi.
Historia istotnie ciekawa, ale dla niektórych ludzi wadą w niej jest to, że kiedy już spokojnie usiądą w fotel i wciągną się w fabułę to nagle pojawia się tak brutalna scena, że aż odwracają wzrok i wyłączają film.
Dokładnie. "RoboCop" to fenomenalny film. Dziś takich już nie robią. Warto zwrócić uwagę na psychologię bohaterów, szczególnie Alexa Murphy'ego juz po zamianie w RoboCopa. Fajna scena jak wchodzi do byłego domu.
Zresztą, koło filmu kręciła się sama śmietanka Hollywoodu. Masa wysmienitych aktorów + Basil, Verhoven. Nawet drugoplanowe role, szczególnie Rony Coxa i Ferrea zapadają w pamięć. Doskonała pozycja.