zarówno finansowe, jak i artystyczne. "Rovdrift" jest filmem dość oryginalnym, który może i by się udał, jakby reżyser umiał lepiej budować napięcie i jakby krew wyglądała bardziej krwawo. Całość kręcono cyfrówką i wygląda brzydko, lokacje są naturalne, aktorzy też i to daje pewne uczucie realizmu, ok. Ale to za mało. Fabuła jest prosta, ale dość oryginalna. Tylko, że kiedy już zaczyna się dziać to całe zło, to napięcie szybko znika, z uczucie niepewności zmienia się w uczucie znużenia i zmęczenia, a cała te przemoc nie robi w ogóle wrażenia. Wszystkie drastyczne sceny pozostawiono z resztą naszej wyobraźni.... choć może to i lepiej? Ewidentnie w tym projekcie nie brał udział nikt zdolny do zrobienia porządnej charakteryzacji czy efektów gore. Żenady nie ma i pewnie znajdą się tacy, do których to przemówi, ale mnie to raczej nudziło.