Uwaga, spoileruję.
Czy ktoś jeszcze zauważył nawiązania do "Jak wytresować smoka"?
- chudy, cherlawy chłopak, odstający od społeczności i wioski, w której żyje, dużo gada i
ciągle narzeka
- barbarzyńcy/wikingowie
- silna postać kobieca, od której bohater dostaje po dupie, ale i tak się zakochuje, z
wzajemnością oczywiście
- animacja - podobny wygląd postaci ludzkich (choć do JWS nie ma porównania)
- końcowa scena wydaje się totalnie zerżnięta - bohater walczy na latającym czymś z
gigantycznym wrogiem -> zabija go -> kłęby dymu, nic nie widać -> Roman leży, czyżby
dednął? wielki smutek -> o, jednak żyje
- zdobywa szacunek wśród społeczności i zyskuje laskę
Nie mówię, że jest to podróba JWS, bo fabułą, tematem i dowcipem odbiega od
poprzednika dość daleko, ale wydaje mi się że Duńczycy podłapali kilka detali i
wykorzystali u siebie.
A oceniając indywidualnie - nie zawsze film skierowany do dorosłej publiczności jest
dojrzalszy. Animacja niby dopracowana, ale i tak wieje niskim budżetem, mimika twarzy
bohaterów pozostawia trochę do życzenia. Fabuła wartka, ale przewidywalna. Jedyne,
czym się różni od reszty przeciętnych animacji, to więcej golizny, cycków, żartów o jajkach,
"gry na lutni", napalonych amazonkach, itp.
JWS jest moją ulubioną bajką i nieporównywalnie najlepszą, jednak Roman jest całkiem fajny i zabawny. Wiele podobnych i wspólnych elementów powtarza się w wielu bajkach...
JWS jest najlepszą animacja ostatnich lat! Romana nie widziałem, ale po materiałach widać, że jest baaaardzo podobny, a nie tylko oparty na jakimś ogólnym motywie, który się w bajkach powtarza. Ale poczekamy-zobaczymy-skomentujemy
Jest podobny, ale to sorry ale motyw biednego, chudego chłopca, który ratuje całą wioskę/świat przed ogromnym niebezpieczeństwem - to występuje w wielu bajkach/filmach! Zamiast chłopca może być też mała dziewczynka, biedna.... Walka, zawsze następuje na końcu produkcji. Latający stwór? Bardzo często, czemu? Bo latanie to potęga... Stwór z Romana przypomina diabła i jest ogromny, bo to jest demonstracją wielkiej siły... Teraz niech sobie panowie odpowiedzą na pytanie - Czy laski przypadkiem nie lecą na walecznych bohaterów? Na zwycięzców? Na wojowników? Powiem wam jako kobieta, że powiedzenie "za mundurem panny sznurem" jest szalenie prawdziwe, ja sama zauważyłam, że prędzej obejrzę się za zdobywcą, niż za nieudacznikiem. Kiedy nieudacznik staje się bohaterem, automatycznie rośnie jego status i powodzenie u kobiet. Zanim mnie zlinczujecie - proste biologiczne nastawienie, musi być bohater i wojownik, aby zapewnić mnie i potomstwu byt, mimo iż chcę być niezależna, to ten instynkt dalej funkcjonuje... To tak jak zauważcie, że bohater zawsze ma piekną pannę, a może nawet i najpiękniejszą we wiosce ;) Dlatego ten motyw pojawia się w wielu bajkach nie tylko JWS i Romanie... Jak się uprę to pomyślę nad bajkami i wam zarzucę podobieństwa...
P.S. JWS to dla mnie niedościgniony nr 1 w bajkach.
Moim zdaniem tłumaczenie, że kobiety lecą na zwycięzców jest niepotrzebne, bo wie to każdy i nie o to mi chodziło z porównaniem, tylko o to, że zarówno Astrid jak i Zandra to dwie herod-baby, silniejsze od głównego bohatera, z początku go nie lubią, potem lecą na wrażliwość i spryt, bla bla bla... Podobny schemat.
JWS to także moja ulubiona bajka, może dlatego jestem wyczulona na jakiekolwiek próby naśladownictwa.
Wiesz... Być takimi looserami jak główni bohaterowie obu bajek, to nie trudno babom ich przewyższyć :D Astrid była najbardziej pociągająca z młodych kobiet we wiosce, czyli posiadała cechy, które wikingowie najbardziej pożądali. A Zandra, o ile dobrze pamiętam, też była z jakiegoś barbarzyńskiego plemienia, o czym świadczył sposób ich zamążpójścia, im trudniejsza do pokonania w walce, tym bardziej niedostępna, pożądana... Ja nie widzę tu naśladownictwa, tylko powielanie jakiś schematów, które zostały wykreowane o wiele wcześniej, niż powstał JWS... Chodziło mi jedynie o to ;)