Jak na kino akcji ma specyficzny klimat, jakieś takie dziwne tempo, które hipnotyzuje widza. Uwielbiam muzyczny motyw przewodni, a i sam 'dizajn' Robocopa trzyma fason.
BTW, dużo scen dodali w wersji reżyserskiej?
Wersja reżyserka jest dłuższa o zaledwie kilka sekund. Rozszerzono bodajże dwie sceny: pierwsza to ta w której ED209 rozwala tego faceta podczas prezentacji - tu widać więcej tryskającej krwi; druga to scena zastrzelenia Murphy'ego - w wersji kinowej nie pokazano jak Clarence odstrzeliwuje Alexowi resztę ręki, także ujęcie jak strzela mu w głowę.
Paul Verhoeven w jednym z wywiadów podkreślił, że lubi przemoc w filmach. W "RoboCopie" dał jej upust aż zanadto, więc producenci postanowili przyciąć sceny zbyt drastyczne, by nie zniesmaczyć widzów.
Poza ą wersją istnieje kilka scen wyciętych na trwałe z filmu. Są to wywiady z mieszkańcami Detroit oraz scena, która miała zakończyć film, a zatem odwiedziny reporterów w szpitalu u rannej Lewis.