Lasce sie ubzdurało, że chce mieć dziecko. Spotykają się, jemu się pomysł nie podoba, ale brnie, zakochuje się, ona chyba też, potem jednak ona nie chce, potem znowu chce, potem znowu nie chce, potem jednak chce.. Jezu, jak ja nienawidzę takich rozmemłanych postaci... Aktorzy nieźli, muzyka fajna, no ale te postaci, fabuła... Kto to napisał, jakiś magistrant, czy co??
Nie lubię takich filmów i na siłę rozczulających widza historyjek o dupie marynie, które przypominają plotki w kolejce sklepowej, ale czasem zdarzy się obejrzeć. Z tym, jak to piszesz "zakochuje się, ona chyba też, potem jednak ona nie chce, potem znowu chce, potem znowu nie chce, potem jednak chce" to taka żałosna dziecinada, że przypomniały mi się czasy i dziewczyny z podstawówki. Brakowało tylko tupania i odwracania się na pięcie, bo obrażanie się z byle powodu było ;)