Więc zatrudniono alternatywe dla tychże aktorów. Podobienstwo, podobienstwo. Chłopak pociesznie grał; takiego naiwnego, dobrego "wieśniaka", dziewczyna natomiast - lekko zmieniona kontynuowała niemalze wątek z Gwiezdnych Wojen (cóż, taka tematyka filmu). Kurt Sutter (reż. sons of anarchy m.in) mial nawet maly episod w filmie :) (Cillian). Madsa uwielbiam, ale w zasadzie jesli gra role pierwszoplanową ; w innych sie najzwyczajniej w swiecie nie sprawdza; taka zapchaj-dziura. Zupelnie mnie nie przekonał. Sam film tez nie zachwycil mnie, choc motyw sluchania mysli nieczesto przewija sie z w filmach. Obejrzeć mozna, ale co kto lubi :)