Padłem ofiarą zwiastuna filmowego, który zapowiadał całkiem dobrą komedyjkę. Sam jednak film już taki dobry niestety nie jest. Pomysł był nader ciekawy, ale scenariusz wszystko popsuł. Dwóch neandertali idzie w świat. Gdzieś po drodze spotkają Kaina i Abla. Następnie Abrahama i Bóg jeden jeszcze wie kogo. Sceny te większego sensu nie mają i są tylko zwykłym zapelniaczem. Aby tylko było. "Year One" ma momentami dość sprośny humor, co w parze z Biblijnymi wydarzeniami i bohaterami daje mieszankę bardzo niestrawną. Mnie osobiście takie podejście trochę oburzyło i zemdliło. Kilka gagów na których można się pośmiać, ale bez rewelacji. Black charyzmatyczny jak zawsze, a Cera pedałkowaty jak zwykle. Sporo nadziei wiązałem z tym filmem, ale twórcy postanowili zamiast świetnie opowiedzianej komeddi, zlepić urywki z Biblii i dokleić do tego rubaszny humor. Wyszło co wyszło.