Możliwe spoilery!

Niesamowicie subtelny, kameralny i smutny dramat Anthony'ego Minghelli - twórcy "Angielskiego pacjenta" i "Wzgórza nadziei". Pokazuje wycinek z życia dwóch zwyczajnych, szarych rodzin - Liv i Willa (bardzo dobry Jude Law) przeżywających ciężkie chwile w swoim związku, których źródłem jest także chora na autyzm córka Liv, Bea oraz Amirę (świetna Juliette Binoche) samotną matkę, emigrantkę z Bośni, mieszkającą wraz z synem Miro. Wraz z rozwojem akcji losy tej piątki zaczynają się coraz bardziej splatać i wiązać ze sobą...

Film Minghella opowiada o ludziach, którzy będąc w długoletnim związku, pewnego dnia zdają sobie sprawę, że nigdy jeszcze nie byli tak daleko od siebie, że oddalili się tak bardzo, że nie są w stanie się już do siebie zbliżyć. Opowiada o decyzjach, które trudno podjąć, o trudnościach wyborów w życiu, o decyzjach, które czasem podejmują się same, których z biegiem czasu nie do końca rozumiemy i nie wiemy czemu się na nie zdecydowaliśmy, o tym co czasem dzieje się samoistnie, prawie bez naszej wiedzy. Minghella mówi o względności rzeczy, względności prawdy, sytuacji, punktów widzenia i o tym, że nie można nigdy nikogo osądzać. Pokazuje także to co jest najważniejsze w związkach, to na czym powinny się one opierać - na prawdziwe, zaufaniu, szczerości i wybaczaniu. Pokazuje jak ważne jest wzbijanie się ponad własny egoizm, nad własne potrzeby i myślenie o innych osobach, ich potrzebach, nawet jeśli wymaga to od nas dużego poświęcenia i ogromnego wysiłku.

"Rozstania i powroty" to niesamowicie prawdziwy i delikatny obraz. Bardzo ładne zdjęcia i przemiła muzyka tworzą niesamowity klimat, a kreacje aktorskie stoją na naprawdę wysokim poziomie. Film Minghelli pomimo poważnego tematu nie jest jednak strasznie dołujący. Ma on w sobie pewną lekkość i optymistyczny wydźwięk - m.in. dzięki kilku zabawnym scenom z prostytutką - oraz fantastycznemu, wzruszającemu zakończeniu. Naprawdę już dawno nie widziałem, tak prawdziwie kształcącego, mądrego i dającego do myślenia zakończenia. Wielkie brawa.

9/10