I nie rozumiem dlaczego pojawiają się negatywne komentarze. Ja się wręcz cieszyłem, że ma 2 godziny, bo wiedziałem, że będzie jeszcze coś ciekawego :)
może szkopuł tkwi w tym iż w filmie tym jest dużo nagości, mimo iż można było tego uniknąć, przez co postać Rosario była zbyt przerysowana, chwilami jednoznaczna, odbierało to miejsca wyobraźni, subtelności, mimo iż odnosiła sie do siebie z szacunkiem można było odnieść wrażenie iż jest inaczej, film ten bardziej chwilami działał zmysłowo niż emocjonalnie, fabule nie mam nic do zarzucenia, sceny wytwarzały emocje np. nietypowego pogrzebu, śmiertelnego pocałunku, wytwarzały skrajne emocje.
Na mnie ten film nie zrobił dużego wrażenia. Szczerze powiedziawszy to trochę się zawiodłam. Jak na mój gust był zbyt chaotyczny co momentami było wręcz męczące.
Ja nie rozumiem, skąd pozytywne komentarze. Chyba nikt w tym filmie nie zagrał dobrze, za każdym razem, gdy ktoś próbował wykrzywić twarz z bólu, robił to w taki sposób, jakby nie wiedział, co ma właściwie zrobić a ktoś spoza kadru, dawał mu instrukcje - zaciśnij wargi, napnij policzki, zmruż oczy... Było to takie sztuczne, że po prostu burzyło iluzję kina, a to, niezamierzone przez twórców, może tylko denerwować.